Garnier, Color Naturals (stara wersja)

Konsystencja farby jest na ok tak samo jak opakowanie, cena ok ale tu już bym skończyła wymieniać zalety. Zapach jak na typową farbę przystało - odpychający. A najważniejsza wada to trwałość - włosy farbowałam tydzień temu i już po pierwszym umyciu farba się praktycznie wypłukała. Nie polecam, już jej nie kupię

zawsze wracam do koloru 5.0 i jeszcze nigdy nie wyszedł czarny na moich włosach. kolory zawsze wychodzą bardzo naturalnie. niestety 1 opakowanie nie starcza na gęste włosy.

Mam rozjaśnione włosy prawie pod platynę, odrost był w kolorze lekko rudego blondu. Położyłam farbę, która ma rozjaśniać o 4 tony, najpierw na odrost, a potem jak zwykle na resztę włosów. Odrost zwykle farbuje ok 15min. Tutaj trzymałam farbę 30min czyli więcej niż zaleca sam producent i ledwo ruszyło już dość jasne włosy.. oceniając bardziej fachowo to odrost po 30min rozjaśnił się o 1 ton, nawet pół bym powiedziała :/ reszta włosów nie złapała w ogóle po 20min.
Najgorsza farba zaraz po Syoss, po której wypadały mi włosy. Tutaj ilość włosów w odpływie była w miarę normalna, ale nie powiem, żeby farba w ogóle nie wpłynęła na kondycję włosów.
Jak na rozjaśniacz nie daje efektu..

Garnier Color Naturals to farba, która była ze mną przez ładnych kilka lat. Używałam odcieni o numerach 7, 8 oraz 9.13. Dzięki nim samodzielnie w domu rozjaśniłam blond o dwa tony - zwykłym farbowaniem, przy zmianie koloru po całości, później tylko odrosty. Każdego z wymienionych numerów używałam bardzo długo, właściwie to rozjaśnianie nie było celem samym w sobie, po prostu nudził mi się jeden odcień to sięgałam po następny. Powyżej poziomu dziewiątki już nie chciałam wkraczać i tylko dlatego zrezygnowałam z tej farby, nie widziałam dla siebie odcienia, który mi się zamarzył. Nie wykluczam, że w końcu do niej wrócę, bo produkt sprawdzony i nigdy nie zrobił mi krzywdy ani przykrej niespodzianki.

Farba ma klasyczną formę do rozmerdania w miseczce i nakładania pędzlem. Odpowiada mi to, mogę dotrzeć do najkrótszych włosków, np. przy skroniach.
Rzadko się zdarzało, aby mieszanka miała typowy dla farb, przykry zapach, który aż szczypie w oczy. Zwykle pachniała neutralnie i nie było problemu, aby odczekać wymaganą liczbę minut. Produkt nie spływa z włosów, ponadto łatwo daje się usunąć ze skóry zwykłą, ciepłą wodą. Zawsze ufaflunię sobie uszy i pół czoła, po czym ta radosna twórczość znika już przy spłukiwaniu farby. Przy innych kolorowankach stosowanych dawno temu trzeba się było namęczyć, trzeć, a na domiar złego farba puszczała kolor podczas kilku następnych myć włosów. Przy Garnier Color Naturals nic takiego nie ma miejsca - wprawdzie ja myję włosy szamponem od razu po spłukaniu farby, a przed nałożeniem dołączonej odżywki, ale nie sądzę, aby to miało wielki wpływ na lepsze trzymanie się koloru.

Właśnie, odżywka. Załapałam się na dwie jej wersje i zawsze byłam zadowolona. Świeżo ufarbowane kosmyki nie miały śladu sianowatości czy spuszenia, były za to błyszczące, śliskie i pełne życia.

Farba pokrywa siwe włosy, których ze względów dziedzicznych mam od dawna dużo za dużo i nie zmienia koloru ani odcienia pomiędzy koloryzacjami.
Naprawdę nie wiem, czy miałam fart czy akurat wybrane odcienie idealnie pasowały do moich włosów, ale ominęły mnie zaskoczenia typu nierówny kolor czy spalenie pasm. Rezultaty na dobrą sprawę różniły się od tych na opakowaniu, ale mam świadomość, że są to efekty na odbarwionych włosach, a jeśli wyjściowy odcień jest inny to i ostateczny rezultat będzie odbiegał od "okładki".

Lata całe używałam tego wyrobu Garniera, wypróbowałam kilka odcieni, farbowałam z pomocą lub samodzielnie i mogę mieć wyłącznie dobre zdanie na temat tej farby. Nie niszczy włosów, dobrze pokrywa siwiznę, trzyma kolor, należy raczej do tych tańszych - bardzo korzystna propozycja.

Jakiś czas temu na Wizażu było testowanie farb marki Gliss Kur niestety nie udało mi się dostać do testowania,od wielu lat najczęściej farbuje włosy u fryzjera lub samodzielnie.

