Sensai, Cellular Performance, Cream Foundation (Podkład ujędrniający)

Wspaniały podkład - co tu wiele mowić :)
skóra się po nim pięknie błyszczy, wygląda na zdrową i nawilżoną. Długo się utrzymuje i pielęgnuje. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego :) Próbowałam i dalej próbuje znaleźć tańszy zamiennik ale niestety nic mu nie dorównuje. Jeszcze posiada bogate właściwości i ma piękne, satynowe krycie. Dla tych co lubią efekt blur.

3x TAK! Bardzo mocno polecam każdemu. Cena robi swoje ale tutaj warto wydać te pieniążki.

Póki co mój nr 1 wśród podkładów. Idealnie współgra z moją skórą, która z tym podkładem wgląda na wypoczętą i nawilżoną. Mam kolor Cf 22. Gorąco polecam!

Podkład ten jest już na rynku kosmetyków od ładnych kilku lat. Jest to delikatny podkład pielęgnacyjny i nawilżający. Posiada średnie krycie w kierunku delikatnego. Nadaje się do makijażu typu glow czy make up- no make up. Łatwo się go aplikuje nawet wklepując palcami. Jest bardzo wydajny. Przy skórze mieszanej takiej jak moja może się nieco zaświecić po kilku godzinach w strefie T na czole i trzeba troszkę poprawić ale ogólnie to puder z godziny na godzinę po nałożeniu go prezentuje się coraz lepiej. Podkład ma właściwości antystarzeniowe oraz pielęgnacyjne co widać nawet po zmyciu go wieczorem. Skóra jest świeża, zdrowa i czysta co znaczy, że kosmetyk faktycznie działa. Po pewnym czasie obserwowania jak zachowuje się skóra po nakładaniu podkładu, powiedziałabym, że ten podkład delikatnie poprawia kondycję skóry dojrzałej borykającej się z problemem odwodnienia i skóra jest jakby czystsza i zdrowsza co jest dla mnie kuriozum.

To mój drugi podkład "słoiczkowy" w życiu i jestem nim tak samo zachwycona, jak poprzednim.

Podkład ze średnim kryciem, więc nie dla wszystkich. Krycie można stopniować i maski na twarzy na pewno nam nie zafunduje, ale w przypadku tego podkładu sprawdzi się stara makijażowa zasada: "Im mniej, tym więcej". To, co nam z pewnością zrobi to wygładzi skórę, ładnie ją "stuninguje" i doda nieco naturalnego blasku, co jest szczególnie ważne dla cer "zmęczonych". Wykończenie absolutnie naturalne, satynowe. W moim przypadku nie ma nawet potrzeby sięgania po sypki puder wykończeniowy, choc czasami jeszcze podkręcę efekt kulkami Guerlain.

Podkład autentycznie pielęgnuje i nawilża naszą skórę, co zauważam po miesiącu stosowania. Kładę go na krem dzienny tej samej serii i (jeśli mi się chce) na bazę (różne rodzaje). Produkt nie wchodzi w linie mimiczne, przeciwnie, jakoś pozwala je "ukryć".

Podkład jest długotrwały, co zauważam podczas demakijażu wieczorem. Nie wymaga "dokładania", choc po kilku godzinach może lekko zabłysnąć w strefie T. Nie wiem, jak by to było w przypadku cer tłustych, ale dla suchoskórych i lekko mieszanych to ideał. Nie podkreśla suchych skórek.

Dośc szeroka gama kolorystyczna w perfumeriach sprawi, że kazdy dla siebie kolor dobierze. To, co jest wadą to słoiczek (ale dołączono szpatułkę plastikową) no i cena, choć mi się przypadkiem udało dostać swój słoiczek podczas poświątecznych obniżek. Jest wydajny, bo w ciągu tego miesiąca (trochę dłużej) niewiele zawartości ubyło, więc trochę ta cena jest usprawiedliwiona.

Dosyć mocno wzbraniałam się przed zakupem tego podkładu. Bo niby do cer dojrzałych ( czy nie jestem za młoda ?-38 lat ?), niby bardziej nadaje się dla cer suchych ( moja jest mieszana w stronę tłustej i bardzo kapryśna), niby można stopniować krycie ( a co ja się zważy albo zrobi efekt maski lub nie zakryje tego co trzeba?). No i ta cena ( ponad 330zł). Naczytałam się mnóstwa opinii na temat tego podkładu, ale moja skóra zdecydowanie krzyczała o podkład pielęgnujący ,wiec dałam się skusić.
Uczciwie, w tej chwili mogę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych podkładów z jakimi miałam do czynienia. Pomijam już efekt wizualny samego opakowania, słoiczek szklany, elegancki zapach i szpatułka do nakładania, sam podkład wygląda na skórze bardzo szlachetnie. Ja zawsze używam bazy pod podkład, sam podkład nakładam pędzlem. Nie ma tu mowy o smugach , podkład dopasowuje się do cery i wspaniale z nią współgra. Nie jest to podkład matujący, raczej kremowy ale zostawia na mojej mieszanej cerze efekt glow,zdrowe rozświetlenie . Mam wrażenie,że pielęgnuje skórę, absolutnie nie zbiera się w załamaniach. W ciągu dnia wystarczy użyć bibułki matującej i wszystko zostaje na swoim miejscu. Ja jestem zakochana :)

Podkład jest świetny, dla mnie przypomina raczej konsystencję i wygląd kremu niż podkładu. Cudownie wygląda na twarzy., tworząc efekt glow. Buzia jest wygładzona i rozświetlona, trwałość - też ok.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy może sobie na niego pozwolić ze względu na cenę. I to jest chyba jedyny minus tego produktu.

