Wibo, Bibułki matujące

Są ok

Ja bibułek używam sporadycznie, zazwyczaj na większe wyjścia. Moja cera jest mieszana, więc często się zdarza mimo używania baz matujacych, że makijaż z czasem się wyswieca. Te bibułki dają radę. Zbierają szybciutko nadmiar sebum nie niszcząc przy tym makijażu. Są dość cienkie i przypominają mi trochę papier śniadaniowy. Są w poręcznym opakowaniu, które z powodzeniem zmieści się w każdej torebce. Opakowanie papierowe za co niewielki minusik, w środku znajduje się 40 sztuk różowych bibułek. Wyciąganie bibułek z opakowania jest bezproblemowe, nie ciągnie się jedna za drugą. Ja jednorozaowo potrzebuje 2 bibułek. Co do wydajności to ciężko mi się wypowiedzieć bo ja obecnie posiadam jedno od wakacji, więc nie zużyłam ich jakoś szczególnie dużo.

Bibułki matujące z Wibo bardzo dobrze spełniają swoje zadanie - zbierają nadmiar sebum z twarzy bez naruszania makijażu i bez powodowania podrażnień itp. Opakowanie jest kartonowe i dość trwałe. Same bibułki są raczej niewielkie i na zmatowienie całej twarzy używam dwóch sztuk, co też nie jest najgorszym wynikiem jeśli chodzi o wydajność bibułek - używałam gorszych pod tym względem. Polecam!

Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej. Dobrze matują "świecącą" skórę, ale w moim przypadku, aby tego dokonać zamiast dwóch bibułek ja zazwyczaj przy bibułkach innych marek, tych potrzebuje od czterech do pięciu. Ale wydajność nie jest dużym problemem biorąc pod uwagę bardzo niską cenę.

Bibułki jak najbardziej spełniają swoje zadanie. Są ładnie, elegancko zapakowane, łatwe w otwieraniu. Idealne do torebki. Mam cerę mocno tłustą i u mnie bibułki za kazdym razem się sprawdzają. Wystarczy po całym dniu użyć i nie muszę praktyczne poprawiać makijażu. Niestety na moją twarz idzie około 4-5 bibulek . Nie wiem czy to przez moja cerę czy są mało wydajne.

Bibułki niezłej jakości, jednak nie są najlepszymi, na jakie trafiłam. Dość dobrze wywiązują się ze swojej roli, zbierają większość sebum, co w zasadzie powinno wystarczyć do przypudrowania i odświeżenia makijażu. Jednak niektóre bibułki zostawiają skórę matową, całkowicie pozbawioną tłustej warstwy, te tego nie robią. Coś tam zostaje i nadal się lepi. Mam tłustą cerę, bibułek matujących używam tylko latem, gdy twarzy już przesadnie się błyszczy, ale akurat produkt Wibo nie do końca się u mnie sprawdza. Posiadaczki innych rodzajów skóry zapewne będą zadowolone.

Bibułki zawsze są w mojej torebce. Jak tylko kończę opakowanie zawsze mam następne w zapasie. Niestety jestem posiadaczką cery tłustej a one ratują mnie przed świeceniem się jak choinka w Boże Narodzenie. Szybko absorbują nadmiar sebum nie naruszając makijażu.

Kiedyś nie wyobrazalam sobie bez nich życia. Niestety cena szybowała w górę, a zapotrzebowanie było takie same... :D dosyc dobrze absorbowały co trzeb, nie naruszały makijażu. Były ok. Dzisiaj jakoś sobie bez nich radze. Nie są moim niezbędnikiem. Na początek czy większe problemy - smiało kupujcie!

nie wiem jak osoby z mocno przetłuszczającą się skórą, u mnie jest to problem umiarkowany i tylko w strefie T. Warto mieć takie coś w torebuni i się odświeżyć w ciągu dnia choćby przed kolejną aplikacją pudru.
Plusami są:
+ cena
+ opakowanie
+ szybkie chłonięcie sebum

Tak naprawdę nie ma w tym filozofii . Wystarczy przyłożyć bibułkę do skóry i już.
Jak dla osoby z moją skórą jest całkiem spoko

Od lat w mojej torebce znajdują się bibułki wibo i uwielbiam je! Mam cerę mieszaną i często po 6/7 moja strefa T jest mocno świecącą i przetłuszczona i wtedy wjeżdżają one! Nie niszczę makijazu kolejna warstwa pudru, jedynie bibułki.

Bibułki z firmy Wibo zakupiłam gdy moje ulubione z Ingota się skończyly, a nie miałam możliwości ich zakupić stacjonarnie. Potrzebowałam wtedy innych i wybór padł na bibułki matujące od Wibo.
OPAKOWANIE
Zwykłe, kremowo-różowe kartonikowe opakowanie, w środku znajdziemy prostokątne bibułki matujące z kolorze różowym, są bardzo cienkie jak pergamin

EFEKTY
Przyznam, że te bibułki mnie dość mocno zawiodły, nie robią na twarzy nic specjalnego, efekt zmatowienia jest porównywalny z tym gdybyśmy przyłożyli do skóry kawałek bibuły albo zwykła chusteczkę higieniczną

Bardzo przyjemne bibułki, łatwo dostępne za niewielką kwotę. Nie uważam, aby był sens korzystania z takiego produktu przy codziennym makijażu (lepiej zainwestować w lepszy podkład czy puder), ale warto mieć je zawsze w torebce na wszelki wypadek. Nie niszczą makijażu i są łatwe w obsłudze. Mogłyby być jednak ciut większe, gdyż trzeba się nimi nieco namachać.

Kupuję je już od wielu, wielu lat i pewnie będę kupować dalej, bo to pewniak w niskiej cenie :) Bibułek używam od czasu do czasu, ale zawsze mam je w torebce. Kiedy trafi się sytuacja awaryjna, że muszę szybko odświeżyć makijaż albo mam kiepski podkład - bibułki są wtedy niezbędne.
Te od Wibo są przede wszystkim dobrze dostępne, a w drogeriach nie ma zbyt dużego wyboru tego typu produktów. Są tanie i mega wydajne, bo jeden kartonik starczy mi na dłuuugo. Są cieniutkie, ale wytrzymałe. Dobrze wchłaniają sebum, jednocześnie nie niszcząc makijażu. Na całą operację wystarczą mi dosłownie 3 sztuki. Skuteczne, wygodne, co do działania nie mam im nic do zarzucenia.
Do pełni szczęścia brakuje mi tylko lepszego opakowania - te jest papierowe i z racji, że długo noszę je w torebce to widać na nim mocno ślady zużycia. Tak poza tym nie mam żadnych "ale" :)