Fito Odnowa, Przeciwzmarszczkowy krem-serum pod oczy i w okolice ust

Zakupiłam go skuszona pozytywnymi recenzjami i bardzo się rozczarowałam. Na mnie, 36 latkę nie podziałał. Nie widziałam żadnych efektów, a po 3 tygodniach stosowania dodatkowo uczulił.

Używam tego produktu od: 3 tyg
Ilość zużytych opakowań:1

Próbowałam tym kremem zlikwidować cienie i drobne zmarszczki, ale najwyraźniej działa na inne zmarszczki. Moje jak były tak są. Skóra jest dobrze nawilżona, duże opakowanie sprawia że krem starcza na długo. Ale co z tego? :(

Bardzo dobry kosmetyk. Ładnie napina skórę pod oczami szybko sie wchłania, nadaje sie pod makijaż. Przyznam sie że w żadne fitohormony nie wierzę, a podstawą sukcesu tego doskonalego kremu jest po prostu bardzo dobra konsystencja- nie za tłusta nie za lekka, troche budyniowata i delikatna.
Odejmuje gwiazdke za beznadziejne opakowanie, w szczególnosci zakrętkę.

Powszechna w naszej cywilizacji mania posiadana wszystkiego, co posiadają inni i jeszcze czegoś, czego nie posiadają, a najlepiej gdy jeszcze w ogóle o tym nie słyszeli, a my juz to mamy i powoduje, że jesteśmy jazzy nie dotyczy powszechnie występującej, także na tej stronie, epidemiii zmarszczek pod oczami. Epiemia jest na tyle powszechna, że objęła nawet 13-letnie użytkowniczki portalu wizaz.pl, które całe noce spędzają na przesyłaniu dramatycznych pytań o krem przeciwzmarszczkowy pod oczy i dziwią się, że Aga każe im po prostu porządnie się wyspać :)
Niestety, epidemia zmarszczek nasila się w górnych strefach stanów średnich jeśli chodzi o przekrój wiekowy na tym portalu i - podobnie jak epidemia ptasiej grypy - jest wręcz niemożliwa do opanowania, nawet jeśli zmarszczek (niczym kurczaków) nie będzie się wypuszczać na dwór.
Tymczasem kremik Farmony, z wyglądu i w funkcjonalności przypominający pudełeczko na towot, jakie noszę w osprzęcie wedkarskim, niczym Nosferatu Wampir wślizgnął się do mojej łazienki i brutalnie wyssał spod oczyu większość zmarszczek oraz sińce, wobec czego, nawet przy nie zmniejszanej ilości spożycia, mogę śmiało malować oczy kolorami fioletu i nie wyglądać jak jego kuzynka.
Choc ujeżdżałam już wiele kremów pod oczy, w tym jakieś wielgachne tuby-profesjonalistki z targów, które za kołnierz wciskała mi Pal, muszę się pokornie ukorzyć przed tym smarowidłem i przyrzec mu wierność do grobowej :D deski

Używam tego kosmetyku odkąd pojawiła sie pierwsza recenzja tego kremu, co było chyba już dośc dawno/ ilość zużytych opakowań: kilka, uwaga, nie odbija się w lustrze i nie ma cienia :)
PS - Niemcy, głupole, myślą, że jak pozamykają kurczaki w kurnikach i zdezynfekują kurniki, to im ptasia grypa nie wlezie. A w Rumunii, gdzie nie ma nawet kurników, a kurczaki śpią w kukurydzy albo w bagażnikach zachodnich samochodów, nigdy żadna grypa się nie pojawi :)

13,50 za 25 ml to żadna cena i zapewne bym go nigdy nie kupiła (bo niby co dobrego może być za takie grosze), ale KWC mnie zachęciło. No i bingo! Skóra świetnie nawilżona (cały dzień), miękka i lśniąca, ale nie świecąca czy lepka, makijaż trzyma się jak trzeba. Sińców, a przynajmniej tych moich nie usunie żaden krem, dawno już nie wierzę w tą bajkę. Czy fitihormony działają czy nie, to nieistotne, bo krem jest super. Dałabym pięć gwiazdek, ale uważam, że trzeba coś odjąć za nieporęczny słoik
i najtoporniejszą zakrętkę na świecie. Ale i tak go kupię ;)

Kończę już drugie opakowanie, wierząc, że ten krem pomoże m pozbyć się drobniutkich zmarszczek spod oczu... I oczy mówią mi, że zmarszczki są teraz prawie niewidoczne, a rozum, że to przecież niemożliwe, bo fitohormony to ponoć pic na wodę... Między bajki można natomiast włożyć obietnice zmniejszenia cieni pod oczami, moje mają się świetnie i pokojowo koegzystują z kremem Farmony. Konstystencję ma bardzo bogatą, dobrze się wchłania i porządnie nawilża. Stosowany tylko pod oczy faktycznie jest bardzo wydajny. Miałby 4* gdyby nie zakrętka - wybaczyłabym, gdyby pękła tylko w jednym egzemplarzu, ale w drugim kremie rozpadła się na pół w identyczny sposób jak w pierwszym. Mimo wszystko użytkowanie kremu w słoczku bez zakrętki nie jest najlepszym pomysłem i dlatego - mimo, że sam krem jest bardzo przyzwoity - daję 3*.

