Lush, Colour Supplement (Puder w kremie)

Lush, Colour Supplement (Puder w kremie)

Średnia ocena użytkowników: 3,4 /5

Pojemność 20 g
Cena 35,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Delikatny i skuteczny puder w kremie firmy Lush. Doskonale tuszuje wszelkie niedoskonałości cery, wygładza ją, matuje, zmniejsza widoczność porów skóry, nadaje piękny koloryt, wizualnie odmładza, nawilża i pielęgnuje dzięki doskonałemu doborowi składników. Wyciągowi z róży damasceńskiej, olejkowi sojowemu, wyciągowi z otrębów.
Można mieszać z kremem.

Recenzje 9

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 3,4 /5

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Osz...Lush

Z marką Lush łączy mnie trudna miłość.Mam parę kosmetyków tej firmy które bardzo lubię, ale czasem mam ochotę przetestować coś nowego i wtedy zwykle zaczynają się schody...Ten tint, bo nie jest to puder w kremie jak jest napisane w opisie pw. skusił mnie bardzo ładnym i naturalnym składem oraz odpowiednio bladym kolorem Jackie Oates.I chyba są to jedyne zalety tego kosmetyku.Do zapachu się nie przyczepiam bo kosmetyki naturalne żadko kiedy ładnie pachną (choć znam i takie), ale jest wyjątkowo mało apetyczny i uderzająco podobny do popularnego onegdaj kleju biurowego Plastuś.Po nałożeniu na twarz tworzy lepką i tłustą warstwę nie radzącą sobie nawet z małymi niedoskonałościami (dużych nie posiadam).Efekt wyrównania kolorytu skóry jet marny a po wymieszaniu z kremem (też marki Lush) właściwie niewidoczny.Trwałość taka sobie, lubi pozostawać na ekranie smartfona i jak schodzi to plackami...Lubi się ważyć na twarzy jak robi się cieplej i nie współpracuje z żadnym pudrem.Przez to że jest tłusty zmęczę go mjakoś zimą ale na lato absolutnie się nie nadaje (brak współpracy z filtrami,noi spływa...).Jak dla mnie jest to wyjątkowy bubelek za wysoką cenę.Nie polecam.Gwiazdkę daję za skład i brak uczuleń.Co z tego jednak że naturalny skoro nie działa...

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Nobla dla twórcy

Było to tak: potrzebowałam czegoś bardziej kryjącego i mniej wysuszającego, aniżeli minerały, i mniej zapychającego, niż koreańskie bb (moja skóra definitywnie ich nie lubi).

Jestem w trakcie kuracji dermatologicznej, spowodowanej m.in. koreańczykami ( ponieważ czuję na karku chłodny oddech ich entuzjastów- nie protestujcie, dobrze je zmywałam, olejem, peelingiem i jeszcze mydłem aleppo, moja skóra po prostu ich nie lubi).

Jakie są kuracje dermatologiczne, każdy wie. Skóra bywa albo przetłuszczona, albo przesuszona, moja prezentuje obie patologie jednocześnie, w dodatku jest potwornie uwrażliwiona. Żadne minerały nie zakrywały czerwonych podrażnień, poza tym na podsuszonym naskórku pudrowa forma prezentowała się naprawdę źle. A do podkładów drogeryjnych nie chciałam wracać...

Na takich oto rozstajach znalazł mnie słoiczek Lusha:) Kupiłam kolor Light Yellow, jasny, z żółtymi podtonami, idealny na lato dla jasnych karnacji.

Pomimo tego, że teoretycznie ma być kremem tonującym, kryje doskonale, bez efektu maski, krycie można oczywiście stopniować- jedna cienka warstwa lekko ujednolica, dwie ujednolicają bardziej, trzecia to już konkret i w dalszym ciągu bez efektu szpachli.

Bogata, gęsta konsystencja może nie sprawdzić się latem, ale ja testowałam go w warunkach, powiedzmy,trudnych- w górach Szkocji. Wiatr, zakładanie kaptura, zdejmowanie kaptura, zakładanie okularów, zdejmowanie okularów, otulanie się szalikiem, zdejmowanie szalika, deszcz padający na twarz... Wszystkie te czynności Lushowi nie zaszkodziły- trwał niezłomnie na mojej skórze od rana do wieczora. Przyznam, że kiedy po 12 godzinach spojrzałam w lustro, a on ciągle był na mojej twarzy, poczułam się nieswojo i powzięłam wątpliwości, czy w ogóle da się go zmyć:) Przyrósł, czy co?

