Joanna, Naturia Color (Farba do włosów)

Fajna tania farba

Za tą cenę nie oczekiwałam jakichś spektakularnych efektów ale mocno się zdziwiłam. Pozytywnie mnie zaskoczyła ta farba. Mam włosy blond więc farbowanie jasnych włosów wcale nie jest takie proste jeśli chcemy robić to sami w domu. Co prawda nie pokrywa mi wszystkich siwych włosów ale przy blondzie to akurat nie jest widoczne, a co dla mnie ważne odrosty nie są żółte.

Nie jest to najlepsza farba do włosów jaką stosowałam, ale biorąc pod uwagę naprawdę warto wypróbować i ocenić. Sama wracam do tego produktu.
Przede wszystkim bardzo dobrze kryje wszystkie siwe włosy, które na ciemnych włosach bardzo widać, to także powód farbowania włosów przeze mnie.
Bardzo dobrze się rozprowadza na włosach, aplikacja łatwa i dość przyjemna, bo zapach nie aż tak intensywny jak w przypadku innych tego typu produktów.
Kolor jest intensywny, troszkę blednie, ale i tak efekt za taką cenę jest super.
Nie zauważyłam, żeby ta farba niszczyła moje włosy, czy źle na nie wpływała, ale zawsze jednocześnie stosuje specjalną odżywkę do włosów farbowanych.
Dla mnie wystarcza jedno opakowanie.
Polecam!

Generalnie bardzo późno zaczęłam malować wlosy. Zawsze miałam naturalny ładny kolor, więc nie widziałam potrzeby zmiany.
Jednak z upływem lat, jak każda kobieta potrzebowałam odświeżenia koloru i małej metamorfozy. Miałam na sobie blond, czerń i różne odcienie brązu. Sama mam swoje w odcieniu średniego brązu. Włosy mam średniej długości, także jedna tubka farby starcza w zupełności. Używałam oczywiście różnych farb, tych droższych i tych tańszych.
Niestety po malowaniach włosy stały się osłabione o zniszczone. Także rzadziej maluje, a jak już to wybieram farby z jak najmniej chemicznym składzie.
Farby firmy Joanny poleciła mi kiedyś moja mama. Ona od lat ich używała, więc i ja zaczęłam.

Receptura farb zawiera naturalne składniki roślinne: ekstrakt z brzoskwini i proteiny mleczne. Jako miłośniczka owocowych składników, polubiłam farbę od razu.
Farby Joanna charakteryzują zielone opakowania. Ma bogaty wachlarz kolorów, napewno każdy dobierze odpowiedni dla siebie.
Ja najczęściej sięgam po słodkie cappuccino i mleczną czekoladę.
Farbę łatwo się miesza i łatwo rozprowadza na pasmach włosów. Niestety ma bardzo intensywny zapach, niemal drażniący nos.
Po malowaniu włosy otrzymują głęboki kolor. Mam niewiele siwych włosów, jednak te co mam są w pełni przez farbę pokryte.
Kolor utrzymuje się bardzo długo, nawet przy codziennym myciu.
Dodatkowo farba nawilża, dodaje blasku i wygładza włosy.
Nie mam jej nic do zarzucenia, poza brzydkim zapachem.

Farba od Joanny już mam okazje używać od paru dobrych lat, cena jest dość niska.
Farbę bez żadnego problemu się rozrabia jak i później nakłada na włosy. Jest dosyć gęsta co nie spływa z włosów.
Co do zmycia farby jest kolor dość intesywny i całkiem sporo utrzymuje na włosach. Tylko jeden minus włosy są bardzo szorstkie jak i nie miłe w dotyku.

Przeciętny produkt

Farby od Joanny wyróżniają się ciekawymi odcieniami. Jako jedne z nielicznych mają w swojej ofercie odcienie fioletu, czym skusiły mnie do zakupu. Cena również jest atrakcyjna, ponieważ farby należą do jednych z najtańszych, opakowanie kosztuje ok 8-10 zł.
Moje włosy są gęste, długości za ucho, jeszcze nie da się ich związać. Farba łatwo się miesza i nakłada. Jedno opakowanie spokojnie wystarczyło na moje włosy, jednak obawiam się, że gdybym miała dłuższe włosy, takie do ramion, to musiałbym sięgnąć po drugie opakowanie. Farbę można dosyć łatwo usunąć ze skóry w przypadku pobrudzenia. Zapach nie jest jakoś intensywny, można wytrzymać. Zaraz po farbowaniu kolor jest ładny i intensywny, jednak bardzo szybko się wypłukuje. Farba dobrze kryje pojedyncze pasma siwych włosów.
Minusem jest brak odżywki, przez co włosy po farbowaniu nie są wystarczająco odżywione i miękkie, ale trzeba zaznaczyć, że tragedii też nie ma. Szata graficzna wyróżnia farbę od pozostałych producentów, ale nie mogę powiedzieć, że jest ona atrakcyjna..