Tym razem sama postanowiłam skusić się na Garnier Color Naturals widząc w reklamie włosy Agnieszki Więdłochy(reklama dźwignia handlu ;) ) postanowiłam farbujemy!

Moje włosy:suche,cienkie,delikatne,regularnie farbowane,wysoko porowate,puszące się,kruszą także łamiące i rozdwajające na końcach.
Od farby do włosów oczekuję delikatności oraz skuteczności aby ukryła moja siwiznę i nie pogorszyła kondycji cienkich piór.

Farbę kupiłam w sieci Rossmann w cenie promocyjnej w kolorze nr 6 ciemny blond,moje włosy mają tendencję że i tak wyjdzie mi o wiele ciemniejszy kolor,tu na włosach wyszła ..ciemna gorzka czekolada z połyskiem :).

W kartonowym opakowaniu znajdziemy odżywczy krem koloryzujący,mleczko utleniające rękawiczki,odżywkę z 3 odżywczymi olejkami oraz instrukcję obsługi.
Co dla mnie jest istotne to zawsze szukam jak producent zaleca farbowanie na suche włosy czy należy je umyć przed farbowaniem?Tu mam zaznaczone na suche i nieumyte włosy,ale jednego nie zauważyłam i to moja wina że będę potrzebować plastikowej miseczki i pędzelka do farbowania,natomiast uzbrojona w samą farbę udałam się do łazienki i zaczęłam wyciskać krem koloryzujący do opakowania z mleczkiem utleniającym ...i tu szok a gdzie końcówka jak w Casting Loreal ??
Widocznie jestem już tak przyzwyczajona do innej formy farbowania(butelka z aplikatorem)że nie posiadam w domu pędzelka do farbowania niestety musiałam w popłochu szukać miski aby zrobić farbę zamiast wstrząsnąć butelką,przechylić ją i nie zawracać sobie głowy poszukiwaniem małej miseczki.
Gdy rozrobiłam farbę i udało mi się w końcu pofarbować odczekałam 25 minut(producent zaleca 2 czasy 15 lub 25 min)i spłukałam farbę,następnie na odciśnięte z nadmiaru wody włosy wmasowałam odżywkę i po 15 minut i zmyłam.

Już podczas zmywania byłam zachwycona włosy śliskie,wygładzone,sypkie, do tego ten czekoladowy gorzki odcień po prostu bajka :D,lśniące i zadbane.

Moje naturalne włosy to ciemny blond/jasny brąz taki mysi kolor,dodatkowo w swoim życiu przerobiłam już parę kolorów od blond pasemek,balejaży,miodowych blondów aż do czerni,ogólnie z farby jestem zadowolona bo jak na cenę niecałych 12 zł wyszło naprawdę fajnie jednak po 2 tygodniach zauważyłam że znów zaczynają wyłazić srebrne niteczki także z przykryciem siwizny i trwałością nie jest aż tak fenomenalnie,do tego kolor zaczyna robić się ...rudy.
Podsumowując,Garnier Color Naturals nie jest dla mnie,i ponownego zakupu nie planuję.

Mam farbowane blond włosy. Farbuję je na blond, ponieważ mój naturalny kolor to ciemny mysi blond, który mi się nie podoba.

Włosy pofarbowałam sobie z 8 lat temu, od tego czasu farbuję głównie odrost, ponieważ kolor cały czas się utrzymuje - raz na rok/dwa może nałożę farbę na resztę włosów na 10 minut.

Zawsze kupowałam farbę Garnier Color Naturals na zmianę z farbami Wellaton - kolory to zawsze bardzo (bardzo) jasne blondy.

Farba Garnier ładnie łapie moje odrosty - zazwyczaj są idealnym blondem, czasami bywa ciut bardziej rudawy, ale rzadko.
To, co lubię w tej farbie to to, że.... moje włosy często są po niej w lepszym stanie, niż przed farbowaniem - jakim cudem? Przecież farbowanie - zwłaszcza farbami drogeryjnymi z amoniakiem powinno niszczyć włosy. Może to odżywka dołączona do farby? Hmm..

Ogólnie jestem zadowolona, zużyłam przez te wszystkie lata niezliczoną ilość tych farb i będę je kupować dalej.

Moje włosy polubiły się z tą farbą. Ładnie kryją się włosy ( mam ich niewiele ale jednak mam ;D ) farbę łatwo się nakłada, nigdy nie miałam po niej żadnej niepożądanej reakcji. Włosy po niej nie wyglądają na zniszczone co zdarzało mi się po użyciu innych farb.

Farba w miarę dobrze kryła mi siwe włosy i kolor był nie najgorszy, więc używałam kilka razy, dopóki nie zauważyłam wypalonych włosów pod grzywką. Odstawiłam na wiele lat, a teraz przymuszona, ale pewna, że skład ulepszony zastosowałam i... pożałowałam. Włosy wykruszyły się jak dawniej.