Recenzja podkładu trochę przypomina recenzję auta. Trochę trzeba patrzeć na swoje oczekiwania, potrzeby, możliwości itp. Nie da się po prostu stwierdzić, że jest to coś co będzie pasować bo wygląda super. Kupiłam ten podkład bo widziałam go na koleżance, która ma suchą skórę i u niej wyglądał na twarzy jak fotoszop. Ja byłam na etapie chaosu ze skórą i notorycznie cierpiałam na wypryski i suchość jednocześnie, a brak bariery hydrolipidowej na skórze powodował że przypominała papier i momentalnie się odwadniała. Zaczęłam to trochę ogarniać i mój pomysł był taki żeby zamiast jak zwykle kupować szpachlę kupić coś odżywczego i matowić to pudrem. I to był zasadniczo trafiony pomysł. Ten podkład jest gęstym i treściwym kremem, który po rozprowadzeniu zastyga na twarzy wtapiając się i tworząc całkiem trwałą i dosyć kryjącą warstwę. Nie wymaga dużej ilości pudru. Ogólnie twarz wygląda w nim dobrze to jest lepiej, skóra jest gładsza, zebrana do kupy. Efekt całościowy super, widoczny mejkup ale też widać że na pysiu nie byle co. No właśnie widać... Niestety to był mój zasadniczy problem z tym podkładem, a mianowicie kolor. Wybór kolorów jest niewielki. W sezonie zimowym jestem bladziochem tak więc wzięłam kolor 12 najbledszy od biedy jednak z różowymi tonami. Kolejny odcień aczkolwiek ładny beżyk to dla mnie zdecydowanie za ciemny. No ogólnie ta 12 nie była na twarzy jakąś świnką ale lekko się odcinała i czułam się trochę nienaturalnie. Efekt znikał w sztucznym świetle i na zdjęciach, buzia fotoszop. Tak więc na imprezę super. Stan skóry bardzo się poprawił bo fluid zatrzymywał pielęgnację i nie puchł w ciągu dnia. Nie spływał ale moim zdaniem to dość konkretny podkład. Moje zastrzeżenia dotyczą jeszcze kilku kwestii. Wydobywania produktu że słoika. Wiadomo. Struktury i nakładania produktu. Trzeba znaleźć swój sposób gdyż pierwsze wrażenie może być mylące. Produkt się maże i robi szokujące smugi ale zanim zdążymy wyjść z szoku pt ale o co chodzi czarodziejskim sposobem znikają i bach gotowe zero smug. Gąbka go pije więc szkoda. Ogólnie uważam że jest to produkt godny uwagi, jakościowy jednak przed zakupem doradzam absolutnie wypróbować.

Przetestowałam wiele podkładów z tzw. górnej półki, jednak zawsze wracam do tego....jest absolutnie cudowny pod każdym względem, począwszy od doskonałej pielęgnacji, poprzez doskonałe krycie aż po efekt WOW!