Miałam już kilka odcieni tej farby min: słodkie cappuccino, bardzo ładny kolor, który wychodzi bez rudych refleksów, mleczna czekolada też fajny kolor, palona kawa i czarny. Plusem jest, że farba nie śmierdzi i nie dusi jak inne farby z amoniakiem, nie podrażnia skóry i za tą cenę jest jak dla mnie dobra.

Moje włosy są dosyć zniszczone. W momencie farbowania miały kilka kolorów - naturalny odrost, niżej ciepły, jasny brąz, a na końcówkach ciemny blond. Mieszanka wybuchowa :D na kilka miesięcy zaprzestałam farbowania z racji dużego zniszczenia. W końcu nadszedł moment, kiedy postanowiłam coś zrobić z tą masakrą. Farbę zauważyłam podczas zakupów w Stokrotce. Nie było wiele odcieni do wyboru - jeden blond, jedna czerń, trochę brązów. Nie wiem co mną kierowało żeby kupić tą farbę, bo o Naturii słyszałam średnie opinie. Zdecydowałam się na odcień Mleczna Czekolada. Farba łatwo się miesza i sprawnie nakłada. Brak odżywki nie jest dla mnie minusem, poprostu nałożyłam własną. Zapach jak na farbę do włosów naprawdę nie jest zły. Tutaj kończą się plusy. Kolory na głowie miałam dość jasne a mimo to farba nierównomiernie je przykryła. Chociaż przykryła to chyba za dużo powiedziane. Efekt był taki, że końcówki stały się ciemniejsze i chłodniejsze, ale dalej pozostały blondem. Z górą włosów było podobnie, kolor został tylko trochę przyciemniony, do tego farba nierównomiernie się rozłożyła. Czyli włosy pofarbowałam, ale dalej miałam na nich 3 kolory :D Farba dosyć szybko się wypłukała, przykryłam ciemniejszą farbą. Stosowałam różne farby do włosów i kolor zawsze wychodził trochę ciemniejszy niż powinien, więc nie wiem o co chodzi z tą mleczną czekoladą. Cóż, moje spotkanie z Naturią uważam za nieudane, kolejnego nie planuję ;)

Wpadłam kiedyś na wspaniały pomysł przejścia z czarnych włosówna włosy blond. Wielokrotnie rozjaśniałam rozjaśniaczami wszelkiej maści, aby osiągnąć wymarzony, chłodny platynowy blond. No ale jak wszyscy wiemy cos takiego nie ma szans się udać. Skończyłam z pomarańczem, a po kolejnych próbach z mega kurczakiem na głowie. Nie było siły na to żółtko, żaden rozjaśniacz nic więcej nie wskórał. Byłam gotowa wrócić do ciemnych włosów, ale koleżanka powiedziała mi o tych farbach. Kupiłam farbę z Joanny w kolorze 213 Srebrny pył i postanowiłam spróbować ostatni raz. I udało się!!! Moje włosy nareszcie były w upragnionym kolorze chłodnej platyny. Niestety kolor bardzo szybko się wypłukuje i trzeba powtórzyć koloryzację. Farba niestety bardzo niszczy i wysusza włosy. Trzeba też uważać, żeby jej nie przetrzymać, bo wtedy włosy staną się matowe i powoli będą się wykruszać. Ja po tej przygodzie musiałam niestety obciąć włosy i wróciłam do swojego naturalnego koloru. Cena jest niska, ale to dobrze, bo ja do moich włosów potrzebowałam dwóch opakowań. Polecam wszystkim zdesperowanym, którzy chcieliby osiągnąć wymarzony chłodny odcień blondu, a wszystko inne już zawiodło.

Takie sobie, ale tanie

Już kilka razy używałam tych farb w różnych wariantach, bo są tanie, łatwo dostępne i przyciągają ciekawymi odcieniami za niską cenę. Więc zawsze jakoś tak mój wzrok kieruje się na nie. Ostatnią, odcień czarny bez, kupiłam w naturze za ok. 8 zł.

W środku jest tubka i saszetka ze składnikami do wymieszania samodzielnie - trzeba użyć do tego swojej miseczki. Osobiście wolę farby, gdzie wszystko miesza się w butelce, do której wlewa się drugi produkt, ale ok, cena niska to i udogodnień nie ma, tak jak i odżywki. Farby kuszą ciekawymi odcieniami typu jagodowa czerń i jakieś inne odmiany granatowej czerni, kiedyś też miałam jakiś fiolet, który skusił mnie nazwą, ale akurat kupiłam go pod wpływem chwili i bardziej nazwy niż faktycznego wyglądu.

