Karl Lagerfeld Kapsule Woody woda toaletowa 30ml spray
199,99 zł
Opis produktu
Zapach na rynku od października 2008 roku. Jeden z trzech z serii 'Kapsule'. Flakony zaprojektował Luz Herrmann. Twórcą zapachu Woody jest Olivier Cresp.
Jest to unisex.
Kategoria: drzewna
Nuty zapachowe: drzewo cedrowe, mech, śliwka
Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Karla Lagerfelda nie lubię. Nie znoszę wręcz. W moim odczuciu jest to mężczyzna butny, zakochany w sobie i własnym geniuszu (?), mający w pogardzie świat, patrzący na kobiety przez pryzmat własnego o nich wyobrażenia (czyli im bardziej kobieta przypomina chłopca tym lepiej), w dodatku z syndromem "grubasa": skoro ja schudłem to jakim prawem po świecie chodzą ludzie z nadwagą.
Moda w jego wykonaniu to też nie moje klimaty - Coco Chanel przewraca się w grobie: ona nas wyzwoliła z gorsetów, ale Lagerfeld poszedł krok dalej - chce nas "umęskowić".
Z tychże przyczyn mojej antypatii do wątpliwego mistrza Lagerfelda nie zapałałam od razu chęcią nabycia perfum sygnowanych jego nazwiskiem. Jednakże nuty zapachowe tak silnie do mnie przemawiały, że ostatecznie powiedziałam sobie: nazwisko Lagerfeld, ale i tak tworzył ten zapach ktoś inny. Tak oto nabyłam 75-tkę.
Drewno i śliwka. Ciekawe połączenie. Drewno jest miękkie, wilgotne, aromatyczne, nie orientalne. Leśne, ale bez ziół. Miłe, chciałoby się do niego przytulić.
To drewno polane jest sokiem śliwkowym, słodkim, na szczęście nie od lepkiego cukru - to słodycz dojrzałych w słońcu owoców. Słodycz tę przygasza gorzki cedr i dzięki temu zapach nie jest tandetny.
W zasadzie zapach się specjalnie nie rozwija, jest natomiast bardzo trwały.
Szukałam w zapachu owej kapsuły - nie znalazłam. Chyba, że wydrążymy sobie kapsułę z drewna śliwkowego, weźmiemy gałąź cedru i schowamy się do środka:)
Zapach jest typowo zimowy, miły, otulający, nawet lekko rozgrzewający. Zapach grzańca, śniegu i zimowych wieczorów przed kominkiem. Miło jest się w niego schować.
Trwałość: bardzo dobra, kilkanaście godzin i ogon aż do prania
Flakon: nieporęczny, jedynie kolor bardzo ładny
Nazwa: hmmm.......dobrze, że nie Karl....
EDIT:
Zapach postanowił ze mnie zadrwić i po kilku tygodniach używania uznał, że może sobie pójść w diabełki. Szybko się ze mnie ulatnia a do tego z jakiegoś sobie tylko znanego powodu chichocze...cukrem. I ten cukier zaczyna się krystalizować.
Nadal lubię ten zapach, ale zaczynam go pojmować w kategorii perfumiarskiego dowcipu.
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej 75-tki
Zacznę od tego, że nie cierpię tzw. unisexu. Dla mnie zapach jest albo kobiecy albo męski a jeśli coś jest dla kazdego to tak naprawdę jest dla nikogo. Dodatkowo nie cierpię stylu, który Karl Lagerfeld stara się kobietom narzucić: toporny, zmaskulinizowany, nieciekawy.
Nic dziwnego, że do tej kapsuły (?!) podeszłam jak pies do jeża. I niestety- nie pomyliłam się. Dla mnie to męska woda toaletowa o zapachu cedru, do której jakiś początkujący perfumiarz przypadkiem nasypał cukru i piekny zapach cedru spaprał. A mogła to być wyrazista woda dla panow.
Zapach jednowymiarowy, nie rozwija się, nie ma żadnej głębi: cedr skropiony slodyczką i tyle. Ponurym żartem jst, że cedr po pewnym czasie się ulatnia a upiorna słodycz zostaje. Fuuuuj.
Używam tego produktu od: nie używam
Ilość zużytych opakowań: zaczęta i wyrzucona zaraz próbka
Gorące i słoneczne letnie popołudnie. Zmęczona wędrówką i upałem szukam ochłody w lesie, w cieniu wielkiego dębu. Siadam i opieram plecy o jego gruby, omszały pień. W lesie jest cicho, przed skwarem pochowały się nawet ptaki, zniknęły owady. Czasem zabłąkany podmuch wiatru zabłądzi między gałęziami jednak cichnie szybko, jakby bał się zakłócić milczenie tego popołudnia. Przez gęste listowie przesączają się tylko strumyki światła, ziemia pod dębem jest przyjemnie chłodna i lekko wilgotna. Przez przymrużone oczy obserwuję jak na mszysty pień drzewa powoli wspina się żuk, wielki i lśniącoczarny. Czerń jego ciała jest tak głęboka, że aż opalizuje, jak cenny klejnot mieni się fioletem, czerwienią, błękitem, zielenią.
