Ot, taki sobie cień...
Mam odcień 116 Wicked white - Perłowy biały cień z drobinkami.
Ogólnie nie maluje się cieniami, ten tylko miał być do rozświetlania kącików oczu, ewentualnie pod łuk brwiowy.
Jest zwykłym cieniem, który nie ma zatrważającej trwałości. Właściwie istnieje tylko godzinę w świetnym stanie, z bazą trochę dłużej.
Ładnie rozświetla ( w końcu jest biały) i nieco połyskuje.
Bardzo wydajny. Można go naprawdę katować, a on nie ubywa ( ja dość go szamotałam bo biel wydawała mi się na początku wyblakła i chciałam jej więcej )
Używam go jakieś pół roku i naprawdę jest go jeszcze bardzo sporo. Fakt, jest twardy, mało plastyczny.
Wygodne opakowanie, małe, mieszące się wszędzie.
Lubie pojedyncze cienie do powiek, bo nie marnuję innych kolorów, których np nie używam, lub mi się nie podobają. Po prostu kupuję ten, który chce.
Zdobyłam go na promocji w Rossmanie za jakieś 20 zł , zresztą więcej bym za niego nie dała, tym bardziej, że nie są podstawą mojego makijażu.
Ogółem - Dla kogoś, kto stawia w makijażu tylko na cienie tego typu : Można się rozczarować.
Nie jest to zbyt trwały kosmetyk, bez bazy ani rusz. Z bazą też szybko blednie i znika. Dość twardy, trzeba nabrać go dużo, a jak to bywa z brakiem umiaru - Waży się na tłustej powiece.
Nadaje ładny połysk, nie jest typem tandetnego, brokatowego cienia z bazaru. Rozświetla spojrzenie.
Ma treściwe opakowanie, które po pierwszym upadku na płytki nie pęknie.
Jest pojedynczy, więc kupujesz kolor, który Ci odpowiada.
Można spróbować, a dla kogoś, kto stosuje go okazjonalnie - Czemu nie.
Używam tego produktu od: Pół roku
Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego
Recenzent/ka:
Używa produktu od:nie określono