Usunięcie wymagało popracowania wacikami i Physiogelem, ale zakończyło się sukcesem. Opakowanie jest mało higieniczne, to prawda, ale wylewanie wiadra pomyj na głowę producenta z tego powodu jest w mojej ocenie całkowicie niesłuszne. Nawet pobieżne oględziny podkładu, który jest gęstym KREMEM doprowadzą do wniosku, że nie może on być umieszczony w opakowaniu z pompką. Konsystencja jest po prostu za gęsta, aby wydobywać go przy pomocy pompki. Proste, prawda?

Wspomniana konsystencja w mojej ocenie stanowi zaletę, a nie wadę, choć podkład stosowany solo może sprawiać pewne problemy przy nakładaniu. Aby wyglądał naturalnie, trzeba się pomęczyć z dokładnym rozcieraniem, faktycznie nieźle działa rozprowadzanie mokrym pędzlem, najlepiej jednak i najbardziej naturalnie wygląda rozprowadzony palcami. Owa szczególna gęstość jest jednak tą właściwością, która chroniła moją skórę przed ekstremalnymi warunkami klimatycznymi; ona umożliwia również zrobienie sobie z Colour Supplement prawdziwego kremu tonującego poprzez wymieszanie go z innym kremem. Ja używałam go solo, ale również mieszałam z kremem, konkretnie z Biodermą Photoderm SPF30; wykonałam nawet coś w rodzaju kremu bb domowej roboty, bo oprócz Biodermy, zapewniającej wysoką protekcję, dodałam do podkładu Skin Tint Feeling Younger, czyli rozświetlacz w kremie, również Lusha. Efekt końcowy był bardzo naturalny- piękna, rozświetlona karnacja, ujednolicona, z ukrytymi zaczerwienieniami.

Ostatnią zaletą zawartości magicznego słoiczka jest skład. W rolach głównych występują:
-woda różana
-olej sojowy
-dwutlenek tytanu
-kwas stearynowy
-talk
-gliceryna
-trietyloamina
-alkohol cetearylowy
-barwniki
-methylparaben i buthylparaben.

Skład jest bardzo krótki, co zauważy nawet osoba niedowidząca. I dobry- to głównie oleje. Poza nimi dwutlenek tytanu jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, raczej nieszkodliwym, gliceryna to nawilżacz, kwas stearynowy- emulgator. Trietyloamina jest dyskusyjnym składnikiem, to prawda, ale jest daleko w składzie, a parabeny, znajdujące się na samym końcu składu, to ilości zapewne śladowe. Zresztą trudno, aby nie było konserwantów w słoiku, do którego pakuje się łapy.

Podany przeze mnie skład dotyczy odcienia Light Yellow- składy podkładów Lusha różnią się w zależności od odcienia (mam jeszcze kolor Jackie Oates, jaśniejszy, na zimę, ma więcej wyciągów roślinnych i dodatkowo masło shea).

Czyli- niezły skład, świetne właściwości, wielofunkcyjność, wielogodzinna trwałość, doskonały efekt. Będzie już stale na mojej toaletce.

3 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

trwalosc na 6, co do reszty.... mogloby byc lepiej

Tak jak poprzedniczki nie zgadzam sie z przetlumaczona nazwa tego produktu (puder w kremie???).
Colour supplement to - jak mi tlumaczyla pani w sklepie - krem tonujacy.
Moja cera jest ladna, w chwili obecnej nie szpeci jej nic poza rozszerzonymi porami, a kremow tonujacych mialam juz troche w swoim zyciu. Porownanie Lushowego supplementu do kremu tonujacego jest chyba niezbyt precyzyjne, poniewaz moim zdaniem jest to zwyczajny podklad. I to na dodatek nie najlzejszy. Ja w kazdym razie preferuje lzejsze mazidla.

Posiadam odcien Light Pink - wbrew nazwie w ogole nie rozowy, lecz pieknie stapiajacy sie z kolorem mojej lekko opalonej skory.