Taki właśnie obraz widzę po wewnętrznej stronie moich powiek gdy wtulam twarz w nadgarstki skropione Kapsule Woody. Otwarcie na mojej skórze nie jest co prawda ciekawe, trochę karmelkowe, trochę waniliowe trąci syntetyczną, lepką słodyczą. Lepkość jednak szybko wchłaniana jest przez gruby, wilgotny dębowy mech a słodycz staje się głęboka, chłodna i orzeźwiająco drzewna. Ta drzewność podbita pomarszczoną, suszoną, ciemną śliwką w moim olfaktorycznym tłumaczeniu jest opalizująco-czarna, tak jak pokrywy skrzydeł leśnego żuka, którego nie znam z imienia (na pewno jest długie i łacińskie).
Trwałość do przyjęcia, czterogodzinna.
Flakon ładny.
Używam tego produktu od: kilka tygodni
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 75 ml
Kapsule Woody to bardzo przyjemny unisexowy zapach (choć tu z lekkim ukłonem w stronę Panów jednak...). Dość ciekawy, wyszukany, nieszablonowy i wydawało by się, że totalnie nie-mainstreamowy.
Jak ktoś lubi nutę cedru w perfumach to ta tutaj jest bardzo przyjemna. Dość ostra co z kolei równoważy obecność śliwki. Bardzo ciekawe połączenie. Dające zapach orzeźwiający, oryginalny i upajający.
Śliwka, drewno cedrowe i mech dębowy. Jest dość ostro, aż świdruje w nos i kręci się w głowie. Właśnie dlatego uważam, że to unisex z lekkim ukłonem w stronę męskich odbiorców. Na kobiecej skórze słodszy i zwykle bardziej śliwkowy.
Butelka nieszablonowa i bardzo ciekawa.
Parametry użytkowe ok, choć bez szału.
Cena okazyjna!
Ładny, ciekawy, drzewno-śliwkowy zapach. Ciepły, przytulny, bliskoskórny niestety. Ni to damski ni to męski - rzeczywiście unisex.
Kojarzy mi się z moim TŻ, mimo, że on nigdy tego zapachu nie nosił, nie podoba mu się nawet za bardzo ani zapach ani flakon, za to ja noszę go z upodobaniem i flakonik też mi się podoba.
Zapach nie jest jakoś specjalnie skomplikowany i raczej jednostajny, ale niezmiennie przyjemny. Taki jesienny otulacz.
Tak sobie myślę, że mógłby być bardziej intensywny, ale z drugiej strony wtedy mógłby okazać się zbyt nachalny i zbyt męski. Chyba dobrze, że jest delikatny i nie ma zabójczej projekcji.
Używam tego produktu od: tydzień
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego 30ml
Karla używamy razem z mężem, mogę szczerze powiedzieć iż na obojgu pachnie wspaniale, no... może na mnie lepiej-cha! Do rzeczy, piękna śliwka otulona wonią drewna, taka ciepła, nie za słodka- idealna. Nawet dość długo się utrzymuje, spokojnie czuję go przez 8h, ogona w nim się nie znajdzie, lecz zapach jest piękny i zmysłowy. Na pewno godzien polecenia, na zimowe dni będzie w sam raz, ale dobry i na każdą okazję.
Używam tego produktu od: 8 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1całe
Najpierw moją uwagę zwróciła ciekawa forma buteleczki. Pierwsze odczucie zapachu - zdecydowanie męski. Po chwili wyłoniło się coś seksownego i kobiecego. Do dziś nie mogę zdecydować się która nuta jest tu bardziej wyraźna, jednak mnie to nie przeszkadza bo bardzo lubię męskie perfumy. Używamy go z chłopakiem wspólnie :D
Przyznam, że na początku miałam z nim mały problem, ponieważ tuż po spryskaniu skóry wydawał mi się zbyt męski i ostro-cierpki, wręcz kręcący w nosie, chyba za sprawą cedru, który wywołuje u mnie katar. Jednak z czasem zapach rozwija się pięknie i dochodzą do głosu nuty typowo kobiece tłumiące przy okazji cedr-wyczuwalne na mojej skórze są: korzenne przyprawy, drewno sandałowe, śliwka i wanilia.
Niestety, jak to bywa z wodami toaletowymi, tak i Woody nie jest zbyt trwała. Utrzymuje się średnio 0k.5 godzin tracąc zdecydownie na intensywności.
Używam tego produktu od: lipiec
Ilość zużytych opakowań: pierwsze 30 ml.
