Lancaster, Self Tan Silk Bronze Moisturizing Milk SPF 6 (Mleczko samoopalające do twarzy i ciała)

Samoopalacz na szczęście dostałam na szkoleniu, gdybym go kupiła, nie byłabym do końca zadowolona

Produkt ma świetną konsystencję, jest dość rzadki, dzięki czemu możemy dokładnie go rozsmarować na ciele. Nie pozostawia smug nawet jeśli wcześniej nie zrobimy peelingu. Nie da się zrobić nim sobie krzywdy i to jego największy plus. Do tego miły zapach, nieprzypominający typowego smrodku samoopalacza.

Ale!

Największą wadą tego produktu jest mizerny efekt. Mam średnią karnację i od samoopalacza oczekuję szybkiego zbrązowienia. Tu niestety tego nie otrzymamy. Dopiero po 2-3 aplikacjach widać efekt ciemniejszej skóry, niestety bardziej pomarańczowej niż brązowej. Do tego zaporowa cena i mam pewność, że to nie produkt dla mnie. Myślę, że osoby o jasnej karnacji, którym zależy na delikatnym efekcie, mogą być zadowolone.



Używam tego produktu od: ok. 10 użyć, średnio co 2 dni
Ilość zużytych opakowań: jedno

Mleczko kupilam wyjatkowo tanie na na letniej wyprzedaz 50 proc. Wyszlo moze jakies 70 zlotych na polskie.

To, co mi sie podoba najbardziej:
-do twarzy i ciala,
-lekka i stopniowa opalenizna bez plam,
-nieuciazliwy zapach,
-nie podraznia,
-nie zapycha,
-idiotoodporny ;) mozna uniknac bledow aplikacji, jesli sie nie ma nawet o tym zielonego pojecia,
-atrakcyjna cena jak na te polke, pojemnosc i dzialanie

Reszta, dosc neutralna:
-jak na produkt do twarzy - hojna pojemnosc, jak do ciala... juz gorzej,
-jesli ktos chce osiagnac wyrazny efekt po pierwszej aplikacji, zawiedzie sie, pomaranczy nie bedzie i juz :)

Jesli ktos uzywa produktu w niewielkich ilosciach do twarzy, aplikacja na np. nogi pozwoli na szybsze zuzycie przed terminem przydatnosci. Jesli ktos uzywa produktu glownie do ciala - lepiej sobie kupic cos wiekszego, ew. pogodzic sie z cena.

Używam tego produktu od: poltora miesiaca, kilka aplikacji na twarz
Ilość zużytych opakowań: pierwsze w uzyciu

Zdecydowanie mój faworyt :) sama nie wiem czy to samoopalacz czy balsam brązujący ;) jeśli samoopalacz to rozumiem poprzednią rececenzje w której była mowa o słabym efekcie. Chociaż na pudełku wyraźnie jest napisane że daje stopniowy efekt i można go używać codziennie.

Poprosiłam Panią w perfumerii o balsam brązujący poleciła mi lancastera, kupiłam użyłam i jestem zachwycona, mimo że uwielbiam swoją jasną wrecz bladą skóre, w promieniach słońca wygląda to wręcz niezdrowo no i brzydko ;p

miałam od wyboru najłatwiejszą opcję karnet na solarium lub samoopalacze, jednak z racji nadużywania solarium w latach nastoletnich już sobie daruje tą głupotę żeby nie być pomarszczoną na starość, a że samoopalaczy nie cierpie za zapach i nie znalazłam jeszcze idaelnego wybrałam balsam brązujący ;) i nie żałuje, używama na całe ciało, czasem twarz. Nigdy nie lubiłam używać balsamów do ciała ale z tym napewno smarowanie się mazidłem będzie moim codziennym no może co dwudniowym rytuałem po którym skóra nie dość że jest dobrze nawilżona to jeszcze piękne naturalanie opalona. Zdecydowanie polecam dla osób o jasnej skórze, taka adnotacja jest nawet na opakowaniu :) Z pewnością zainwestuje w balsam do nóg oraz krem do twarzy z tej samej linii.

Jeśli macie do wyboru karnet na solarium albo ten balsam za sto pare zł to zdecydowanie wybierzcie zdrowsze rozwiązanie.

Jest to mój pierwszy samoopalacz, wcześniej stosowałam tylko kremy stopniowo brązujące. Ale stwierdziłam, że chcę mieć od czasu do czasu szybki efekt ;) Po przestudiowaniu instrukcji stosowania samoopalacza, tak żeby nie było smug i efekt był ładny, przystąpiłam do dzieła. Stosowałam go tylko do twarzy. Rozsmarowałam dokładnie na wypeelingowana twarz na noc i czekałam na efekty ;) Rano obudziłam sie... bez efektu ;P Ten samoopalacz prawie w ogóle nic nie daje! To niesamowite, ale dalej miałam bladą twarz. Dodatkowo mocno ściągniętą i przesuszoną. Na następną noc powtórzyłam zabieg i... prawie to samo :/ bez efektów. Zauważyłam, że skóra była jedynie lekko żółta, zamiast zabrązowiona. Poza tym jeszcze bardziej wysuszona. Później aplikowałam krem nawilżający na samoopalacz, ale wtedy moje pory bardzo szybko się zapychały. W ogóle miałam wrażenie, że nieco się zapychają od niego. No i to przesuszanie... i brak efektów. Zawsze wydawało mi się, że po samoopalaczu efekt jest jednak widoczny. Hm.. zawód. Jakoś go skończę, chociaż nie robi dla skóry nic dobrego.

Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań:1