Opakowanie kiepskie. Juz nawet nie chodzi o wsadzanie lapek do sloiczka, ale po jakims czasie produkt delikatnie podsycha (nie ma to wplywu na jego wlasciwosci na skorze) i wydobycie go z waskiego otworu jest ciezkie, a efekt taki, ze wsadzone palce sa z kazdej strony ubrudzone kosmetykiem, pod paznokciami jest mnostwo podkladu, czesto nabiera sie za duzo i potem mam dylemat co zrobic z niezuzytym: wyrzucic czy wsadzic z powrotem do pojemniczka (?) - pierwsza opcja = rozrzutnosc, druga =brak higieny.

Rozprowadzanie rowniez do zbyt przyjemnych nie nalezy. Nakladany palcami potrzebuje mocnego wsparcia w postaci porzadnej bazy lub tlustszego kremu, bowiem w przeciwnym wypadku jest dosyc tepawy i ciezko rowno go nalozyc. Rozprowadzany pedzlem koszmarnie osiada w porach, nie sposob go z nich wydobyc, a bardzo latwo o nalozenie za duzo.
Moj patent jest taki, ze zwilzam pedzel (najczesciej zwykly do podkladu, gdyz pedzlem kabuki latwo nalozyc za duzo) mgielka do twarzy, woda termalna lub nawet zwykla woda jak nie mam nic pod reka i takim pedzlem nakladam Lusha. O wiele latwiej sie rozprowadza, nie jest taki gesty, nie wchodzi tak mocno w pory i wyglada lekko.

Trwalosc to jego najmocniejsza strona. Mam cere normalna, ale i tak wiekszosc podkladow nie wytrzymuje bez poprawek do wieczora - ten jest jednym z rekordzistow. Moja buzia po nim nie blyszczy sie godzinami, nie jest idealnie matowa, ale jest naturalna, satynowa, nie polyskuje jak zarowka. Wieczorem zmywam makijaz dwukrotnie, poniewaz zauwazylam, ze bardzo mocno trzyma sie skory.

Krycie srednie - dla ladnej cery idealne, dla problematycznej bez korektora sie nie obejdzie.

Odcieni jest tylko 5, ale sa dosyc naturalne. Nie gwarantuje, ze kazdy znajdzie cos dla siebie, ale ja znalazlam bez problemu i odcien naprawde dobrze dopasowuje sie do skory.

Cena do zaakceptowania: 14,95 euro za 15 ml - do tego jest meeega wydajny!

Sklad zawiera wprawdzie parabeny, ale nie jest porazajacy, na dodatek jest weganski (z wyjatkiem najjasniejszego odcienia porzellan, ktory jest wegetarianski):
Colour Supplements:
Ingredients: Rosa Centifolia Flower Extract (Rosenblütenblätteraufguss), Glycine soja (Sojaöl), Titanium Dioxide, Oryza Sativa Bran Oil (Reiskleieöl), Stearic Acid (Stearinsäure),Talc, Glycerine, Triethanolamine, Cetearyl Alkohol, CI 77491, CI 77499, CI 77492, Methylparaben, Propylparaben.

Dobrze wplywa na cere, mojej buzi nie zapycha, nie wysusza, nie podraznia, mimo ze jest wrazliwa.


Podsumowujac:
+ cena
+ trwalosc
+ sklad
+ odcien
+ krycie
+ nie wysusza skory, nie podraznia

- opakowanie
- nakladanie
- konsystencja i efekt -> podkresla rozszerzone pory

Używam tego produktu od: 1,5 miesiaca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Badziewie

To nie puder w kremie a colour supplement(uzupelnienie), pudrow jako takich Lush nie robi, wiec dalam sie skusic temu cudowi w malym pudelku i rozczarowalam sie sromotnie. Przede wszystkim ladowanie lap do sloiczka jest wstretne i niehigieniczne, Lush jako marka slynaca z pomyslowosci ( min. produkty niewymagajace opakowania ) moglby pojsc po rozum do glowy i stworzyc powder colour supplement w pojemniczkach podlegajacych wymianie albo zapakowac to mazidelko w tubke ulegajaca biodegradacji, a tu taki zonk! Nie dosc ze opakowanie do kitu to jeszcze produkt do niczego. Nie wiem czy posiada choc odrobine talku bo nie wchlania sie ani troche, a nie po to kupuje kosmetyk ktorego ma byc nie widac na twarzy zeby go utrwalac pudrem, ktory jest widoczny...odrobine tonuje skore i to wszystko. Po nalozeniu radze nie dotykac twarzy, zwiazac wlosy w konski ogon i nie daj boze sie przytulac - oblepi wszystko.

Używam tego produktu od: nie uzywam

Ilość zużytych opakowań: zero

4 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Bardzo fajny.

