Sensique, Make - Up Pencil (Kredka do oczu)

Mam kolor na pograniczu turkusu i intensywnego błękitu, którego czasem używam w różnych rolach - do podkreślenia dolnej powieki, jako towarzystwo u góry do klasycznej czarnej kreski, jakieś maziaje w towarzystwie cieni do powiek i, co chyba najgorzej jej wychodzi, jako kredkę-eyeliner samą w sobie. Kredka jest bardzo miękka, nawet jak na kredkę, przez co ciężko ją zatemperować do pierwotnego stanu ostrości, a takich kredek nie lubię, bo ciężej się z nimi pracuje, grubaśną miekką kredką gorzej się rysuje. Niebieski pigment nie rozprowadza się równomiernie, a przez specyfikę tej faktury nakładanie następnych warstw psuje kształt. Jest miękka przy aplikacji i też długo po niej, w ogóle nie zasycha przez co łatwo się rozmazuje. Jako plus to, że użyta na wnętrze powieki nie powoduje szczypania i łzawienia, jak wiele kredek ma w zwyczaju, chyba głównie do tego została stworzona, ale ja jeśli już kupuję kolorową kredkę to próbuję ją użytkować na rozmaite sposoby. Są lepsze kolorowe kredki w podobnej cenie.

Niby zwykła kredka do oczu, jednak dla mnie to bardzo duża różnica. Kto ma lub miał kredki z Sensique raczej wie, że są świetne jak na swoją półkę. A tutaj muszę zaznaczyć, że nie jest ona czarna a ciemnoszara (!) nr 122, dzięki czemu uzyskuję subtelniejsze zaznaczenie oka i ewentualne przydymienie. Takie niepozorne cudeńko, które zawsze mam przy sobie. Chyba posiadam nowszą wersję opakowania.

Może z innymi kolorami jest inaczej. Ja mam białą, jest bardzo twarda i ciężko się nią maluje. Skuwka także u mnie szybko pękła. kredka nie nadaje się ani jako baza, ani na linię wodną. Skończyła w śmietniku.

Uwielbiam fiolet i nie uwielbiam faktu, że w drogeriach nie ma tanich kredek do oczu w tym kolorze. Dlatego jak zobaczyłam w szafie Sensique promocje na ich kredki do oczu to chwyciłam numer 124, czyli biskupi fiolet z lekko metalicznym połyskiem. Pomyślałam sobie, że te 3 złote mnie nie zbawią, a może odkryję tanią perełkę. No i nie odkryłam, niestety. Pierwszym problemem jest namalowanie kreski-kredka jest bardzo miękka, ciężko o precyzję(którą bardzo sobie cenię), zostawia w rzęsach grudki. Lubi robić prześwity, a kiedy chcę to poprawić to kredka zmazuje pierwszą warstwę. Jak już się namęczę to efekt jest całkiem ładny, kolor ślicznie podkreśla zielone oczy, ale na krótko-kreska szybko się rozmazuje, odbija i ściera(a nakładam na korektor pokryty cieniem do powiek). 3 godziny dla tej kredki to maksimum, choć od razu mówię, że mam bardzo trudne powieki(tłuste i opadające) na których większość kredek słabo się trzyma mimo ugruntowania. Za to fajnie się u mnie sprawdza do podkreślania dolnej powieki, najlepiej jak ją delikatnie rozetrę patyczkiem kosmetycznym(ale naprawdę delikatnie, aby kredki nie zmazać całkiem ze skóry), wtedy się trzyma całkiem długo(jak na moje wymagania te 5-6 godzin wystarczy). Nie uczula i nie podrażnia. Kredka nie sprawia wielkiego problemu przy temperowaniu-choć sporo wkładu zostaje w temperówce to da się ją zatemperować na szybko bez mrożenia. Denerwuje mnie fakt, że skuwka mi od razu pękła(choć nie nakładałam jej na siłę na kredkę) i ledwo się trzyma ołówka.

Kredę mam w odcieniach, jasnego fioletu, ciemnego fioletu oraz w pięknym morskim kolorze. Kredki są tanie kosztują jakieś 4 zł i są bardzo trwałe i świetnie napigmentowane, jedyny minus to taki, że skuwki się psują .
Firmę Sensique uwielbiam mają świetne , tanie kosmetyki.

Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 3 w trakcie

Kupiłam sobie brązową wersję tej kredki. Na początku miała służyć mi jako eyeliner, ale okazało się, że lepiej sprawdza się u mnie jako wypełniacz luk w łuku brwiowym :) Nadaje ładny, nie za ciemny kolor, ładnie obrysowuje, nie zostawia grudek :)

Używam tego produktu od: lipca
Ilość zużytych opakowań: nie skończyłam