Alverde, Intensiv Pflegemaske Avocado (Intensywnie pielęgnująca maseczka z awokado)

Maseczka ma bardzo treściwą, gęsta konsystencję , bardzo tępo się rozprowadza, brak jej takiego poślizgu. Nie jest bezzapachowa, ma delikatny, lekki zapach awokado, nie jest mocno wyczuwalny. Jest zamknięta w małej, miękkiej tubce z małym otworem.

Nakładam ją raz w tygodniu, po peelingu na 15 minut a następnie ścieram.
Nie mam cery jakiejś suchej, czasem tylko lekko przesuszoną, mieszaną i mocno wrażliwą. Maska bardzo dobrze ją nawilża, nie jest to intensywna dawka, nawilża w stopniu średnim, ale dla mojej twarzy wystarczającym. Skóra jest później wygładzona, dużo bardziej miękka i jakby bardziej elastyczna, jest w dużo lepszej kondycji. No ten cudowny efekt niestety nie utrzymuje się długo, w porywach do dwóch dni i to jest jedyne co mogę tej masce zarzucić. Dla cer suchych takie nawilżanie pewnie będzie za słabe, bo daje rade tylko lekkiemu przesuszowi, dla mniej wymagających, jak moja jest optymalne ale niestety jak piszę dosyć krótkie.

Na początku wydawało mi się, że maska nie uspokaja skóry, bo po jej użyciu miałam zaczerwienioną, ale okazało się, że od pocierania chusteczką, bo po paru minutach jakby wszystko znikało i skóra się wracała do normy, dlatego też zmywam ją zwilżonym wacikiem i mogę powiedzieć, że maska pod względem kojenia jest genialna! Ile to razy peeling fundował mi twarz bliską koloru pomidora, a ta maska to wszystko uspokajała i niwelowała! Żadne zaczerwienienie i podrażnienie się przed nią nie schowało! Rano budziłam się ze skórę pięknie rozjaśnioną, ukojoną, z wyrównanym kolorytem, w ogóle nie było widać, że coś przechodziła poprzedniego dnia,

Przyśpiesza regenerację i gojenie skóry. Wystarczyło ją nałożyć raz, żeby mój podskórny nieprzyjaciel na twarzy, który siedział na niej tydzień i ani myślał zejść zmniejszył się o połowę i wreszcie zniknął! Resztę jakiś mniejszych wyprysków, niedoskonałości goi i redukuje, znikają. A jakieś świeże ślady po niedoskonałościach są rozjaśnione i podgojone.
Pomogła mi ostatnio z moim uczuleniem (nie na kosmetyk), zajmowało prawie cały policzek i przez 2 dni nie chciało zejść, po nałożeniu maseczki całkowicie ustąpiło! Dzięki temu zaoszczędziłam 80zł za 5-minutową wizytę u dermatologa (chociaż raczej takich eksperymentów nie polecam ;)).

Naprawdę świetna maseczka, do której z chęcią będę wracać, ładnie koi i regeneruje skórę, szkoda tylko, że nawilża aż tak \'ntensiv\' jak można było oczekiwać.

Używam tego produktu od: 7 tygodni
Ilość zużytych opakowań: prawie jedno

Z kosmetykami tej firmy pierwszy raz zetknęłam się kilka lat temu, ale niestety później już nie miałam do nich dostępu. Ostatnio jednak to się zmieniło, więc korzystam :) Szukałam jakiejś fajnej maseczki nawilżającej i ewntualnie kojącej do zmagań z suszą na mojej szyi i dekolcie, która by nie straszyła ani składem, ani ceną i... nie śmierdziała :D Mój wybór padł na tą i cieszę się, bo jestem z niej bardzo zadowolona. Może nie jest to w 100% mój ideał, ale odpowiada mi na tyle, że wiem już, iż będę ją kupować. Ma duzo zalet:
+Rewelacyjny skład: Sok z aloesu na drugim miejscu! Do tego sporo odżywczych olejków, ha, nawet argan się wśród nich znalazł (choć co prawda w niewielkiej ilości) a do najtańszych przecież nie należy.
+Certyfikat NaTru: gwarantuje również,że produkt nie zawiera składników pochodzących z martwych zwierząt i (chyba?) nie był testowany na zwierzętach
+Działanie! Musze przyznać, że ta maseczka naprawdę pięknie nawilża moją suchą szyję i dekolt. Raz lub dwa razy na tydzień peeling, a po nim ta maseczka i skóra jest cudownie gładka przez kolejnych parę dni.
Świetnie nawilża, lekko natłuszcza, zmiękcza, a poza tym...
+Nic mi po niej nie wyskakuje na dekolcie, więc kolejny plus za to, że mnie nie zapycha :)
+Opakowanie: Fajna, malutka tubeczka - miejsce na nią zawsze się znajdzie w kosmetyczce gdybym się gdzieś wybierała ;)
+Zapach... Sodziewałam się, że nie będzie w ogóle, ale jest... Taki roślinny, bardzo delikatny, ale jednak. Tzn. w trakcie stosowania go nie czuję, tylko jak zbliżę nos do tubki lub ręki, na której znajduje się wyciśnięta porcja.

