Isana, Lippen Pflege, Olive (Pomadka ochronna do ust oliwkowa)

Nie wszystkim podoba się zapach, a dla mnie jest wręcz obłedny. mogłabym ją kupować tylko dla niego, no ale zapach to nie wszystko. Niestety to standardowa pomadka - po pewnym czasie wysusza, a na zimę wg mnie trochę za słaba.

A ja jestem zadowolona!

Dostałam ją kiedyś w prezencie. Upływa już któryś rok, a ja nadal ją mam w swoim asortymencie i jest przydatna. Rzadko przesuszają mi sie usta, ale wielokrotnie mi pomogła. Bardzo podoba mi sie zapach. U mnie nie zostawia żadnego zielonego koloru. Fajnie służy jako wosk na brwi :)
Bardzo dobrze się rozprowadza na moich ustach i wcale nie jest tępa. Cena też niska.

Niestety, ale nie sprawdziła się u mnie kompletnie...

+cena
+dość miła dla oka szata graficzna opakowania

-konsystencja- niestety w tym wypadku nie odpowiada mi, sztyft jest naprawdę bardzo twardy
-zapach- fuj! bardzo chemiczny i wogóle nie ma nic wspólnego z oliwką...
-kolor- bez względu na to czy nakładałam jedną warstwę czy dwie pozostawiała na ustach okropny zielony nalot, najbardziej wtedy gdy usta były spierzchnięte
-posmak- wstrętny, chemiczny i odpychający drażniący gardło...
-wysusza- no niestety tego już wybaczyć jej nie mogę, gdyż chciałam zużyć pomadkę chociażby w warunkach domowych, ale niestety jej brak właściwości pielęgnacyjnych oraz kolor, smak i zapach sprawiły, że ostatecznie wylądowała w koszu jako niemiłe wspomnienie...

Pomadka nie jest zła, dobra też nie jest. Używałam jej na początku jesieni i wtedy dawała radę, teraz by pewnie poległa.
Sztyft jest bardzo twardy, ma zielony kolor i dziwny zapach. Łatwo sunie po ustach i równomiernie rozprowadza produkt.
Usta niestety lepią się po nim bardzo.
Opakowanie jest ok. Dość solidne, nic się nie ściera.
W tej cenie właściwie nic mu nie mogę zarzucić, choć jeśli miałabym wybierać zdecydowanie wolę wersję med, też od Isany.

Tej nie polecam.

Pomadkę kupiłam przez przypadek. Jednak nie jest ona najgorsza, jeśli nie masz zbyt przesuszonych ust to ona da rade. Natomiast jeśli masz bardzo spierzchniete usta to niestety ona sobie nie poradzi. Ładny zapach, fajna konstytencja, opakowanie też jest wporządku. pomadka sprawdza się u mnie fajnie jeśli moje usta potrzebują ochrony i delikatnego nawilżenia.

Nie jest to pomadka, która poradzi sobie z naszymi super przesuszonymi ustami. Ot, średniaczek.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem prawdziwą maniaczką pomadek i masełek do ust, a więc smaruję je bardzo często. Dlatego u mnie się sprawdziła. Robiła to co ma robić, nawilżała, odżywiała, zostawiała na ustach delikatny filtr, który zapobiegał działaniu mrozu czy wiatru.
Wiem jednak, że nie sprawdzi się u wszystkich.

Dobrze się rozsmarowuje, nie jest ani tępa, ani lejąca. Chociaż często była noszona w kieszeni to jednak nie rozpuściła się.

Na minus może być tutaj chemiczny posmak i zielonkawy kolor. Przy nałożeniu bardzo grubej warstwy może dziwnie wyglądać na ustach.

Kosztuje jednak grosze, w promocji jeszcze mniej, a więc można spróbować.

Używam tego produktu od: półtora miesiąca
Ilość zużytych opakowań: jedno

jestem zdecydowanie na nie. płynna konsystencja, która rozłazi się na ustach, a co więcej zostawia na nich okropny zielonkawy kolor z pomadki.

do jej zakupu skusiła mnie niska cena i to, że szybko potrzebowałam balsamu na suche usta. pomadka nie spełniła jednak swojej roli i od 6 miesięcy męczę ją aby móc w końcu wyrzucić.

Używam tego produktu od: 6 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: koniec pierwszego

Pomadka ma odpowiednią, smarowną konsystencję i przyjemny zapach. Cudownie nawilża, nie jest ciężka na ustach, pozostawia je gładkie i odżywione. Noszę ją w kieszeni kurtki i nie zauważyłam, żeby się \'rozpływała\', opakowanie także jest solidne, zatyczka z zielonego plastiku nie otwiera się sama. Kosztuje bardzo niewiele - z tego co pamiętam, nie zapłaciłam za nią więcej niż 3 PLN. Wydajność jest zadowalająca, nie odbiega niczym od innych balsamów. Ogólnie uważam, że produkty do pielęgnacji ust Isany w niczym nie ustępują bardzo podobnym odpowiednikom Nivea - i tak też jest i w tym przypadku. Jeśli chodzi o skład - bardzo przyjazny, jest i olej rycynowy, arganowy, słonecznikowy, wosk pszczeli (mała uwaga dla wegan), olejek z oliwek, masło shea... Jedyne, co mi nie pasuje, to obecność barwników - nic by się nie stało, gdyby pomadka miała naturalny kolor składników, a nie zielony (za sprawą CI 77492 i CI 42090) sugerujący pokrewieństwo z oliwką, ale może to już moja fanaberia ;)

Używam tego produktu od: kilku tygodni
Ilość zużytych opakowań: jedno w trakcie