Donna Karan, DKNY My NY EDP

Miejski szyk

Zapach kupiłam w drogerii internetowej. Kusiły mnie promocje na walentynki i nieodparta chęć posiadania kolejnego zapachu. Czytam wiele opinii na temat różnych zapachów i zdecydowałam się na ten. Niestety nie oczarował mnie od razu. Potrzebowałam więcej czasu, aby się z nim oswoić i polubić. Teraz używam go niemal każdego dnia. Co do zapachu to jest on zdecydowanie miejski, świeży, lekko słodki, owocowo-kwiatowy. Na mojej skórze jest bardzo trwały. No i ten piękny flakon...

Uwielbiam jabłuszka od Donny Karan i byłam bardzo ciekawa tego zapachu, odkąd zobaczyłam jego premierę w internecie. Na blogach chwalono go pod niebiosa, zanim powąchałam go pierwszy raz, to myślałam, że będzie to słodki, trochę "infantylny" ulepek - nic bardziej mylnego! Tak się stało, że dostałam go w prezencie od siostry :D
Flakonik - bardzo oryginalny. Jak wspominała jedna z wizażanek, jest to połączenie klasycznych jabłuszek z kształtem serca i metalowymi, nierównymi elementami, sugerującymi dla mnie bloki w mieście :D Fantastycznie podkreśla charakter zapachu, bo jest zarówno miejski i elegancki.
Jak pachnie My NY? Wstęp jest bardzo mocny i od razu atakuje połączeniem maliny z intensywnością różowego pieprzu. Nie jestem jakoś szczególnie dobra w rozróżnianiu poszczególnych nut, ale te rozpoznałam od razu, zanim jeszcze przeczytałam składniki. Są owocowo-pieprzne, mocne i charakterystyczne. My NY pięknie się rozwija i im dłużej mam go na skórze, tym bardziej staje się spokojny, kremowo-waniliowy i kobiecy. Czas dodaje mu elegancji.
Jest to zapach bardzo trwały, na ubraniach i włosach trwałość wręcz kilkudniowa. My NY jest kompozycją, która nadaje się wg mnie dla nowoczesnych, miejskich elegantek - tak, jak zatytułowałam w recenzji. Zapach ten jest elegancki, z klasą, ale jest pozbawiony tej romantycznej i bardzo kobiecej strony, jest właśnie "miejski" - dla elegantek, ale nie w plisowanej spódnicy i klasycznym płaszczyku, a dla tych w "garniturze" z nowoczesnym zegarkiem na nadgarstku zamiast bransoletki i z laptopem pod pachą ;)
Cudownie mi się ich używało wiosną!

Zakochana w zapachu i intensywności czerwonego jabłka Dkny skusilam się na MY NY. Pierwsze wrażenie... Rewelacja... Intensywny luksusowy zapach który niestety
szybko przechodzi w niepowalajacy zapach kwiatowy. Do tego bardzo krótka trwałość zapachu.

Właśnie powróciłam do tych perfum po kilku latach- bardzo je polubiłam! Buteleczka ( jej kształt i kolor) sugeruje ze będzie to infantylny słodziak dla nastolatek. Nic bardziej mylnego! Jest to zapach poważny, wielowymiarowy, mający głębię. Nie potrafię określić, które z nut pobrzmiewają po kolei. Wyczuwam różowy pieprz, wanilię,maliny, które są podane w niezwykle wyrafinowany sposób. Uwielbiam ich używać na wiosnę- dodają energii, chociaż użyte w nadmiarze mogą nieco przydusić. Flakonik co jak co, ale jest po prostu uroczy, jednak tylko w mniejszej pojemności, bo 100 ml wyglada już troche topornie. Trwalosc oraz projekcja na bardzo dobrym poziomie.

Jestem zaskoczona tak słabą recenzją tego perfumu. Dla mnie jest numerem jeden. Używam go zarówno na dzień jak i na wieczór. Jest dość trwały i zmienia się co jakiś czas. Zapach jest przyjemny, słodki ale nie za bardzo.
Opakowanie jest całkiem ładne. Zdecydowanym plusem jest to, że można go kupić w mniejszej pojemności, dzięki czemu zawsze mam ten perfum w swojej torebce.

Perfumy z serii DKNY znałam wcześniej tylko ze słyszenia. Kompozycję My NY dostałam w prezencie, sama pewnie nie skusiłabym się na zapach z tej półki cenowej. Niemniej jednak bardzo się cieszę, że go dostałam, polubiłam się z nim i chętnie go używam.

OPAKOWANIE

Perfumy zapakowane są w foliowany kartonik o prostym wyglądzie – mamy tutaj logo marki oraz czerwone serce złożone z rozmazanych kwadracików dające ciekawy efekt optyczny. W środku znajduje się przepiękny flakon, który mi przypomina połączenie jabłuszka i serca właśnie. Kojarzy mi się z elegancją i szykiem, jest bardzo efektowny. Srebrne zdobienia dodają mu klasy. Dodatkowe przejścia i zmiany poziomów kwadratowych elementów kojarzą mi się z urbanistyczną wizją świata i przypominają bloki (nie wiem skąd to skojarzenie, ale gdy na niego patrzę od razu mam to na myśli, może takie było założenie autora). Jako wzrokowiec z pewnością nie przeszłabym koło niego obojętnie, wygląda pięknie na toaletce. Sam atomizer działa bez zarzutu od początku użytkowania perfum, nie zacina się, choć wygląda intrygująco i znajduje się w nietypowym miejscu. Sam kolor perfum – jasny pomarańcz z domieszką ciepłych tonów idealnie dopełnia kolorystykę flakonu.

