Ten zapach dla mężczyzn miał swą premierę w 1981 roku i w tymże otrzymał nagrodę FIFI czyli perfumiarskiego Oscara.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: aldehydy, anyż, bazylia, bergamota, kmin rzymski, żywica galbanum, owoce jałowca, lawenda, macierzanka
nuta serca: goździk, drewno cedrowe, cynamon, cyklamen, paproć, geranium, paczula, wetiwer
nuta bazy: jodła, skóra, mech, piżmo, żywica olibanum.
Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Arcydzieło sztuki perfumiarskiej. Uhonorowany nagrodą FIFI w 1981 roku absolutnie zasłużenie moim zdaniem. Niezwykłe, barokowe wręcz bogactwo składników daje w efekcie mieszankę wybuchową. Bardzo intensywny, słodki, ale nie mdły, korzenno-kwiatowo-owocowy, zabójczo trwały i na pewno zwracający uwagę otoczenia (pozytywną). Ikona perfumiarstwa męskiego lat 80-tych. Dziś takich zapachów już się nie robi. Sam Oscar De La Renta używa go jako swego głównego perfumu. Nie potrafię porównać go do żadnej innej wody toaletowej. Odczuwalnymi nutami są cynamon i anyż. Inne nuty trudno mi opisać bo kompozycja pomimo wielości składników jest niesamowicie zwarta i nie zmienia się zbyt mocno w czasie. Intensywność z samego początku powala, z czasem nieco maleje, ale zapach pozostaje przez dłuuuugie godziny.
Flakon prosty, dość masywny, przez to męski. Ocenaim go na 4 gwiazdki, zapach natomiast na 5.
Posumowując polecam tę wodę mężczyznom szukającym oryginalnego i mało popularnego zapachu. Szczególnie zaś polecam tym, którzy czują sentyment do lat 80-tych, bo tak właśnie one pachniały. Używam tego produktu od:1 m-ca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1
Jak dla mnie za ciężki i przesycony. Akordy zlewają się w nawale jednoczesnego brzmienia, za dużo nut, za dużo hałasu.... za dużo plastiku.... Ja rozumiem ten zapach jako coś pomiedzy brakiem gustu lat 70tych i nienarodzonym jeszcze wyraźnym i dobrym stylem lat 80tych - cos pomiedzy dusznością a świeżością, aromatem a odorem. Za dużo składników w tym akurat zapach daje o sobie znać, u mnie zawrotem głowy powalającym na glebe- nie z zachwytu ale od urazu. Zdecydowanie nie mój, chociaż może przyciągać, zastanawiać, podobać się. Mam wrażenie że miałby szanse dostać kolejnego oskara... w latach 50 jako zapach dla kobiet za innowacyjność ;)
Osobiście polecałbym na wieczór... bardzo późny... lub bezsenną noc- przy nim nie da sie zasnąć.
Używam tego produktu od: mialem przez chwile ale sie pozbylem
Ilość zużytych opakowań: nie było takiej opcji
Oscar de la Renta Pour Loui sprawił mi nie lada "zagwozdkę".
Otwarcie to mocny akord skóry. Jest ono (dla mnie) bardzo mylące, ponieważ po kilkunastu minutach ulatuje i... Zapach zaczyna wirować na skórze. Jest kwiatowy, ale na pewno są to kwiaty w męskim wydaniu. Najbardziej czuję goździka, ale także geranium, paczulę i lawendę. Co ciekawe, skóra wciąż jest wyczuwalna i jej połączenie z kwiatami, drzewami i ziołami jest czymś, czego nie czułem jeszcze nigdy, nigdzie. W dalszej fazie zapach się wysładza i wzmacnia się w nim faza drzewna.
W tytule recenzji napisałem "ujęcie nietypowe", ponieważ to pierwszy zapach z gatunku skórzano-szyprowych, który jest tak połączony z kwiatami... Całość jest, mam wrażenie "miękka", słodkawa, ale wciąż bardzo męska. Niesamowite...
Trwałość jest bardzo dobra i wynosi ok. 10 h, projekcja jest niezła przez 4 h.
Kolejne perfumy, których nie ima się czas... Coś pięknego.
Używam tego produktu od: Kilka tygodni
Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszej z kilku próbek