Bardzo napaliłam sie na ten krem. Zamówiłam w sklepie internetowym, bo b. trudno dostać w sklepach.
Niestety, po systematycznym używaniu każdej nocy przez ok. pół roku (duża pojemność-plus!) stwierdzam: nawilża, redukcja zmarszczek i cieni żadna, następny plus: brak reakcji uczulającej, konsystencja-przyjemno-bogata. Fatalne wrażenie robi chałowe opakowanie, a zwłaszcza niedomykająca się plastikowa nakrętka. Rzeczywiście cena zachecająca. ps:nie ma badań potwierdzających dobroczynny wpływ fitohormonów roślinnych na ludzką skórę. Wg dermatologów, fitohormony to następna sztuczka marketingowa. Poczytajcie sobie podręczniki do kosmetologii. ...

Jestem zadowolona ze swojego wyglądu, jednak skóra pod oczami od jakiegoś czasu zaczęła mnie martwić. Wszystkie kremy po oczy dla mojego przedziału wiekowego jakich używałam, nie radziły sobie wogóle, bądź poprawiały jej stan na krótko. W końcu dobrałam się do tego kremu który zresztą sama wypatrzyłam i zgłosiłam. Miałam obawy, bo mam prawie 30 lat ale stwierdziłam że jeśli nie będzie dla mnie odpowiedni oddam Mamie. Od pierwszego użycia byłam zachwycona. Lekki i jednocześnie wyczuwalnie bogaty krem. Świetnie nawilżył moją skórę i widocznie odżywił. Znikły też cienie o czym nawet nie marzyłam. Skóra pod oczami jest rozświetlona, wygładzona a poziome ryski już mniej widoczne. Odpowiada mi pod każdym względem. Jedyne do czego mogę się przyczepić do opakowanie: słoiczek. Ale jak na przezorną osobę przystało zawsze przechowuję szpatułkę i tym razem się przydała. Słoiczek 25 ml wystarczył mi na ok. 1,5 miesiąca użycia a nie żałowałam go sobie (na noc nakładałam grubszą warstwę jak maseczkę) i do tego stosowałam wokół ust.
Polecam gorąco tym bardziej że to POLSKI i TANI produkt.
Ja zakupiłam już drugie opakowanie i chyba długo z nim się nie rozstanę.

Używam go od dwóch miesięcy i uważam że jest świetny. Zero podpuchnięć. Podkówki poszły w siną dal. Okolice oczu wygładzone i głęboko nawilżone. Krem nie jest gęsty w konsystencji, tylko taki lejący i wcale nietłusty.Wchłania się błyskawicznie i nie ma mowy o żadnym świeceniu pod oczami. Stosuję go na noc i na dzień i prawde mówiąc bałam się , że rano będę od niego podpuchnięta, ale gdzie tam. Muszę przyznać że jest to najlepszy krem pod oczy jaki stosowałam.

Przyznam się: kupiłam go na targach, bo ludzie z firmy Farmona są tacy sympatyczni :) gdy tylko zatrzymałam się przy stoisku, obładowali mnie próbkami i ulotkami, po prostu musiałam coś kupić :-) a potem wykorzystałam go jako placebo do testowania Collagenista Helenki R. No i Collagenist zniszczył mi skórę pod prawym okiem, a lewe oczko potraktowane Farmonką odmłodniało, tak że aż osobista kosmetyczka zaczęła mnie uważać za mutanta ;-) / dopóki się przyznałam, co wyrabiam :D /
A przechodząc do rzeczy - kremik ten, całkowicie nietłusty, o konsystencji lekkiego kremo-żelu, doskonale się wchłania i naprawdę długotrwale nawilża skórę wokół oczu. Nie jest agresywny - nie rozgrzewa ani nie szczypie skóry, po prostu koi, i prasuje skórę.
Absolutnie delikatny także dla skóry górnej powieki. Nie mam jakichś tragicznych zmarszczek wokół oczu, ale widoczne są pionowe ryski gdy skóra przeschnie - po ok. 6 tygodniach używania kremu zmarszczki te wygładziły się. I efekt jest trwały. Używam już innych kremów, a to lewe oczko w dalszym ciągu wygląda lepiej :) tzn. dobrze :-))) Poleciłam ten krem kilku paniom w wieku dojrzałym, starszym niż ja :) / krem jest dedykowany kobietom po 45-tym roku życia / i póki co, reakcje są
entuzjastyczne. Biorąc pod uwagę niewielkie ryzyko finansowe, ja szczerze polecam wszystkim babeczkom po 30-tce, które nie są zachwycone stanem swojej skóry pod oczami.