Ostatnio moja skora zaczela sie przesuszac,wiadomo-chlod na zewnatrz, wewnatrz klimatyzacja-nie ma wiec lekko.
Odstawilam moj ulubiony podklad Revlonu i zaczelam eksperymenty z bardziej lagodnymi tapetkami.
Tego specyfiku uzylam jako podklad-mam najjasniejszy odcien, ktorego na poczatku troche sie przestraszylam,ze bede wygladac jak zombie-nic bardziej mylsnego,ladnie dopasowal sie do karnacji.

Ladnie wyrownal koloryt skory,nie wysuszyl, trwaly.
Nie moge sie do niego przyczepic,bo to niby bazo-podklad,wiec wszystkiego nie zakryje, na cienie pod oczami potrzebny dodatkowo korektor.

Razem z bb creamem sprawdza sie idealnie,a podczas mycia nie czuje zebym zmywala podklad tylko krem-buzia jest gladka, miekka, dla mnie bomba.

Odejmuje jedna *,bo nie cierpie podkladow w sloiczkach, ktore trzeba wybierac palcami,a produkt nie jest rzadki,aby mozna go troszke wylac na dlon.
Warto sprobowac!

Używam tego produktu od: 3 tygodni
Ilość zużytych opakowań: 1 duze

Wizażanki najczęściej polecają:

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

"NIE" dla fałszywych upiększaczy!

Używanie podkładów zarzuciłam jakiś czas temu. Przeszłam na specyfiki bez paskudów typu: parafina, parabeny, oleje mineralne i znienawidzone przeze mnie silikony.
Oczywiście nie zawsze się da w 100% uniknąć składników owych w składzie, jednak robię co mogę by ich ilość ograniczyć.

Na mojej toaletce obecnie prym wiedzie BB Cream - nie jest w 100% naturalny, ale sprawdza się o wiele lepiej niż klasyczne podkłady.

Niemniej...zimno mi w twarz:| Zima idzie, trzeba się trochę "dobezpieczyć". Nie lubię, kiedy lekki nawet mrozik powoduje, że mój nos przyjmuje barwę stałego bywalca spod budki z piwem

Na czym polega mój problem ze skórą?
Hmm...Oprócz przebarwień i sporadycznych "dyngsów" mam lekko poszerzone pory w okolicach nosa (normalnie ich nie widać, ale trefny specyfik potrafi je rozepchać do szerokości przeogromnej). No i moja skóra ma skłonność do rumienia, ale takiego na mrozie. Jeśli natomiast porządnie ją natłuszczę , to jest doskonale. Z tym, że wtedy z makijażu nici:|

Ponieważ Lusha lubię i nieustannie testuję, zakupiłam odcień Dark Yellow.

I tak:

:)skład - no krócej to już chyba nie można. Owszem, jest paraben, jednak mogę to wybaczyć, ponieważ oprócz niego nie ma już nic więcej, a sam paraben nie ma właściwości zapychających.
:)produkt jest w słoiczku - może mało higienicznie, ale za to wydłubiemy wszystko do końca
:)kolor - pomimo małej gamy kolor podkładu idealnie się dopasuje do karnacji; ja mam średnią w kierunku jaśniejszej (zimą)
:)wydajny jak diabli - 20g może mało (słoiczek w sumie mały), ale podkładu niewiele potrzeba, żeby pokryć całą twarz
:)konsystencja bitej śmietany: lekka, ale czuć w niej obecność oleju (sezamowego)
:)ładnie pokrywa co trzeba, ale trądziku nie załatwi - ale od czego jest korektor
:)nie waży się, nie roluje, skóra się po nim nie świeci, wysyp bomb nam nie grozi
:)nie matuje w typowy sposób - skóra ma naturalny blask, można matowić lub nie
:)pory się nie poszerzają, zaskórników brak
:)jest lekki, niewyczuwalny - nie ma mowy o twarzy basseta pod koniec dnia
:)zmieszany z kremem będzie lekkim kremem tonującym na lato
:)w trakcie używania czuć, że się skórę pielęgnuje...ale nie maluje

Minusy?....hem hem....
no pewnie dostępność - trzeba zamówić przez internet.
No i może cena. Z drugiej jednak strony podkład jest bardzo wydajny.

Wiem też, że go zużyję. Nie lubię kosmetyków, co to ich się rok, czy dwa używa. A na co mi taki nieświeży specyfik?

