Rexona, Sexy 48h Active, Antyperspirant w sprayu

Używałam kiedyś, postanowiłam wrócić.
Szukałam czegoś co bedzie oświeżać ale i słodko pachnieć.

Ten antyperspirant okazał się idealny.

Jest bardzo trwały. Czy tam 48h to nie wiem, bo przecież w ciągu tylu godzin się kiedyś myję ; p

Świetny zapach. Może na początku bardzo słodki, ale z czasem dobrze się rozchodzi i jest naprawdę .

Pół gwiazdki odejmuję za to, że często dochodzi do powstawania białego osadu. Ale ogólnie jest naprawdę, naprawdę godny polecenia

Używam tego produktu od: Różnie, wiele lat
Ilość zużytych opakowań: 5?

Od paru lat używam tylko i wyłącznie kulek. Uważam że taka forma aplikacji trafia w sedno problemu i lepiej działa. Jednak skusiłam się na ten produkt właściwie pod wpływem impulsu i wizażu. Kupiłam od razu dwie wersje sexy i happy. Właśnie zużyłam pierwszy z nich więc oceniam Sexy.
Pierwsze co mnie pozytywnie uderzyło to zapach. Przyjemny ciepły, słodkawy. Faktycznie może on kojarzyć się bardziej z perfumami niż z dezodorantem. Jest nietypowy jak na taki produkt. Druga rzecz opakowanie wizualnie bardzo ładne i ma praktyczną blokadę. Spray niestety nie jest tak wydajny jak wersje kulkowe i zużył się całkowicie do zera po miesiącu ( porównując różnego rodzaju kulki każda kulka starcza mi minimalnie na 2 miesiące). Jeśli idzie o działanie hmm zależy gdy miałam duży stres miewałam pod pachami mokre plamy. W każdej przeciętnej/normalnej sytuacji w okresie jesiennym radził sobie w miarę dobrze. Aplikowałam go tylko raz na skórę tzn rano i do wieczora dawał radę. Nie wiem natomiast jak by mu szło podczas upałów. Szybko wysychał to jest na plus w porównaniu do kulek. Natomiast jeśli idzie o białe ślady ( co dla mnie obecnie jest bardzo istotne bo noszę na codzień czarne ciuchy), gdy ubierałam się dosłownie parę sekund po aplikacji zostawiał białe plamy na czarnych bluzkach. Jeśli zakładałam ubrania po odczekaniu dłuższej chwili i zmniejszonej ilości psików nie było takiego problemu. Więc u mnie zależało to od czasu wchłonięcia i ilości. Generalnie ja go polubiłam. Przetestuję jeszcze drugi wariant. I chyba pomimo mojej miłości do roll-on od czasu do czasu przełamię hegemonię kulek
EDIT: Drugi wariant czyli fioletowy Happy mnie rozczarował. Dlatego temu daję pełne 5 gwiazdek i jest to moje "must have" w kosmetyczce :)
Używam tego produktu od: miesiąc
Ilość zużytych opakowań: pierwsze właśnie zużyłam ale mam zakupione następne