La Roche-Posay, Kerium DS Creme (Kojący krem do skóry łojotokowej ze skłonnością do zaczerwienień i podrażnień)

Od 18 lat choruje na ŁZS, stosowałam przeróżne kremy praktycznie wszystkich, dostępnych ,aptecznych marek (w temacie ŁZS) i muszę przyznać że to jest zdecydowanie mój numer 1
Radzi sobie bez problemu przy stanach zapalnych. Zmniejsza świąd i zaczerwienienie. Ma specyficzny zapach ale mi akurat odpowiada :) jest niekiedy lepszy niż lek. Niestety nie bardzo nadaje się pod makijaż i raczej nie jest wydajny. Chciaz zależy ile ktoś będzie stosował. Nie jest też tani ale są droższe i mniej skuteczniejsze a ten wiem że przynajmniej u mnie zawsze zadziała :)

Nie mam zdiagnozowanego ŁZS ale okresowo borykam się z tego typu zmianami na twarzy (częściej raczej na skórze głowy i linii włosów). Rok temu objawy pojawiły się w okolicy nosa. Sama nie byłam pewna z jakiego powodu. Przeczytałam o tym kremie na blogu pewnej kosmetolog i postanowiłam dać mu szansę. Sprawdził się rewelacyjnie na wysuszoną i łuszczącą się skórę. Po kilku użyciach jak ręką odjął. To co jest również rewelacyjnie w tym kremie to to, że poprawia wygląd skóry ogólnie, nawet tej na której nie ma żadnych zmian. Jest miękka w dotyku i wyczuwalnie nawilżona (krem często domyślałam też warstewką kremu z Biodermy, może to też po części jego zasługa). Zdarzyło mi się go również użyć na linii włosów i między włosami - tam również radził sobie świetnie i dawał natychmiastowe ukojenie.
Jedyny jego minus to zapach, który bardzo długo utrzymuje się na skórze - nie mogę go znieść. Jednak znam osoby dla których ten krem ładnie pachnie, więc jest to kwestia indywidualna.
Kupiłam ten krem rok temu w grudniu i ciągle go mam - gdy pomógł mi na problemy skórne postanowiłam dalej używać go tylko doraźnie, więc nie wiem jak z wydajnością, jednak PAO to 12 miesięcy więc niedługo będziemy musieli się rozstać. Na pewno zapiszę ten krem w pamięci i wrócę do niego w razie potrzeby.

Nie jestem docelowym odbiorcą tego kremu. Mam skórę mieszaną, wrażliwą, skłonną do zaczerwienień i naczynek. Ale komfort, jaki dało mi użytkowanie tego kremu mnie po prostu zachwycił. Przede wszystkim idealna jak dla mnie konsystencja. Świetnie się wchłania, przyjemnie otula skórę, po zastosowaniu skóra jest mięciutka, nic się nie klei ani nie wyświeca. Cudo. Poza tym zapach kremu, choć początkowo wydał mi się nieprzyjemnie specyficzny, później był dla mnie wręcz uzależnieniem i tylko wyczekiwałam tego momentu, kiedy znów nałożę go na twarz. Używałam tylko na noc. Dość szybko go wykończyłam, więc wydajność oceniam raczej średnio. Cena też raczej nie zachwyca. Być może kiedyś jeszcze do niego wrócę, jeśli nie znajdę nic lepszego. Naprawdę żaden krem do tej pory tak dobrze nie "siedział" na mojej skórze. Jakiś spektakularnych efektów po nim nie zauważyłam, ale w końcu krem przeznaczony jest do skóry łojotokowej, a że ja takiej nie posiadam, trudno jest mi go w tej kwestii ocenić. Na pewno dawał fajne ukojenie i absolutnie nie wyrządził żadnej krzywdy.

Krem zasugerowała mi Pani kosmetolog która w odróżnieniu od dotychczasowych dermatologów nie zaleciła mi standardowo Tetralysalu jako antybiotyku na wszystkie bolączki skórne :-/ rozpoznała u mnie ŁZS łagodna formę. Krem stosuję na noc co 2-3 dzień (pod makijaż u mnie się nie sprawdził). Pięknie łagodzi skore, eliminuje zaczerwienienia, nie zapycha. Swędzące krostki i miejscami łuszczycę się obszary stopniowo znikają. Polecam

