I Heart Revolution, Death By Chocolate Shadow Palette (Paleta 16 cieni do powiek)

Piękna paleta, w większej ilości kolorów brązowych. Można nią wyczarować zarówno dzienny jak i wieczorowy makijaż. Cienie nie zbierają się w załamaniu. Dobrze się blendują. Ogromnym plusem jest ogromny matowy beż. Cienie są zarówno matowe jak i błyszczące. Lubię jej używać

Jakość cieni mogę ocenić na dobrą, Całkiem mocna pigmentacja, jednak cienie troszkę się osypują. Nie do końca odpowiada mi dość mroczna kolorystyka, myślę że paleta sprawdzi się bardziej przy makijażach wieczorowych niż w makijażu dziennym. Interesujące opakowanie, bardzo solidne i plus za lusterko.

Totalnie za

Dostałam te paletke na urodziny i była moją pierwszą paletką. Jestem zachwycona jej kolorami, trwałością i intensywnością. Mimo, że mam ją od dawna to jest moją ulubioną. Seria czekoladek jest rewelacyjna :)

To moja pierwsza paletka, z którą zaczęłam moją przygodę z makijażem, pomijając dość średni fiolet, wszystkie cienie świetnie spełniają swoje zadanie, łatwo się ze sobą łączą i wyglądają pięknie, da się zrobić tą paletką zarówno lekki, dzienny makijaż, jak i mocny, wieczorowy.

Uważam, że jak na taką cenę to produkt jest naprawdę świetny, ma pigment, dobrze się blenduje, fajne kolory, akurat tutaj typowe nudziaki, które przydadzą się w makijażu każdej dziewczyny. Można z nich wyczarować fajny, elegancki makijaż

To była moja pierwsza paleta od Makeup Revolution i ona zadecydowała o mojej miłości do tej marki. Paleta jest cudowna - uniwersalne kolory, świetnie napigmentowane, z łatwością się z nimi pracuje, nie osypują się. Przez uniwersalność kolorów używałam jej namiętnie na co dzień jak i na wyjścia, bardzo łatwo osiągnąć tymi cieniami wieczorowy makijaż. Taka podstawowa paleta dla początkujących jeśli chodzi o cenę, kolorystykę i ich jakość, a jest naprawdę dobra.

Paletka, po którą sięgam najczęściej. Sporo wersji przejrzałam w poszukiwaniu chłodnych odcieni, które nadadzą się na co dzień, ostatecznie wybrałam tę i myślę, że to najbardziej mi odpowiadająca kolorystycznie nie tylko czekoladka, ale też ogólnie paleta. W większości zestawów wiedziałam, że połowa cieni będzie przeze mnie nieużywana tak naprawdę, tutaj jakieś pojedyncze nie przypadły mi do gustu. Jeden odcień jest bardzo podobny do brązu z Estee Lauder, który posiadam, ale pigmentacja... lepsza w MUR :) z Death można wyczarować delikatny makijaż dzienny, można zrobić mocniejszy na wieczór, matowy czy z lekkim błyskiem. Cienie łatwo się rozcierają, są dobrze napigmentowane, niektóre kolory mogą lekko tracić intensywność przy blendowaniu, ale wolę tak, niż plamy koloru, z którym nic nie można zrobić, szczególnie, gdy mistrzami kolorowego makijażu nie jesteśmy ;) osypu też praktycznie nie ma. Daję 5 może na wyrost, bo nie ma tu nic ponadprzeciętnego, po prostu dobra paleta, bez super innowacji, ale moje oczekiwania na ten moment spełnia i jestem z niej zadowolona.

Kupiłam te paletę kilka ładnych lat temu i do tej pory po nią sięgam (jeden z cieni sięgnął nawet dna). Pigment cieni jest świetny, osyp niewielki (o ile w ogóle), kolorystyka tych cieni, tych brokatowych, jest naprawdę super. Kolorystyka jest na tyle dobrze dobrana, że można korzystać ZE WSZYSTKICH cieni jednocześnie. Blendują się świetnie, naprawdę, nie mogę powiedzieć złego słowa o tej palecie. Jako że jakość palet MUR jest nierówna (raz one są lepsze, raz gorsze) - TA PALETA JEST TĄ LEPSZĄ (a przynajmniej była, gdy kupowałam ją parę lat temu).

Z przyjemnością mogę polecić paletkę I heart Makeup. Cienie ładnie się transferują, blendują, nie rolują, a pigmentacja również jest bez zarzutów. Cienie błyszczące zalecam nakładać palcem, wtedy błysk jest wyraźniejszy niż nałożony pędzelkiem. Kolory z tej paletki są raczej na makijaż codzienny, ale uważam, że na imprezę też można znaleźć jakieś odcienie. Uważam, że jest to dobry pomysł na prezent dla miłośniczki makijażu, bo samo opakowanie jest również bardzo pomysłowe!

To jedna z czterech czekoladek jakie posiadam. Jest to plastikowa paletka z lusterkiem, 16 cieniami i folijką z ich nazwami. Kolorystyka w death by chocolate jest łagodna, chłodna, spokojna i stonowana. Jest to paletka, którą wykreujemy raczej dzienne makijaże (choć na wieczór też coś się da wykombinować, dzięki czarnemu cieniowi). Bardzo ją lubię ze względu na to, że jest skomponowana w chłodnych barwach. Ponadto cienie są dobrze napigmentowane, folie ładnie trzymają się na kleju do brokatów lub mokrym korektorze. Jak za tę cenę - rewelacja!

Paletkę miałam już od jakiś dwóch lat i w miarę regularnie ją zużywałam, aktualnie przekazałam ją dalej po przeglądzie kosmetyków.
W palecie mamy 16 cieni w chłodnych odcieniach brązu, złota i srebra oraz fioletu. Cieszy fakt, że producent daje nam cień bazowy w większym formacie. Ten drugi powiększony odcień stosowałam jako rozświetlacz i w tej roli też się ładnie sprawdza. Cienie są dobrze napigmentowane, nie za mocno, nie za słabo, tak w sam raz do szybkich makijaży. Dla wzmocnienia efektu nakładałam cienie, zwłaszcza te błyszczące złota, na mokro i efekt był bardzo przyjemny. Nie mogę dodać nic więcej ponad to co napisały dziewczyny pode mną. Co do trwałości - zawsze stosuję bazę pod cienie, więc nie wiem jak sprawują się solo. Jedyną wadą jest dla mnie dziadowska pacynka tak chętnie dołączana do tych czekoladek no i może opakowanie :P

Moim zdaniem te paletki są najlepsze z tańszych, drogeryjnych opcji które mamy.
naprawdę cena nie jest wysoka i ich jakość i wydajność są naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Żeby się w niej zakochać wystarczy spojrzeć na to piękne opakowanie, które przykuwa uwagę, jest bardzo eleganckie, dziewczęce. sama jakość cieni jest bardzo dobra - nie nie osypują się,dobrze blendują i są super napigmentowane. To już moja druga paletka z tej serii. Mam również różową i zarówno ta jak i tamta różowa skradły moje serce. Jedyny malutki minus to trwałość tego opakowania. Jest prześliczne przyciąga wzrok ale bardzo szybko rozumuje się na dwie części.