Z czystym sumieniem polecam ten produkt. Cery jak z photoshopa nam nie zrobi, ale czy to jest konieczne?
No bo tak naprawdę, wszystkie specyfiki, które robią z nas laleczki, same w sobie są naszprycowane taką chemią, że potem trzeba jeszcze więcej czegoś takiego stosować, żeby przykryć to co nieładne.
W mojej opinii lepiej mieć skórę niedoskonałą, ale zdrową, niż po zmyciu makijażu unikać lustra.

Ilość zużytych opakowań: jedno

5 /5 HIT!

Kupi ponownie

Używa produktu od: nie określono

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

Fantastyczny

Po raz pierwszy posiadam podklad ktory sprawia ze mam cere doskonala(a mam problematyczna,ze sklonnoscia do alergi i tradziku)CS swietnie sobie z nia radzi,doskonale kryje i ujednolica cere,po zetknieciu ze skora zamienia sie bardziej w krem tonujacy,wlasnie nie nazwalabym go podkladem tylko kremem tonujacym.Ale stawia moja cere do pionu i doprowadza do perfekcji.(nie widac go na twarzy )stapia sie ze skora.Mozna go stosowac mieszajac z kremem lub innym odcieniem do uzyskania odpowiedniego dla siebie koloru,Ja stosuje go tradycyjnie czyli na krem.Super matowi ,cera sie nie swieci,trzyma caly dzien,sprawdzilam przy 32 st.upale.Dodam jeszcze ze zauwazylam iz nie tylko kryje moje krostki i inne niespodzianki ale wyraznie leczy,cera sie poprawila,byc moze do spolki z celestialem i fresh farmacy ktore takze uzywam .W kazdym razie dla mnie Lush jest kopalnia cudow,a CS kolejnym z nich.


Niektorzy sie przerazaj krotkimi datami waz. u Lusha,moje kosmetyki maja terminy miedzy czerwcem a sierpniem 2012,wiec mysle ze to daty calkiem ok,spokojnie zdaze je zuzyc tymbardziej ze uzalezniaja i w moim przypadku ida jak woda...

Używam tego produktu od: miesiaca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

5 /5

Kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

bardzo dobry

Ucieszylam sie widzac na polkach Lusha kosmetyki kolorowe. Nie powiem, ze jestem jakas wielka wyznawczynie tej marki, ale czasem lubie wpasc i zobaczyc, co nowego maja do zaoferowania. Colour supplement to bardziej podklad niz puder, konsystencje ma typowego gestego podkladu, ale bardzo ladnie rozsmarowuje sie na twarzy, nie zapycha, nie podraznia. Uzywam go glownie jako korektora oraz korektora pod oczy i w jej roli sprawdza sie doskonale. Uzyty jako samodzielny podklad nie zaszkodzi, mi sie jednak troche swieci po nim twarz, trzeba zmatowic.

Minus za to, ze kosmetyk trzeba wydobywac palcem, co nie jest higieniczne, poza tym wad nie widze. Oceniam kolor Light yellow, ktory jest bardzo jasny, za jasny na stosowanie jako samodzielny podklad jak dla mnie.

Duzy plus za przyjazny sklad.

Warto sprobowac!

Używam tego produktu od: 3 ms
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

To nie to

Kupiłam ten puder na allegro. Skusiła mnie niska cena i ciekawość. Ogólnie lubię markę lush i ich produkty ale ten pudro-podkład to jakaś porażka. Próbowałam go nakładać mieszając z kremem i bez. Sam rozprowadza się ciężko, trudno go rozetrzeć. Z kremem powstają jakieś maziaki i nie zakrywa tego co powinien. Jak już z nim się namęczę to po chwili zasycha i pięknie uwidacznia każdą suchą skórkę oraz pory. Na mojej mieszanej skórze szybko spływa. Dwie gwiazdki daję za opakowanie i kolor. Reszta to pomyłka. Daję mu szansę co kilka dni ale za każdym razem tylko mnie irytuje. Myślę że to nie to...

Używam tego produktu od: 5 tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego i ostatniego

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    478
    produktów

    0
    recenzji

    636
    pochwał

    10,00

  2. 2

    11
    produktów

    22
    recenzji

    25
    pochwał

    6,02

  3. 3

    0
    produktów

    0
    recenzji

    1006
    pochwał

    4,73

Zobacz cały ranking