Pryskam nadgarstek, zaciągam się i widzę (czuję)... tartak. Wszędzie różne oblicza drewna: ledwie porżnięte deski, świdrująca nuta wymieszanych z ziemią wiórów, butwiejące ściany starego budynku, świeże pniaki czekające na swoją kolejkę do piły... No i mieszane mam uczucia, bo choć miałam ochotę na zapach drzewny, to jego dosłowność nieco przerosła moje oczekiwania. Na szczęście okazja się trafiła na allegro, nie ma co płakać, myślę sobie odkładając śmiszną flaszkę do kartonika. Aż przypadkiem wyprowadziłam je na dwór. I to było to. Na świeżym powietrzu drewno ożywa, to już nie są zalegając we wszystkich kątach drzewne trupy. Na dworze woody nabiera przestrzeni, skrzy się i ożywa najprawdziwszym lasem. Jest drewno, ale też żywica, igliwie, liście, trochę mchu i ziemi, jest nawet uwędzona słodycz, jakby coś tam w tym lesie spłonęło, no coś pięknego, po prostu (od dawna marzył mi się taki leśny ekstrakt w perfumach). Bardzo poprawiają mi humor, dość trwałe. Jako, że kapsuły z założenia można ze sobą mieszać, używam ich do "udrzewniania" innych zapachów i czasem efekt jest niezły. Niby unisex, ale czuję się w nich kobieco, nie trącą jakąś typowo męską nutą. Flakon ciekawy, aczkolwiek trochę nieporęczny. Pośród innych wygląda jak jakiś dziwaczny kafel.
Trudno mi go jednoznacznie zrecenzować. Po przeczytaniu recenzji cenionych przeze mnie recenzentek, natychmiast nabyłam w ciemno flakon, aby doznać kompletnego rozczarowania. Ulepkowato-landrynkowa konfitura śliwkowa, w dodatku zbudowana z wyraźnie syntetycznych składników, to nie jest coś, w czym mogłabym pokazać się ludziom. Dawałam mu szanse, dawałam sobie szanse, w końcu zdecydowałam o zakończeniu tej bezowocnej terapii dla par i Woody wyprowadził się.Oddałam wielkiej wielbicielce słodyczy, mojej Mamie. I stał się cud. Ulepek zmienił się w wydarzenie. We wspaniałe, głęboko drzewne perfumy, bez krztyny słodyczy, z wyraźnie wyczuwalnym wilgotnym mchem. Kryształkowo piękny, szlachetny, no aaaach i oooch, jakże zazdroszczę mej rodzicielce!\\\\nWybitny, ale nie na mnie. Dlatego polecam testy.
Nie sposób nie dać mu 4 gwiazdek nawet, jeśli nie jest w moim typie. Niebanalny i ciekawy.
Zaczyna się trochę jak cherry cola ale cola ta szybko staje się coraz mniej słodka a coraz bardziej drzewna. Albo jak fioletowe lody Kolorka, tylko one nie mają szlachetności zapachu Woody ;). Sliwka? może, ale kwaśna...
Im dalej brnie się w wwąchiwanie, tym bardziej robi się "ciemny", kojarzy mi się z hebanem. Nie mogłabym nosić tego zapachu, jest zbyt dziwaczny, choć drewno w perfumach lubię. Niestety, są w moim odczuciu ciut skórzane, a skórze w perfumach mówię stanowcze "nie", bo zawsze mnie po niej mdli.
Przede wszystkim spierala bym sie, ze to unisex. Nie wyobrazam sobie faceta tak pachnacego.Zapach ma w sobie cos tajemniczego, jest seksowny. Wyczuwam sliwke najbardziej. Pozniej, az do konca puchata, przytulna (ale nie ulepowata bardziej zmyslowa) wanilie. Na mnie dosc trwaly. Nie kupie juz, bo lubie zmieniac zapachy, ale w Woody bardzo dobrze sie czuje.
Używam tego produktu od:2miesiace
Ilość zużytych opakowań:w trakcie 30ml na zmiane z innymi
Bardzo ladny i ciekawy, drzewny zapach z jedna wada - na mnie jest baaaardzo bliskoskorny.
Mimo to Kapsule Woody straszliwie mi sie podoba - ta drzewnosc jest niesamowicie gleboka, piekna, przelamana sliwka, zachwycajaca.
Rzeczywiscie, moglaby byc bardziej killerowata - ale i tak jest naprawde NIEZLE :-))).
(i teraz pytanie, czy kupie, skoro jest taka bliskoskorna... hm ;-)) )
Używam tego produktu od: testy
Ilość zużytych opakowań: probki
Słysząc hasło "woody" spodziewam się zapachu drzewnego - i chyba nie jestem w tym odosobniona ;) O ile atomizer pachniał tak, jak powinien - czyli emanował drzewnymi nutami, to na skórze okazał się... niepokojąco słodki, owocowo-landrynkowy. Dopiero teraz, kiedy zapoznałam się z nutami i wrażeniami Polly na forum zrozumiałam, że za ten efekt może odpowiadać śliwka. Dopiero po kilku godzinach czuć nuty drzewne i lekko kadzidlany dymek. Jednak powinien nazywać się Plum ;)
Buteleczka świetna!
edit: Po dogłębniejszych testach stwierdzam, że ten zapach jest totalnie mój. Ciekawy, niby męski, ale ciepły i ze słodszą nutą, śliwka i metaliczne kwiaty jakby te z Sun Moon Stars. I tak, wyraźnie czuję teraz drewno, wszystko się przeplata, nie rozwija liniowo tylko mieni. Ach, och ;)
Używam tego produktu od:-
Ilość zużytych opakowań:testy, próbka