La Roche-Posay, Thermal Spring Water (Woda termalna)

Na początku stosowałam wodę termalną rano i wieczorem i traktowałam to jako część pielęgnacji. Dobra po opalaniu.
Dodatkowo stosuję ją również po zdjęciu maski z twarzy, aby uniknąć zanieczyszczeń i powstawaniu pryszczy.
Według mnie warto mieć wodę termalną w swojej łazience,

Dobrze nawilża skórę, powodując lekkie uczucie mrowienia, Używana głównie rano spełnia swoją rolę, aczkolwiek nie jest produktem niezbędnym. Według mnie jest to ciekawy dodatek do pięlęgnacji twarzy .

Ja: Mam skórę bardzo suchą, odwodnioną, atopową. Z tendencjami do uczuleń i pękających naczynek.

Oczekiwania: Nawilżenie, ukojenie i odświeżenie skóry.

Opakowanie: Metalowe z plastikowym atomizerem, który tworzy mgiełkę. Zamykane na plastikową nakrętkę. W podróży się nie otwiera, nie wylewa. Minimalistyczna etykieta, na której łatwo znaleźć wszystkie informacje.

Wrażenia: Zacznę od tego, że nie miałam dużej styczności z wodami termalnymi. To moje drugie opakowanie takiego kosmetyku. Kosmetyku używałam dokładnie z zaleceniami producenta – trzymałam w lodówce, nakładałam na oczyszczoną skórę twarzy rano i wieczorem. Faktycznie wspomagała wchłanianie się serum, kremów czy innych specyfików. Faktycznie działanie kosmetyków było nieco wzmocnione, lepiej działały. Skóra po użyciu była odświeżona, ale nie powiedziałabym, że jest nawodniona i odżywiona dogłębnie. Działa łagodząco, ale wodę termalną uważam za zbędny kosmetyk. Nie zaszkodzi go używać, ale nie wniesie nic wielkiego w pielęgnację. Jedno opakowanie przy regularnym użyciu starczyło mi na 2,5 tygodnia. Moim zdaniem cena jest zawyżona, w stosunku do jakości i wydajności produktu.

Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o wody termalne to zupełnie nie mam porównania. Od pewnego czasu planowałam kupić wodę termalną innej firmy, ale tym razem wybrałam La Roche Posay-głównie ze względu na przystępną cenę.
Dodatkowym atutem jest fakt, że miałam już kilka kosmetyków firmy La Roche i otwarcie mogę powiedzieć, że od pierwszego użycia czułam, że ta marka została stworzona dla mnie czyli dla osób z cerą suchą,wrażliwą.
Zaufałam i tym razem i się nie rozczarowałam.
Na początku stosowałam wodę termalną rano i wieczorem i traktowałam to jako część pielęgnacji.
Jednakże moim zdaniem woda termalna najlepiej sprawdziła się podczas opalania, kiedy miałam ochotę się odświeżyć.
Niestety,przesadziłam z siedzeniem na słońcu co skutkowało lekkim poparzeniem i czerwonymi plamami na czole i dekolcie. Na szczęście miałam pod ręką wodę termalną, która natychmiastowo przyniosła mi ulgę.
Dodatkowo stosuję ją również po zdjęciu maski z twarzy, aby uniknąć zanieczyszczeń i powstawaniu pryszczy.
Według mnie warto mieć wodę termalną w swojej łazience,

Jestem bardzo wyrozumiała jeśli chodzi o kosmetyki, nie oczekuję też że będą zmieniały moją skórę w dwa dni. Rozumiem też, dlaczego niektórym może się spodobać używanie wody termalnej.

Ja niestety nie należę do grona zwolenniczek. Mam za sobą dwie wody termalne, jedna z Vichy i druga z La Roche Posay, ta recenzowana, i muszę powiedzieć że poza lekkim złagodzeniem skóry nie dostrzegłam żadnego żadnego efektu.

Opakowanie trzymałam w lodówce i psikałam się rano i wieczorem, przed nałożeniem "czystego" kwasu hialuronowego, żeby wspomóc jego działanie i zapobiec przesuszeniu skóry. Woda sprawowała się ok, ale kurczę - to samo będzie robić woda która została mi na twarzy po prysznicu. Szczerze wolę wydać na coś fajniejszego te pieniądze, niż na wodę w psikaczu.