Generalnie poddaję włosy koloryzacji co 2 miesiące farbami fryzjerskimi. Włosy są rozjaśnione o kilka tonów do poziomu 6-7 z refleksami.

Po farbę drogeryjną sięgnęłam w sytuacji podbramkowej - nie mogłam umówić się na wizytę w salonie, a odrost był widoczny w promieniu kilometra. Przy użyciu farb fryzjerskich uzyskałam beżowy, naturalny odcień blondu - ani smokey, ani szary, ani ziemisty, po prostu najbardziej zbliżony do naturalnej słowiańskiej urody.

Farba 6.0 (Ciemny blond) Garnier Naturals zniweczyła cały trud związany z dojściem do wymarzonego koloru. Położyłam ją tylko na odrost, ale jeszcze podczas kilku następnych myć wypłukiwała się, barwiąc jednocześnie całe włosy na zielonkawo-szary odcień. Początkowo jeszcze łudziłam się, że ten ton wypłucze się całkowicie z czasem. Niestety to nie nastąpiło, a ja, z beżowego blondu, mam teraz mysio-bury. Przetrawiony rozjaśnianiem włos nie przyjmuje już innego pigmentu (np. złotego), przez co pozostaje mi tylko sukcesywnie ścinać włosy i czekać, aż odrosną, aby pozbyć się zielonego pigmentu.

Nie zauważyłam negatywnego wpływu na kondycję włosa jako taką. Włosy nie były spuszone czy plątliwe ani nie stały się łamliwe na skutek użycia farby - przy czym muszę zaznaczyć, że pokryłam farbą jedynie odrost.

Nie mogę wypowiedzieć się co do całej serii - być może bardzo jasne blondy z poziomu 9-10 lub ciemne brązy albo czernie są udanymi z serii. Do udanych natomiast absolutnie nie można zaliczyć blondu z poziomu 6, chyba że oczekuje się burego odcienia.

Farba nie pokrywa całkowicie siwych włosów niestety też szybko się wypłukuje przynajmniej ciemny brąz ,nie wiem jak z innymi kolorami-może lepiej się sprawują.
Nie polecam , lepiej dołożyć i kupić farbę profesjonalną.

102 lodowy opalizujący blond

Farbę kupiłam na szybko w osiedlowym sklepie (plus za dostępność) żeby ratować włosy po nieudanej koloryzacji Garnier color sensation nr 8.0
Farbę łatwo się naklada. Nawet początkujący sobie poradzi z zalaczona instrukcja.
Podczas farbowania nie czuć tak intensywnego zapachu farby.
Kolor ładnie "chwycił" włosów i nie spowodował ich przesuszenia. Załączona odżywka wygładza szorstkie włosy i sprawia,że latwo się rozczesują,są miękkie i lśniące.
Po wysuszeniu włosów zaczęłam odczuwać nieprzyjemny zapach farby,ale następnego dnia było już ok.
Generalnie jestem zadowolona z odcienia jaki farba zostawiła na moich włosach.
Blond jest bardzo naturalny, jakby rozjaśniony słońcem.
Na moje połdługie włosy wystarczylo jedno opakowanie,a i cena jest bardzo korzysta. Nie widzę potrzeby szukania droższych zamienników. Na pewno jeszcze kupię: )

Nie wiem ile opakowań recenzowanej wylądowało już na moich włosach :-)

Jako że włosy farbuję regularnie i samodzielnie w domu ,farb u mnie pod dostatkiem :)
Najczęściej sięgam po Syoss'a czy po Garniera właśnie.
Miałam już na swej głowie zarówno platynę, czerwienie ,brązy jak i czerń. Ostatnimi czasy postanowiłam jednak wrócić do korzeni czyli do brązu,gdyż naturalnie jestem ciemna ;-)

Garnier Naturals używam od lat tak naprawdę. Nie pamiętam już ile opakowań recenzowanego produktu wylądowało na mojej czuprynie,jak i nie jestem w stanie policzyć ile jego kolorów gościło na moje głowie.

Świetna konsystencja połączonych ze sobą specyfików zawartych w pudełku kosmetyku ,łatwo rozprowadza się na włosach,nie spywajac ani nie zastygając na nich. Produkt nie podrażnia ani nie powoduje swędzenia głowy podczas zabiegu koloryzacji.
Bardzo dobrze pokrywa włosy kolorem nie pomijając siwych kosmyków. Kolor w całkiem niezłym stopniu odzwierciedla ten przedstawiony na opakowaniu produktu,choć wiadomo że wszystko jest zależne od wyjściowego odcienia naszych włosów na jaki farbę kładziemy.

Barwa dość długo utrzymuje się na włosach ,nie splukujac się z nich po pierwszych myciach. Włosy po jej użyciu są lśniące ,a ich odcień odświeżony. Ogólnie zatem jest to produkt wart uwagi,w bardzo przystępnej cenie,dlatego też często po niego sięgam. Dołączona do zestawu odżywka ładnie pachnie oraz fajnie nabłyszcza włosy ułatwiając ich rozczesywanie.