Bielenda, Bikini, Krem ujędrniający do biustu

W moim przypadku krem sie nie sprawdził w zupełności, jedyne co zauważyłam to nawilżenie. A gdzie to odzywienie, ujedrnienie, zmniejszenie rozstępów, które obiecuje producent?! Takowych nie zauważyłam. Dobrze ze chociaz tani, bo inaczej miałabym wyrzuty sumienia ze kupiłam. Nie polecam. Tak nawilżyc potrafi zwykły balsam, a od kosmetyku do pielęgnacji biustu wymagam zdecydowanie więcej, tym bardziej jeśli producent to obiecuje. Do niczego! :(

Uzywam tego kremu od ponad roku z malymi przerwami.Opakowanie srednio mnie zachecalo do zakupu bo nie lubie takich kolorowych, ale skusilam sie niska cena i duza pojemnoscia. Dziala rewelacyjnie, skora jest swietnie nawilzona, odzywiona i wygladzona, zmniejszyly mi sie rozstepy, biust jest jedrny. Cena jest wyzsza niz w zgloszeniu, krem podrozal, ostatnio placilam 13 zl.

Krem kupiłam z postanowieniem codziennego stosowania i początkowo nawet mi to wychodziło. Nawet czasem smarowałam się dwa razy dziennie. Z czasem mi się odechciało, dlatego tubka zanowu stoi w szafce i czeka aż mi się zachce ;) Przy regularnym stosowaniu efekty były zadowalające: poprawiła się jędrność piersi i w końcu (hip hip hurrra) wyrównała się ich wielkość (do tej pory jedna była tak gdzieś A a druga C; teraz są prawie równe). Kremik ładnie, delikatnie pachnie i szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy, a jedynie taką troszkę lepką (która też po pewnym czasie znika). Jedyne, co mnie denerwowało, to omijanie okolic sutków podczas smarowania piersi. Trochę to kłopotliwe.

Używałam tego produktu gdzieś tak przez miesiąc może dwa/ Ilość zużytych opakowań: pół pierwszego

PS Ponieważ odkryłam jeszcze skuteczniejszy preparat do pielęgnacji biustu z tym już nie przewiduję się spotykać