Jak większość z Nas, stale szukam podkładu idealnego. Raz już znalazłam, to był Clarins Extra Comfort w słoiczku (swoją drogą nie rozumiem dlaczego został wycofany, na pewno sprzedaż nie była niska, szkoda). Czego od podkładu wymagam? Lekkiego do średniego krycia, które można w razie potrzeby nadbudować, naturalnego lub rozświetlającego wykończenia, średniej wytrzymałości- tak do 10 godzin mi wystarczy, do trwałego makijażu są inne podkłady. Sensai Cellular Performance te kryteria spełnia. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Sensai ma kremową a nie fluidową konsystencję, wiąże się z twarzą dosyć długo, ale mocno, po prostu się w nią wtapia. Po początkowym świeceniu się (jak po każdym kremie) następuje naturalny finisz. Nie widać że coś jest nałożone na twarz, skóra wygląda po prostu zdrowo, ma równomierny koloryt, jeśli chcemy idealnego zmatowienia lub rozświetlenia trzeba sięgnąć po odpowiedni puder. A teraz najważniejsza dla mnie sprawa. Chociaż wiem, że nie powinno się tak robić zdarza mi się (bardzo rzadko) położyć podkład na golusieńką skórę, bez kremu i bazy. Wtedy następuje chwila prawdy- gdy podkład naprawdę dba o cerę czuć przyjemne nawilżenie, jak po dobrym kremie, przy niektórych jest tak sobie, a jeszcze inne trzeba natychmiast zmyć (np. Estelkę DW) bo uczucie ściągania jest tak bardzo nasilone, że twarz chce pęknąć w drodze do łazienki.. Sensai zdecydowanie moją skórę nawilża. Na tym mogłabym poprzestać, ale jest jeszcze parę plusów tego kosmetyku. Nie uwidacznia porów, wręcz je maskuje, nie wpycha się w zmarszczki i kurze łapki, nie podkreśla niedoskonałości a plamy pigmentacyjne są zamaskowane (w tym celu używam tego podkładu jak korektora, punktowo większą ilość, efekt naturalny i idealny). Podkład nie ma formuły long stay, ale na mojej twarzy wytrzymuje w dobrym stanie 10 godzin, w tym w stanie perfekcyjnym około 8. Dla mnie to wystarczająco długo jak na codzienny podkład. Komfortowo się go nosi- ani klimatyzacja, ani lampy operacyjne nie podrażniają mi skóry, będzie więc również idealny do ochrony cery przed warunkami atmosferycznymi. Przy wieczornym zmywaniu całkiem sporo podkładu zbieram płatkami, podkład wciąż jest na twarzy, ale już nie kryje tak perfekcyjnie jak rano, ściera się równo, jakby znikał i jest go po prostu cienka warstwa. Przy podkładach tej klasy nie powinnam pisać o warzeniu się, rolowaniu, czy
złej współpracy z kremami i bazami, bo dla mnie to sprawy oczywiste, ale dla porządku- nic takiego nie ma miejsca.Nie ma też mowy o spływaniu z potem - bibułka lub ręcznik po odciśnięciu na twarzy robi się mokry, ale jest czysty, bez śladu podkładu. Bardzo ciekawa jestem działania anti-aging obiecanego przez producenta. Pewnie za miesiąc lub dwa dodam krótką edycję recenzji, na razie używam go za krótko żeby mieć zdanie na ten temat.
Na koniec, żeby nie było tak cukierkowo przejdę jeszcze do kolorów. Jest duży wybór bardzo jasnych, zarówno ciepłych, neutralnych jak i chłodnych odcieni, dużo mniejszy ciemniejszych (ale też można coś dobrać) natomiast pośrodku pomiędzy numerami 14 a 22 zieje dziura. Niestety jest to kolorystyka najbardziej pożądana dla Polek, nie mamy wszak urody śródziemnomorskiej, ani też północnych alabastrów na twarzy. Ja zamówiłam nr 14, przez pomyłkę otrzymałam 22 i kolor dobrze się wpasował (mógłby iść bardziej w różowe niż czysto beżowe podtony). Jeśli chodzi o jasność zdziwiłam się, że wypadło tak dobrze. Ale to, że mi się tak udało fartem, o niczym przecież nie świadczy, przy podkładzie za takie pieniądze powinnam przetestować przynajmniej próbkę i to polecam wszystkim, tym bardziej że wpasowałam się w ciemniejszą grupę, a nie jak zwykle do bladych twarzy, co totalnie mnie zaskoczyło, kolory są podzielone jak dla mnie dziwnie i rozstrzał ich jest dość specyficzny.
Ogólnie na razie mogę z czystym sumieniem polecić ten podkład, myślę, że nie tylko dla 40+, ale głównie. Nie wiem natomiast jak zachowa się na cerze młodej, tłustej z tendencją do świecenia się, może okazać się zbyt bogaty, może spływać i się kleić, a także nie dać rady z nadmiarem sebum. Dla mnie będzie to podkład na codzień, na swój użytek nazwałam go podkładem "z sensem". Teraz pora nad odnalezienie czegoś "na święto", czegoś z efektem "wow"

Kupiłam go na swój własny ślub. Można powiedzie, że ryzykowalam, bo kompletnie nie znałam tego podkładu. Na szczęście podkład okazał się dla mnie ideałem!!! Tak, ideałem. Najlepszy podkład jaki miałam. Jako posiadaczka skóry suchej sprawdzil sie rewelacyjnie. Skóra wygląda na wypoczeta, świeżą, gładką, nawilzona... no kocham ten produkt miłością najczystsza ;) odstrasza cena ale jakosc i wydajność wynagradza ten defekt ;) polecam szczerze!!!

Uwielbiam ten podkład. Używam już długo i nie znalazłam tańszego zamiennika.
Nie jest tani,ale warto zakupić szczególnie polecam na sezon jesień/zima.

Bardzo fajny, delikatny podkład. Ładnie stapia się ze skórą, jest niewidoczny, rzeczywiście napina i ujędrnia skórę. Najjaśniejsze kolory mają różowe tony, chociaż ku mojemu (miłemu!) zaskoczeniu nie robią z twarzy prosiaczka. Jestem troszkę rozczarowana poziomem krycia, bo moim zdaniem podkład jest dobry dla osób, które chcą wyrównać koloryt i ukryć drobne niedoskonałości. Blizn, jak w moim przypadku, czy przebarwień nie jest w stanie zasłonić, trzeba użyć korektora. Mimo to podkład polecam jak najbardziej! Jest doskonały na cieplejsze dni, bo jest leciutki, wprost niewyczuwalny na skórze i daje bardzo ładny efekt.