Ziaja, Sopot, Balsam brązujący ujędrniający

Aktualnie używam już 3 opakowanie tego produktu i moim zdaniem plusy, przeważają minusom. Należy wspomnieć że, to jak balsam brązujący wygląda na naszej skórze zależy od jej wcześniejszego przygotowania (peeling najlepiej 1-2 dni przed). Jeśli chodzi balsam brązujący z Ziaja ilość nakładanego produktu jest wprost proporcjonalna do efektu jaki osiągniemy. Im więcej produktu nałożymy, tym opalenizna będzie mocniejsza. Produkt dobrze i łatwo się rozprowadza oraz szybko się wchłania. Efekt, jak dla mnie, jest świetny, zawsze nakładam go trochę więcej i dobrze wręcz wmasowuje w skórę, nie pozostawia zacieków i równomiernie schodzi. Jedyny minus tego produktu to zapach, który podczas noszenia balsamu z czasem coraz bardziej się ulatnia i jest bardzo wyczuwalny dla osób z otoczenia. Jednakże, efekt bardzo mi się podoba i kupię produkt ponownie, z reguły używam go na noc.

Lubię testować różne produkty brązujące, w końcu trafiłam na ten. Moja cera jest śniada, szybko się opala. Chciałam tylko by efekt złocistej cery nadal się utrzymywał. Niestety efekt jest bardzo subtelny, może na jasnej karnacji byłyby lepsze efekty. Co do ujedrnienia czy nawilżenia skóry również średnio się spisuje- żeby efekt nawilżenia można było odczuć mieszam go z oliwką dziecięcą. Jedynie co mega mi się podoba to zapach jak po solarium, który dopiero po jakimś czasie można odczuć. Ogólnie raczej go już nie kupię, mimo że był tani.

nie spodziewałam się takich słabych efektów. Balsam nie ujędrnia w ogóle, brązuje minimalnie, ale nie jest to rezultat jaki bym chciała. Pozostawia brzydkie plamy, także drugi raz nie kupie.

Ten balsam jest moim ulubieńcem od wielu wielu lat. Był to mój pierwszy tego typu produkt i do tej pory chętne do niego wracam. Jeśli nabierze się wprawy to aplikacja balsamu nie powinna sprawiać problemu. Oczywiście trzeba uważać jak w przypadku każdego tego typu produktu - na miejsca typu: kolana, łokcie, kostki. Po dwóch użyciach uzyskujemy piękną, zdrową opaleniznę.

Ziaja Sopot balsam brązujący o właściwościach ujędrniających i odżywiających właśnie to obiecuję nam producent... Ale osobiście nie mogę się do końca zgodzić z działaniem balsamu.

Balsam brązujący z Ziaji moim zdaniem jest bardziej wersja odżywcza, pielęgnacyjne ale na pewno nie jest to jakoś super brązujący balsam

Jeśli ktoś szuka kosmetyku który szybko i na długo da nam opaleniznę i utrwali ją to na pewno nie znajdzie tego w powyższym balsamie.

Kosmetyk świetnie Odżywia skórę, poprawia jej sprężystość, głęboko nawilza. Skóra pod czas używania balsamu jest naprawdę ładna, zadbana, zdrowa.

Kosmetyk raczej podtrzymuje opaleniznę która osiągnęliśmy wcześniej poprzez opalanie na słońcu czy solarium ale sam z siebie nie daje zbyt widocznej opalenizny

Osobiście kupuje go tylko pod względem ożywienia

Zakupiony przeze mnie do wzmocnienia efektu opalania na solarium. Chcę przed wakacjami nadać skórze trochę ciemniejszy odcień i blask. Balsam brązujący od Ziaji ma dobrą konsystencję, łatwo się go rozprowadza. Na początku ma zapach mentolu, ponieważ ma za zadanie też ujędrniać stąd pachnie podobnie jak balsam ujędrniający z Eveline. Zapach jednak szybko wyparowuje, balsam się utlenia i śmierdzi jak zwyczajny samoopalacz. Może nie, aż tak mocno jak inne ale dla mnie zapach jest tak nie przyjemny, że używam go tylko jak nie muszę nigdzie wychodzić. U mnie nie zrobił żadnych plam i przebarwień. Jestem blondynką o piwnych oczach i nie jestem typowym bledziokiem ale nie zaliczyłabym tego balsamu do mocno działających. Plus za wydajność i to, że pozostawia skórę dobrze nawilżoną. Dla ciemnych karnacji może być niewidoczny, a dla jasnych chyba lekko pomarańczowy (obserwacja najjaśniejszej wewnętrznej strony rąk).