Diagnoza w postaci ŁZS była dla mnie bardzo dojmującym doświadczeniem. Perspektywa stosowania leków na twarz do końca życia do masakra dla młodej dziewczyny, która z racji swojego zajęcia musi dobrze wyglądać. Owszem, efekty leczenia były widoczne. Zabierało ono jednak czas. Trudno było się też z nim oswoić. Nie zapobiegło też nawrotowi choroby. Kilka lat temu przeczytałam na blogu informację o tym kremie. Znalazłam recenzje na Wizażu i radośnie zakupiłam pierwsze opakowanie. To prawdziwe lekarstwo na mój problem! Pielęgnacja jest o wiele szybsza. Nie mam też w tych miejscach uczucia ściągnięcia jak przy leczeniu. Krem nie zawsze stosuję regularnie - mogę robić krótkie przerwy bez obaw o nawrót. Nawet jeśli takowy się przydarzy to smaruję tym kremem i po kilku dniach objawy znikają. Ładny zapach, brak zapychania mojej cery trądzikowej oraz niwelowanie podrażnień. Dzięki niemu zapomniałam niemal, że mam ŁZS. Co najważniejsze - w pełni skutecznie zastąpił mi dotychczasowe leki. Mam jednak świadomość, że mam dość łagodną postać ŁZS. O tym, że jest to krem do zadań specjalnych przypomina mi niestety jego cena... Trzeba jednak zaznaczyć, że jest rekompensowana poprzez dużą wydajność produktu.

choć nie mam zdiagnozowanego łzs, to moja cera jest bardzo chimeryczna, w strefie T mega przetłuszczająca się, policzki z rumieniem, suche i odwodnione, ostatnio zaczęły pojawiać się na nich małe czerwone krostki, coś jak zapalenie okołomieszkowe, bardzo trudno znaleźć krem, który nie pogorszy łojotoku w strefie tłustej i ukoi podrażnienia w strefie suchej, kerium ds spisał się u mnie super, na policzki stosowany 2x dziennie, w strefie T 1x przez 7 tygodni (na tyle starczyła mi jedna tubka), poliki wyciszone, koloryt ujednolicony, a przede wszystkim te dziwne krostki poznikały i już się nie pojawiają, świecące czoło ładnie nawodnione bez obciążenia, jestem bardzo zadowolona, i chociaż nawilżenie suchych partii jest niewystarczające, to jego działanie lecznicze, uspokajające, kojące jest odczuwalne i widoczne już po ok. tygodniu stosowania, polecam

Ten krem zdecydowanie uratował mi skórę. Od lat bujam się z ŁZS na twarzy. Swędzące czerwone placki były moją zmorą, aż w końcu na jakimś blogu trafiłam na ten krem. I stał się cud. Wszystkie czerwone plamy znikły, skóra nie swędzi. Teraz nadal mam ten krem zawsze na półce, stosuję ze 2 - 3 razy w tygodniu zapobiegawczo. Jest bardzo leciutki, dobrze się wchłania, nie zostawia tłustości na twarzy. Pod makijaż też jest ok, chociaż ja częściej pamiętam o nim wieczorem. Opakowanie poręczne, krem bardzo ładnie pachnie. Cena jest do zaakceptowania, tym bardziej że krem jest naprawdę skuteczny! Dla mnie must have

Najlepszy krem do skóry tłustej i suchej jednocześnie. Osobiście borykam się z problemem zaczerwienienia na skórze przy jednocześnie tłustej strefie T oraz suchych policzkach. Krem Kerium DS to jedyny kosmetyk, który jest w stanie poradzić sobie z trzema problemami jednocześnie.
- łagodzi zaczerwienienia
- zmniejsza łojotok
- nawilża suche miejsca

Przy czym zaznaczam: To nie jest krem dla skóry trądzikowej! Myślę, że przez błędne rozumienie jego przeznaczenia a także potrzeb skóry często spotyka się z niską oceną. Całkowicie niesłusznie, bo jest to krem do cery łojotokowej, która jednocześnie jest zaczerwieniona, tłusta i sucha. Tak, sucha i tłusta w jednym!

Niestety moją skórę twarzy zaskoczyło,niezbyt widoczne ale jednak, ŁZS. Czego ja nie próbowałam na te kilka czerwonych, łuszczących i swędzących plamek. W internecie znalazłam ten krem, który miał bardzo dużo dobrych opinii więc skuszona szybkim rezultatem pobiegłam go kupić...i tragedia. Moja skóra po nim świeciła się koszmarnie. Do tego była dziwnie ściągnięta, podrażniona, a plamki jeszcze bardziej się zaczerwieniły. Moja twarz wyglądała jeszcze gorzej niż wcześniej. Dodatkowo krem ma taki drażniący, trochę męski zapach. Niestety musiałam się ratować innym kosmetykiem, który naprawdę mi pomógł.Na Kerium DS Creme się zawiodłam. Nie pomógł, pogorszył, a mój portfel jest chudszy o sporą sumkę. Daje 2 gwiazdki bo być może sprawdzi się na innej skórze.