Ogólnie działa łagodząco i odświeżająco, nawilżenia nie zauważyłam. Jest to taki krok w pielęgnacji który jest 100% niepotrzebny, ale na pewno daje pewne uczucie luksusu przy użyciu.

Podsumowując, raczej do tego nie wrócę. Co nie znaczy, że jak ktoś bardzo lubi to ma sobie żałować XD

Woda termalna z La Roche-Posay skutecznie koi skórę.Pozwala na dogłębne nawilżenie naskórka, redukując nieprzyjemne uczucie suchości, ściągnięcia i swędzenia skóry. Pozostawia skórę gładką, miękką, elastyczną i dobrze zabezpieczoną przed działaniem czynników zewnętrznych.Polecam..

Ciekawy dodatek do pielęgnacji

Wodę termalną posiadałam w zestawie produktów do wrażliwej cery, pojemność jest mniejsza niż standardowa i wynosi 50 ml. Postanowiłam ją wypróbować.

Produkt zamknięty w metalowej butelce, w postaci aerozolu pod ciśnieniem. Szata graficzna minimalistyczna, spójna z estetyką całej marki. Mechanizm działał sprawnie przez cały czas użytkowania. Aplikowana mgiełka jest bezzapachowa, bardzo drobna, ale wyrzucana z dużą siłą. Ta moc połączona z zimnem wody zawsze daje efekt odświeżenia i ochłodzenia. Kosmetyk pozostawiałam przez chwilę na twarzy, potem wykonywałam delikatny masaż a na końcu osuszałam ręcznikiem z nadmiaru płynu. Po takim zabiegu twarz była stonizowana, a podrażnienia złagodzone. Używałam według potrzeb:
*rano aby się obudzić po nieprzespanej nocy
* wieczorem po zmytym makijażu aby złagodzić zaczerwienienia.
W obu przypadkach produkt spełnił swoje zadanie. Polecam młodym mamom, które tak jak ja nie przespały jeszcze całej nocy. Nic nie działa tak pobudzająco z rana jak zimny letni deszczyk prosto na twarz :-). W praktyce wychodziło że sprayu używałam średnio raz na dzień, 50 ml buteleczka starczyła mi na ok. 2 tygodnie co uważam za dość dobrą wydajność. Myślę że w lecie woda sprawdzi się jeszcze lepiej.

Podsumowując produkt spełnia swoje zadania, natomiast uważam że nie jest niezbędny w codziennej pielęgnacji. Z tego względu nie wiem czy kupię ponownie, może na cieplejsze dni...

Woda termalna służy mi jako mgiełka do twarzy a także używam jej w porannej pielęgnacji. Świetnie koi i nawilża skórę. Można ją także używać podczas gdy mamy nałożoną maseczkę z glinki. Dostępna jest także mała pojemność produktu. Szkoda tylko że jest mało wydajna. Możemy kupić ją w aptekach. Cena nie jest niska, więc warto polować na promocję.

Jeśli chodzi o wodę termalną z LRP- stosuję na duże podrażnienia. Skóra się wycisza, schodzi zaczerwienienie (AZS). Musimy pamiętać, że musimy ją osuszać ! Najważniejsze są składniki aktywne w niej zawarte.

Wodę kupiłam w celu odświeżenia cery w cieplejsze dni. Dobrze się sprawdza, ponieważ faktycznie odświeża, jak zwykła woda. Nie ma dodatków, więc nic nie uczula, nie piecze, szybko się wchłania. Delikatnie łagodzi, cera jest promienna. Bardzo wygodny rozpylacz, leci delikatna mgiełka bez kropel wody.

Idealna sprawa kiedy chcemy odświeżyć swój makijaż, ale go nie zniszczyć. Odczucie użytkowania jest bardzo przyjemne. Aplikacja bardzo prosta a pojemnik wygodny i przenośny. Mi osobiście uratował życie podczas pobytu w Rzymie. Przy prawie 40 stopkach rozpływała się, a mała przerwa, łyk wody trochę odpoczynku w cieniu i psiknięcie po twarzy i dekoltem tym cudem sprawiało ze naprawdę miałam sile na intensywne zwiedzanie.

Uwielbiam ten produkt, stosuje go nie tylko podczas upałów ale również w innych porach. Natomiast latem po wyjęciu z lodówki sprawdza się najlepiej. Orzeźwia, nawilża, koi, chłodzi. W chłodniejsze dni stosuje czasami po demakijażu żeby nawilżyć cerę i również się sprawdza.