Farbę łatwo się miesza w miseczce i łatwo nakłada na włosy. Ma odpowiednią konsystencję, nie spływa dookoła, łatwo się ją zmywa ze skóry i nie śmierdzi.

Jest spoko opcją na budżetowe farbowanie, ale raczej gdy chcemy uzyskać kolor na krótki czas albo odświeżyć kolor, bo jak zależy nam na długotrwałym efekcie bez ponownego farbowania to nie polecam, bo farba bardzo szybko się zmywa. Przynajmniej u mnie. Moje naturalne włosy w kolorze ciemny blond pozbywają się czerni po jakichś 3 tygodniach, może mniej, a przez kolejny miesiąc z ciemnobrązowych (który został po czerni) stają się coraz jaśniejsze, aż po jakichś niecałych dwóch miesiącach od farbowania, a może półtora, włosy wracają do naturalnego stanu. Nie chcę farbować zbyt często, bo jednak moje włosy nie są w najlepszej kondycji i nie chcę obciążać ich farbowaniem co 3 tygodnie, więc trochę smuci mnie to, że te farby (innych tanich firm też) tak szybko się wypłukują i nie mogę mieć czarnego koloru ciągle. Droższych farb boję się używać, bo nie wiem, jaki będzie efekt, czy też kolor szybko się nie zmyje, a ja zmarnuję 3 razy więcej pieniędzy, więc zostaję przy najtańszych.

Przy ostatnim farbowaniu dwa dni temu na kolor czarny bez farba nie złapała mi dobrze całych włosów, mimo, że starałam się mocno, żeby wszystkie włosy były pokryte farbą. A jednak mam w paru miejscach brązowe prześwity, nawet tam, gdzie farby było nałożonej sporo. Może po prostu jest za słaba i na moje jednak dość jasne naturalne włosy nie działa w pełni i tych bardziej zniszczonych włosów nie pokrywa dobrze? Albo faktycznie to ja zepsułam farbowanie, chociaż solidnie ją nakładałam i po samą skórę.

Farba nie niszczy włosów mocno, moje słabe, cienkie i już zniszczone nie wyglądają po farbowaniu gorzej, nie są suche i szorstkie. Właściwie są takie jak po szamponetce, błyszczące i wyglądają ładnie niedługo po farbowaniu, a potem wracają do wcześniejszego stanu. Na pewno każde farbowanie trochę osłabia włosy, ale jednak nie jest to widoczne. Nie wypada mi też więcej włosów, co przy chyba sayossie albo garnierze mnie mocno zaatakowało.

Przypomniało mi się, że kilka lat temu używałam również przepięknych szarych odcieni tej farby, gołębi popiel i coś jeszcze, i kolory na rozjaśnionych blond włosach wyszły piękne, jak na opakowaniu, idealnie chłodne i szare, ale niestety wytrzymały może 3 mycia i zaczęła wychodzić żółć, ale szare włosy bez wspomagaczy chyba są ciężkie w utrzymaniu.

Za pierwszym razem "intensywnie czerwona "farba z serii z keratyną nie dość że rozjaśniła mi włosy (co widać po odrostach), to ze śliwkowego fioletu zrobiła mi rudy z czarnymu pasenkami.

Postanowiłem dać szansę farbie z serii naturia, dokładniej wiśniowej, ponieważ był to kolor który od początku chciałem uzyskać.

Jedyne co zrobiła to nieco pogłębiła rudy, i zniszczyła mi włosy. Może na jasnym blondzie kupowanie tej farby miałoby sens, ale na jakikolwiek inny kolor włosów absolutnie nie polecam.

Plusy:
-cena
Minusy:
-nieakuratny kolor
-okropny zapach
-kolor się szybko zmienia pod wpływem mycia, wyglada to po prostu nieestetycznie

Stanowoczo odradzam.

Farba do włosów jest dosc wydajna a opakowanie jest bardzo praktyczne w użyciu kolor do ladny lecz jego utrzymanie nie jest takie trwale. Cena jest bardzo niska a dostępność latwa

Kupiłam tą farbe skuszona promocją. Jako że moje wlosy były już farbowane to farba nie do końca dała sobie rade z pokryciem tych wcześniej farbowanych dlatego odrost wyszedł mi jaśniejszy a nawet wpadający w rudy. Jednak to pierwsza farba która tak bardzo odżywia wlosy.