Według mnie taki sobie, ale mój mąż jest jego wielbicielem i od jakiegoś czasu kupuje tylko ten - głównie dlatego, że jego zdaniem utrwala opaleniznę, odżywia i ładnie pachnie. Na ujędrnieniu mu nie zależy, bo ujędrniony jest:) I rzeczywiście w tym przypadku się sprawdza. Dla mnie, bladziocha z wiotką, dojrzałą skórą, ten produkt spisuje się średnio. Ładnie pachnie (jakby cytrusowo). Ale o ujędrnieniu nie ma mowy (a taki miał być). Nie brązuje, a brudzi skórę, zostawia smugi i średnio się wchłania (jestem bardzo blada). Nie lubię też balsamów "na wycisk", trudna aplikacja i problem z wybraniem zawartości. Cena jak na 200 ml wcale nie taka niska (w salonie firmowym ok. 15 zł), słaba dostępność. Dla mnie średniak, ale każdy ma inne potrzeby, może komuś się spodoba.

Balsam sprawdza się idealnie. Nie pozostawia u mnie smug i plam, mimo że niezbyt staram się przy jego aplikacji. Po prostu nałożę, wklepie/ rozsmaruje i już. Nadaje ładny, równomierny koloryt skórze, pozostawia ją miłą w dotyku, jedwabiście gładką. Z ujędrnianiem nie do końca jest tak, jak napisane jest na opakowaniu, ale mi to nie przeszkadza, ponieważ kupuje go, by nadać równy koloryt skórze. Nie zauwazyłam, by brudził ubrania, nie uczula i nie podrażnia. Dotychczas znalazłam tylko jeden produkt o lepszym działaniu od tego, więc z balsamu Ziaja Sopot jestem jak najbardziej zadowolona.

Moja skóra - jeśli chodzi o kosmetyki ujędrniające jest dość wymagająca. Stąd nie lubię ich kupować, bo nie lubię się rozczarowywać.
Ten produkty kupiłam zachęcona przymiotnikiem "brązujący", bo moja reszta ciała odcina się od koloru twarzy (twarz nieco ciemniejsza).

Finalnie w życiu nie miałam gorszego kosmetyku. Poza ładnym zapachem i przyjemną konsystencją nie ma nic. Pozostawia sakramenckie smugi, nieważne ile bym go wcierała i wklepywała. Pomarańczowi skórę, mega długo się wchłania przez co często gęsto miałam otoki pomarańczy na ubraniach.

Ujędrnianie...? Tego aspektu to szkoda w ogóle komentować. Nie ujędrnia totalnie niczego. Nawet pięt.

Bardzo nie polecam i nie mam pojęcia jakim cudem ten produkt się komuś sprawdził.

Jest to kosmetyk tani... i tani. Działanie brązujące to temat, z którym się kilka razy mierzyłam, prawie go wyrzuciłam. Najpierw mimo starań nie działo się nic a nic, aż jak wyszły mi brązowe plamy to się zastanawiałam co się stało, ale działanie ma bardzo powierzchowne i peelingiem dało się wyrównać by nie mieć nóg w ciapki.

Nie nawilża, nie ujędrnia, od można się nim zabarwić i w pewnym sensie o to przecież głównie chodzi.

Po ok 1/2 opakowania zaczął wydzielać dziwną woń podobną do stęchlizny masła.

Nie oszukujmy się, kupuję te balsamy, bo należą do najtańszych, a zapewniają miłą dla oka opaleniznę. Jednak nie jest to produkt z najwyższej półki pod względem właściwości. Potrafi nałożyć się nierówno, potrafi pośmierdzieć na skórze kurczakiem, a jeśli wczytamy się w skład, możemy być mocno rozczarowane. Jak to z Ziają bywa.

Jesli chodzi o moja opalenizne to preferuje sztuczna, zdrowa. Nie lubię jednak efektu bronzera i plam, ktore zawsze sie pojawiają bo nie potrafię rozsmarować dokładnie produktu. Ten balsam jest bardzo delikatny w działaniu. Nogi sa delikatnie opalone i naturalne a nie pomarańczowe. Nie robi plam. Dobrze nawilza. Problem mam jedynie z zapachem. Pachnie spalona skora...a do tego brudzi prześcieradło co spowodowało ze przestałam go używać.