Jedyny minus:
-Do stosowania na twarz u mnie się nie sprawdza. Mam cerę naczynkową, a po użyciu tej maseczki zauważyłam, że zamiast się "uspokoić", cera jest jeszcze bardziej zaczerwieniona a naczynka zaognione. Nie mam pewności czy to wina tej maseczki czy po prostu tarcia twarzy (bo usuwa się maseczkę, ścierając ją chusteczką), ale niewątpliwie coś tutaj mi nie służy... Domyślam się, że chyba jedno i drugie, więc do twarzy sobie odpuszczę - wolę maseczki zmywalne. Poza tym moja twarz nie potrzebuje aż tak intensywnego nawilżania, więc szkoda tej maseczki po prostu, jak gdzie indziej ma pole do popisu i pięknie pokazuje, co potrafi.

Dla mnie to jest świetna rzecz do pielęgnacji szyi i dekoltu, o pięknym składzie i w dodatku za jedyne 2 euro! :) To wszystko razem przesądziło, że już szykuję się do zakupu kolejnej tubki.

Używam tego produktu od: miesiąca (oczywiście nie codziennie - w końcu to maseczka :)
Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze

Maseczka jest przyjemna, widać i czuć, że dobrze wpływa na cerę, ale nie robi nic nadzwyczajnego.
Skóra jest gładka, odprężona, ewentualne uczucie ściągnięcia znika. Z miejscami przesuszoną skórą radzi sobie średnio, efekty jej zastosowania nie utrzymują się dłużej niż 1, góra 2 dni. Dla mnie to trochę za mało jak na maseczkę - od maseczek oczekuję bardziej dogłebnego działania i bardziej długofalowych efektów niż te, które zapewnia mi krem. Produkt dobry na krótkotrwałą poprawę wyglądu cery.

Nie mówię jej kategorycznego "nie", bo jest przyjemna w użyciu, nie podrażnia, coś tam dobrego cerze robi :-) i jest fajną bazą do szybkiego przygotowania bardziej konkretnej maski (poprzez dodanie oleju i składników nawilżających). Ale nie jest to produkt, bez którego trudno mi się obyć......

Używam tego produktu od: używałam przez 1,5 miesiąca
Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Generalnie mam skore normalna, ale sklonna do miejscowych przesuszen. Z maseczkami z awokado mam bardzo zle wspomnienia, a to na skutek uzywania pare lat temu maseczki Avonu. Jej zapach byl paskudny, nachalny, z awokado mial zero wspolnego, a sama maseczka dawala jedynie chwilowe nawilzenie. Wiem, ze jej opis w tej recenzji jest zbedny, ale wlasnie wspomnienie tamtego kosmetyku sprawilo, ze przez dlugi czas nie chcialam skusic sie na produkt Alverde. W koncu jednak zmusila mnie do tego moja skora, ktora na skutek terapii hormonalnej bardzo sie wysuszyla.

Maseczka jest malenka, niby ma 30ml, ale tubeczka jest jak w wersji mini. Zapachu brak. Az ciezko mi w to uwierzyc, ale ona w ogole nie pachnie, nawet jak przykladam tubke pod sam nos. Kocham bezzapachowe produkty :love:. Nakladam cienka warstwe, czekam 15-20 minut i reszte scieram chusteczka.

Skora jest po uzyciu nawilzona przez kolejne 2 dni, po prostu nie moge wyjsc z zachwytu! Jest miekka, jakos zdrowo wyglada, a uczucie sciagniecia znika. Zaczerwienienia znikaja (oczywiscie te drobniejsze), cera wydaje sie gladsza. Obok zmniejszajacej pory maseczki soap&glory to druga maseczka w moim zyciu, ktora na pewno zakupie ponownie.

Jej wydajnosc nie powala, starczyla zaledwie na okolo 7-8 uzyc, ale kosztuje jedyne 2 euro i do tego jest z naturalnych skladnikow.

Uwielbiam <3 i polecam.

Używam tego produktu od: miesiaca
Ilość zużytych opakowań: 1 cale