Po pierwsze chciałam zaznaczyć, że czytając masę negatywnych komentarzy na jego temat ręce mi opadły. Bo osoby je piszące chyba nie wiedzą i nigdy nie miały Łojotokowego Zapalenia skóry. W celu poszerzenia wiedzy odsyłam do wujka Google.

Długo męczyłam się z moimi problemami zarówno skórnymi twarzy jak i głowy. Kiedy Dermatolog zapisywała mi coraz to nowe specyfiki z apteki myślałam, że się załamię. Zwłaszcza widząc kremy na sterydach. Postanowiłam zmienić lekarza. Pani doktor zleciła mi zakup całej serii Kedium DS zarówno do twarzy jak i szampon do włosów. I to był strzał w dzisiątke.

Przy Regularnym stosowaniu widać poprawę i ulgę dla skóry. Świetnie się wchłania, dobrze rozprowadza. Ja miałam problem z łuszczącymi się partiami przy brwiach, suchymi i szczypiącymi partiami pod oczami na policzkach. Krem uratował mi życie.
Po 2 tygodniach łuszczenie zaczęło ustępować a i skóra pod oczami stawała się coraz mniej podrażniona i zaczerwieniona. Po skończeniu całej tubki kremu moja skóra wróciła to normy.

Polecam szczerze wszystkim borykającym się z ŁZS

Jest to naprawdę genialny kosmetyk dla osób chorujących na łojotokowe zapalenie skóry. Ładnie goi rany, niweluje łuskę, brzydki kolor skóry. Pomógł też w przypadku szkód jakie wyrządziło kilka kosmetyków naturalnych - szybko załagodził stan zapalny i systematycznie zmniejszał łuszczenie.

Co ważne - można go stosować w okolicach oczu, ja miałam zajęte łzs całe powieki i ten krem się sprawdził doskonale tej delikatnej okolicy. Stosuję go również na uszy, łatwo się nakłada, wchłania do zera, nie widać i nie czuć, że mam tam jakiś krem a jednocześnie działa bardzo skutecznie, uszy zaczęły po jakimś czasie wyglądać normalnie i nie musiałam ich juz zasłaniać włosami.
Smaruję nim również linię włosów i nie wpływa negatywnie na wygląd włosów, podobnie jak na twarzy - nie widać, że jest tak jakiś krem.

Dodam, że ten krem nie jest jedynym kosmetykiem jaki stosuję do pielęgnacji łzs, mam jeszcze kilka innych m.in krem do skóry odwodnionej, kwasy na łzs, środki do mycia twarzy, dietę, probiotyki itp. Ale naprawdę zauważyłam dużą różnicę odkąd wprowadziłam ten krem. Warto go mieć.

I nie rozumiem co tu robią osoby piszące, że krem im nie pomógł w osiągnięciu matowej skóry. To jest krem na łojotokowe zapalenie skóry, nie na łojotok. W tym celu kupcie sobie inny kosmetyk, np Effaclar K.

EDIT: 3 kolejne nawroty ŁZS i 3 kolejne tubki za mną - krem za każdym razem cudownie leczy skórę, usuwa nawet grubą łuskę i mocne zaczerwienienie. I to na długo. Niesamowity kosmetyk.

Od dawna poszukuję dla siebie idealnego kremu. Zachęcona pozytywnymi opiniami tutaj oraz opisem kremu który idealnie pasował do moich potrzeb kupiłam go. Mam z jednej strony lekko przesuszoną skórę, zwłaszcza w okolicach nosa, z drugiej strony czasami świecę się jak choinka więc uznałam, że krem będzie idealny dla mnie. Zachwycona zakupem nałożyłam lekką warstwę na cerę na noc, rano obudziłam się z twarzą która wyglądała jak wysmarowana tłuszczem lub czymś jeszcze gorszym. Cała twarz się niemiłosiernie świeciła i była tłusta. Jednak postanowiłam nie skreślać tego kremu od razu i dać mu kolejną szansę. Jednak sytuacja się ciągle powtarzała, może z tą różnicą że to świecenie się rano było ciut mniej intensywne. Dodam że z tej serii mam również żel do mycia twarzy, który się sprawdza bardzo dobrze. Generalnie krem nie wpłynął w żaden sposób na moją cerę, ani nie poprawił jej stanu ani nie pogorszył...