Avon, Anew Beauty, Youth - Awakening Lip Gloss (Błyszczyk do ust `Blask młodości`)

Błyszczyków w swoim zyciu zużyłam chyba z milion, tańszych i droższych.

Od lat poszukiwałam spokojnej czerwieni, nie takiej, która daje nie tylko poświatę koloru, a konkretną barwę, a z drugiej strony jest przecież subtelniejsza od szminki. Kiedy znalazłam produkt o idealnej barwie i świetnych właściwościach pielęgnacyjnych, to producent go wycofał, fu%&*ck.

Tak jak poprzednia recenzentka, posiadam kolor Radiant Red - piękna spokojna czerwień, która nie wpada ani w róż, ani w fiolet, ani w pomarańcz, no piękna:). Taki kolor pasuje chyba do każdej karnacji i na każdą okazję. I na ustach wygląda jak KOLOR a nie poświata nieokreślonej barwy. Moje usta mają tendencje do przekłamywania czerwonych pomadek/ błyszczyków - większość czerwonych produktów na moich ustach wpada w róż, a tutaj jest inaczej - kolor na ustach wygląda tak, jak opakowaniu.

Ale piękny kolor to nie wszystko - błyszczyk ma fantastystyczną, kremową, jedwabistą konsystencję. Idealnie rozprowadza się na ustach, nie ma mowy o żadnym sklejaniu. Działa jak balsam nawilżający. Mam bardzo suche usta i większość błyszczyków muszę nakładać na usta nawilżone jakimś balsamem typu Tisane. Błyszczyk Anew mogę nakładać solo, jako jeden z niewielu.

Efekt po nałożeniu - gładkie, zadbane, pełne usta z subtelnym połyskiem i wyraźnym kolorem, bez efektu tandetnego brokatu czy "obślinionych";) ust.

Trwałość całkiem przyzwoita jak na błyszczyk, opakowanie trochę za duże i toporne, ale cóż to za problem.

Cena bez promocji była wysoka, ale w stosunku do jakości wcale nie wygórowana.

Zdążyłam upolować tylko ten kolor, a ten głupi Avon wycofał serię i teraz wprowadzi pewnie jakieś dziadostwo na miejsce tego kosmetyku:(.

Używam od kilku miesięcy, bo jest tak dobry, że aż go oszczędzam;). Została mi jeszcze końcówka w opakowaniu.

Chociaz wycofany - zaznaczyłam opcję, ze kupię ponownie, może upoluję kiedyś na all.

Posiadam odcień Radiant Red. Nie jest to bynajmniej żarówiasta czerwień jak można by wnioskować z nazwy - jest to natomiast przepiękny odcień rudej czerwieni, lekko ceglasty, wyważony. Przepiękny! W zalewie błyszczyków o odcieniu nazwanym "Red" a okazujących się maliną / buraczkiem - ten jest prawdziwym rarytasem.
Błyszczyk ma fantastyczną, kremową konsystencję, łatwo się go aplikuje wygodnym pędzelkiem. Kolor łatwo daje się stopniować - pierwsza warstwa Radiant Red daje lekki odcień czerwieni, dopiero następne intensywnie podkreślają usta. Błyszczyk daje połysk ale nie nachalny / tandetny a subtelny, gładki, bez zbędnych drobinek itp. Bardzo klasyczny i piękny efekt.
Błyszczyk niewątpliwie wart swej ceny - dba o skórę ust, nie wysusza, jest bardzo komfortowy w stosowaniu. Opakowanie jest wygodne, szczelne. Kosmetyku jest sporo i jest wydajny.
Długość utrzymywania się na ustach - średnia jednak w stronę dłuższej. Schodzi z ust dość równo - nie płatami. Niestety kosmetyk ten jest już niedostępny w katalogu - coraz rzadziej tam kupuję bo Avon likwiduje moje ulubione kosmetyki jeden za drugim... A szkoda, bo ten błyszczyk nie ustępuje właściwie błyszczykom luksusowym - a cenę miał korzystniejszą.

Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: 1/4 jednego

Błyszczyk zakupiłam w promocji za 15,90 zł.
Posiadam odcień ROSE KISSED.

+ ładne, trwałe opakowanie (mam wrażenie, że to 50% ceny)
+ "gładka", gęsta konsystencja
+ wygodny aplikator - nabiera odpowiednią ilość kosmetyku za jednym razem, nie plami
+ przyjemny "błyszczykowy" zapach
+ dobra trwałość
+ dobrze się "nosi", nie klei się bardziej niż inne
+ wygładza usta (!)

- naturalny, mało intensywny kolor - na moich ustach prawie niewidoczny

Za tę cenę kupiłabym ponownie, ale nie dałabym za niego więcej niż 20 zł. Ogólnie, polecam w promocji.

Używam tego produktu od: kilka dni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego