Helena Rubinstein, Lash Queen Feline Blacks Mascara (Pogrubiająco - podkręcający tusz do rzęs)

Gdybym sama wydała tyle pieniędzy na tusz, który praktycznie nic nie robi byłabym bardzo zła.
Szczoteczka jest zwykła, prosta, no zupełnie nie wiem jak miałabym nią podkręcić rzęsy. Pogrubienie? Zwykłe, bez szału. Taki sam efekt na moich oczach dają zwykłe tusze z sieciówek.
Opakowanie ładne, drapieżne - plus za design.
Bardzo łatwo się zmywa - czy to mleczkiem do demakijażu, czy płynem...
Poprawny tusz, ale bez szału. Szkoda kasy.

Kilka lat temu poleciła mi go koleżanka. Nie umiem policzyć ile opakowań już zużyłam. Parę razy próbowałam zmienić na inny, ale nic z tego, zawsze do niego wracam.

Największym plusem tego produktu jest opakowanie, na które poleciałam przy jego zakupie. Tusz początkowo bardzo płynny co mi nie odpowiada, musiałam poczekać kilkanaście dni aby zgęstniał, ale nawet wtedy nie był wart swojej ceny, gdyż po kilku godzinach na rzęsach kryszuł się i osypywał.

Jak w tytule na początku tusz dawał bardzo delikatny efekt ale postanowiłam dać mu szansę i zaczekać aż miną ok. 2 tygodnie żeby sobie zgęstniał. I bardzo dobrze, bo tusz bez wątpienia potrzebował czasu żeby nabrać swoich właściwości. Ale do rzeczy:

Jest to mascara, którą powinna przetestować każda wielbicielka idealnie rozdzielonych rzęs. Przy drugiej warstwie rzęsy są wyyydłużone ale i pogrubione i przede wszystkim dobrze podkreślone. Tusz "chwyta" każdą, najmniejszą nawet rzęsę. Daje trochę taki efekt 1:1 bo każda rzęsa z osobna jest wydłużona i nie ukrywam za to najbardziej lubię ten tusz bo z natury mam dość przeciętne rzęsy.

Świetnie się pracuje ze szczoteczką bo jest nie za duża i bardzo miękka, świetnie rozczesuje i można dokładać kilka warstw. Fantastycznie też maluje dolne rzęsy - nie robi nóg pająka i optycznie je zagęszcza.

Ale jedno trzeba przyznać - nie jest to efekt sztucznych rzęs, więc jeżeli jesteście fankami mocniejszego kalibru szukałabym gdzie indziej.

Mało tego, tusz pod koniec dnia delikatnie się kruszy (co jest słabe biorąc pod uwagę cenę). U mnie nie wystąpiła wielka panda jak czytałam w recenzjach poniżej.


Podsumowując, kupiłam ten tusz sama sobie w prezencie na urodziny i nie zawiodłam się bo do tej pory nie znalazłam w drogerii tuszu tak dobrze rozdzielającego i chwytającego rzęsy. Mogę z nim pracować stopniując efekt i jestem pewna że nie poskleja mi rzęs. Powiedziałabym, że jest to wydlużający tusz. Niestety jego tańszym odpowiednikiem jest Bourjois Adjustable Volume więc jeżeli ktoś zna tamten tusz to wie mniej więcej jak zochowuje się Helena.
Nie wiem czy kupię ponownie bo chciałabym wypróbować teraz coś z Diora i YSL.

Niestety, niewypał.
Miałam z tym tuszem do czynienia ładnych parę lat temu, kiedy byłam jeszcze w liceum i zapamiętałam go zupełnie inaczej.
Będąc na strefie bezcłowej dorwałam dwupak tego tuszu w dobrej cenie, kupiłam bez wahania.
Niestety okazało się, że tusz zupełnie nie jest taki jakim go pamiętałam. Lekko pogrubia i rozczesuje rzęsy, ale nie jest to spektakularny efekt. Jednak nie to jest najgorsze. Po jakiejś godzinie od nałożenia mam już osyp pod okiem, efekt pandy natychmiastowy.
Jak sobie pomyślę, że mam do zużycia 2 opakowania to płakać mi się chce.
Masakra.

Tusz dostałam w prezencie. Osobiście nie wydałabym takiej kwoty na tusz z tak słaba ocena. Jeśli chodzi o działanie to jestem z niego tak sobie zadowolona. Tusz odpowiedni na co dzień do pracy.

Dostałam ten tusz w prezencie. Jakbym wydała na niego sama tyle pieniędzy to bym była zła. Tusz u mnie w ogóle się nie sprawdził, ani mi nie wydłużył, ani nie pogrubił ani nie podkręcił rzęs. Ot trochę je pokolorował na czarno i tyle. Byłam bardzo zawiedziona, myślałam że za takie pieniądze będę miała super tusz, a tu taka porażka. Męczyłam opakowanie wracając co jakiś czas z nadzieją a nuż może jednak będzie lepiej. Nie polecam, jest mnóstwo drogeryjnych tuszy które robią z rzęsami dużo więcej albo cokolwiek. Jedyne co to nie sklejał mi rzęs.

Otrzymałam ten tusz w prezencie. Jest dość często w wyprzedaży i chyba stąd jego popularność. Daje bardzo naturalny efekt. Nie ma spektakularnych rzęs i ekstra pogrubienia. Czerń ładna, znam jednak bardziej intensywne mascary.

Nie osypuje się, nie podrażnia, ale nie jest wart swojej ceny. Bardzo przeciętny produkt. Spodziewałam się czegoś lepszego. Jest naprawdę trwały i za to daję duży plus.

Jest to obecnie moja maskara top #1, a uwierzcie mi przeszłam przez całe ich morze. Od drogeryjnych po te bardzo luksusowe. Ta od pierwszego momentu skradła moje serce i nie trzeba czekać miesiąc, żeby sobie wyschła i się do czegoś nadawała. Od razu można normalnie z nią pracować.
Pięknie rozdziela, wydłuża rzęsy, no efekt lalki!
Nie skleja rzęs, nie kruszy się, nie odbija na powiece. IDEAŁ.

Sądzę, że jest to jedna z lepszych selektywnych mascar.

Charakterystyka rzęs.
Moje rzęsy mieszczą się w przeciętnej krajowej. Są średnio długie, średnio gęste w odcieniu ciemnego blondu. Z jaśniejszymi końcówkami. Są proste, ale elastyczne.
Cierpię na dolegliwość suchego oka.

Helena Rubinstein, Lash Queen Feline Blacks Mascara

+ tusz jest elegancki, zadziorny, miło się na niego patrzy
+ szczoteczka, taka jaką lubię, tradycyjna, nieprzekombinowana
+ łatwy w obsłudze
+ nie odbija się na powiekach
+ precyzyjny, dociera do każdej najdrobniejszej rzęsy
+ nadaje ładną, trwałą, ale naturalną czerń
+ pięknie podkreśla oko, wydłuża, podkręca, pogrubia
+ nadaje spojrzeniu zalotności
+ jest trwały i nie osypuje się, nie kruszy
+ nie podrażnia
+ można go używać przez długi czas, nie wysycha, nie gęstnieje.
+ wydajny

Mascara nie należy do najtańszych, jednak ja często sięgam po nią w zestawach świątecznych. A może ktoś nam zrobi miły prezent? Warto poprosić. Często w fajnych setach, korzystnych rabatach.

Nie polecam produktu!! za takie pieniądze brak jakiegokolwiek efektu ani wydłużenia, ani pogrubienia( mam gęste, zdrowe, dosyć długie rzęsy)..Jak już spontanicznie kupiłam ten tusz to weszłam na forum wizaż, aby tylko rozwiać wątpliwości, że dobrze zainwestowałam w tubkę drogiego ale dobrego tuszu.. i zobaczyłam sporo negatywnych opinii ale pomyślałam jak to rasowa optymistka ;-), że może ktoś przesadza.. Poleciła mi go Pani w Sephorze.. ok 170 zł z tym że wykorzystałam jakiś rabat przy zakupie, całe szczęście, więc wyszedł mi troszkę taniej... ostatnio używałam np Diorshow Iconic z Diora, to nie ma porównania ... podałam jako przykład ostatni tusz ale lepszy efekt dawały tusze za 35 zł z drogierii, które stosowałam jako nastolatka... Za takie pieniądze absolutnie nie polecam, bo od kosmetyku z górnej półki wymagam czegoś więcej niż zwariowanego wizualnie opakowania. Największa moja tuszowa wpadka dotychczas! Mam nadzieję, że moja opinia uchroni którąś z Was przed złą kosmetyczną inwestycją. Pozdrawiam! ;-)

Moje rzęsy nie rozumieją negatywnych opinii o tym tuszu. Uwielbiają go. Dodam tylko, że z natury mam ładne, czarne dość długie i gęste rzęsy. Gdy pomaluję tym tuszem jest u mnie efekt wow. Istne firanki. Bardzo podkręca i wydłuża moje rzęsy,. Domownicy od razu widzą różnicę kiedy jestem nim umalowana, komplementują :)
Co najważniejsze tusz nie uczula, nie podrażnia moich wrażliwych oczu. A po większości dostaję zapalenia spojówek. Nie przeszkadza mi zapach - dla mnie nie ma zapachu. Próbowałam innych tuszów z wyższej półki powyżej 25 euro i efekty były dużo gorsze, tusze uczulały. Często pocieram oczy i ten tusz się wcale strasznie nie rozmazuje. Bardzo go lubię. Szczoteczka jest super. Moja ulubiona. Rozczesuje, nie skleja, nie ma grudek.
Tusz można dostać często w zestawie z małym płynem do demakijażu i kremem pod oczy w tej samej cenie. Tusz jest wydajny, nie schnie w opakowaniu.
wadą jest dla mnie tylko wysoka cena. Straciłam dużo kasy na wypróbowanie innych tuszów np Lash quenn sexy blacks heleny czy ISL mascara volume efect i wypadły mega słabo.