ZAPACH

Zapach przypomina mi owocowe połączenie wszystkich nut, choć nie do końca się one przebijają. Na początku projekcji wyraźnie wyczuwam maliny, nieco kwaśne przyprawione różowym pieprzem, który lubię w zapachach na dzień i nie tylko. Potem zapach przechodzi w bardziej ciepłe, kremowe tony z wyczuwalną wanilią, jaśminem i paczulą. Inne nuty są gdzieś daleko w tle, małowyczuwalne jak dla mnie. Ogólnie zapach jest bardzo ładny, można powiedzieć kobiecy z nutką delikatności. Sprawdzi się na co dzień ale też na większe wyjścia. Lubię stosować go do pracy lub kiedy wychodzę z przyjaciółmi. Trwałość bez zarzutu – wytrzymuje 7-10 godzin, a nawet po tym czasie nadal go wyczuwam na ubraniach. Zapach myślę, że uniwersalny, niekoniecznie kojarzy mi się z metropolią taką jak NY.

PLUSY:
+ śliczny, nietypowy flakon
+ udane połączenie nut na każdą okazję
+ świetna trwałość

MINUSY
- dość wysoka cena, ale płacimy tu za wysoką jakość i markę

Kupiłam go z ciekawości.Wcześniej nie miałam żadnego jabłuszka więc nie wiedziałam nawet czego się spodziewać. Bardzo lubię nutę różowego pieprzu w perfumach i w tej kompozycji oczekiwałam tego właśnie akordu. Niestety moja skóra ie wybija tutaj mocno tego akordu. Jest lekkie tchnienie pieprzu na bazie z wanilii ale szybko przykrywa je zapach maliny. I to jest u mnie na tyle nieco syntetyczna malina bez śladu wspomnianego irysa. Szkoda bo bardzo lubie Miss Wild Joop tam jest tylko różowy pieprz , rum i wanilia ale gra to świetnie. Tutaj niestety nie ma wielowarstwowości.Zapach ma dużo zwolenniczek-widocznie każda skora czyta go inaczej. Ze mną pracować nie chce a szkoda po jego cena w perfumeriach internetowych bywa zachęcająca.

Nie jest moim ulubieńcem zapachowym, choć mojemu facetowi się podoba . Sprawdza się w letnie wieczory , jest słodki ale nie ulepkowaty . To tyle mogęniestety napisać jeśli chodzi o zapach . flakonik jest ładny, dosyć oryginalny . Z przykrością stwierdzam , że więcej nie kupię tej perfumy , choć nie jest najgorsza.

Jest to świeży, dziewczęcy zapach, który polecałabym młodej dziewczynie.


W moim przypadku sprawdził się nienagannie. Używałam go na co dzień, natłuszczając balsamem DKNY skórę, co powodowało podbicie i utrwalenie zapachu.






Zapach- 4
Trwałość-5
Flakonik-3

Lubię ten zapach, szczególnie wiosną i latem.

+ zapach jest bardzo dziewczęcy, lekki, ale nie przytłaczająco słodki i pudrowy
+ wiosną, kiedy wszystko ożywa, aż chce się spryskać tymi perfumami i ruszyć do działania
+ jest dość trwały
+ ładny flakon

Szczerze powiem, że ten zapach totalnie nie kojarzy mi się z Nowym Jorkiem, więc nazwa średnio pasuje, ale mniejsza o to, uwielbiam go! To mój wybór nr 1 na dzień, zwłaszcza na wiosnę. Radosny, lekki, słodkawy, ale nie za bardzo, pogodny. Sama przyjemność się nim spryskać.

Najsilniej wyczuwam różowy pieprz, wanilię i malinę gdzieś z głebi przebija też frezja i iirys.

Opakowanie jest ładne i wygodne, można perfumy bezpiecznie wrzucić do kosmetyczki bez obawy, że flakon się otworzy czy wyleje. Trwałość przyzwoita, używam perfum rano i do wieczora cały czas nimi pachnę, choć zapach oczywiście lekko ewoluuje w stronę bardziej piżmowego, odrobinę cięższego.

Bardzo lubię ten zapach... nie potrafię opisać jakie konkretnie czuć nuty ale wg mnie jest to zarówno zapach elegancki jaki i nowoczesny, nie jest to ani słodki ulepek, ani trawiasty zapach, ani zapach kwaśnych owoców, kojarzy mi się z lekko słodką elegancją po prostu. Nie dusi, nie jest nachalny (jestem migrenowcem ;) ), niestety też i trwałością nie zachwyca... za co odejmuję jedną gwiazdkę. Ja lubię ten zapach, za to nie pasuje mi zielone jabłuszko dkny ani pure a te zapachy testowałam.