L'Oreal Paris, Volume Million Lashes, So Couture So Black (Ultraczarny tusz do rzęs)

Najlepsza na świecie

W ciągu życia "przerobiłam" wiele maskar. Nie od razu znalazłam ulubieńca, ale może od początku.
To, czy dany tusz oceniamy jako dobry, czy zły nie zależy tylko od tego, jakie mamy naturalne rzęsy (długie, krótkie, rzadkie, gęste, jasne, ciemne itd), ale też od tego, jakiego efektu oczekujemy.
Dla jednych produktem idealnym będzie ten, który daje naturalne wykończenie, a dla innych każdy, który wyczaruje efekt sztucznych rzęs. Tu, na tym polu powstaje właśnie dużo nieporozumień w ocenach.
Dlatego, jeśli o mnie chodzi, chcąc napisać rzetelną opinię, muszę przyznać, że jestem w tej drugiej grupie.
Delikatny efekt na co dzień mogę zrobić większością maskar, ale ten tzw. "dramatic effect" to już mało która robi.
Moje rzęsy są z natury dość długie i ciemne, najbardziej jednak potrzebują objętości (a przynajmniej tak mi się wydaje, jeśli chcę z nich zrobić wachlarzyk) i ładnego rozdzielenia (tusze często sklejają rzęsy, szczególnie przy nakładaniu kolejnych warstw).
Podczas szukania takiego efektu, na jakim mi zależy, oczywiście do wieczorowego makijażu, lata temu zatrzymałam się na dłużej przy 2000 calorie MF, ale po kilku opakowaniach miałam wrażenie, że jego jakość się zepsuła i nie dawał już tak ładnego efektu. Inne, nawet całkiem drogie maskary z MF też były dla mnie kiepskie.
Nie pamiętam już jak pierwszy raz trafiłam na Million Lashes i jak to było, że się na niego zdecydowałam, ale on odmienił wszystko.
Zapewniał mi teatralny efekt, pięknie rozdzielał, bez sklejania przy kolejnych warstwach, wydłużał. Pogrubienie może nie było bardzo mocne, ale w ogólnym rozrachunku i tak dawał piękny efekt. Do tego był trwały, nie osypywał się, nie kruszył, ani nie rozmazywał. Dla mnie tusz idealny.
Kilka razy, wiedziona ciekawością i chęcią do testowania nowości , wybierałam jakiś inny, ale zawsze wracałam do tego.
Prosty, ale piękny design, śliczny odcień fioletu na opakowaniu, wygodna szczoteczka silikonowa, miękka.
Nie ma porównania do czerwonego Million Lashes, który jest królem osypywania.
Wciąż uważam, że nie ma lepszego niż fioletowy, tylko obecnie cena jest strasznie wysoka. Nawet w promocji kosztuje dużo, a w sieci - tyle ile w promocji w drogerii stacjonarnej plus koszt wysyłki, więc niestety droga ta impreza.
Gdyby nie to, to pewnie byłby moim KWC, a tak będzie najlepszym - jak dotąd, tylko drogim ;).

Bardzo fajny tusz do rzęs.
Spełnia swoje zadania, nie skleja, rozdziela rzęsy, pogrubia. Efekt jest raczej delikatny, szczoteczka nie nakłada zbyt wiele produktu na rzęsy, więc nie ma efektu sklejonych pająków. Jest to elegancki efekt.

Tusz jak najbardziej ładnie podkreśla rzęsy.
Ładnie pogrubia już za 1 aplikacją, ale trzeba uważać przy kolejnych próbach podkręcenia efektu pogrubienia bo lubi sobie tu i tam skleić. Oczywiście można rozczesać czystą szczoteczką, ale jeśli komuś się spieszy lub nie ma ochoty bawić się w czesanie pozostaje 1 aplikacja. Nie odbija się na powiece, ma ładną głęboką czerń. Zapach troszke delikatny jak piwo…???? Szczoteczka bardzo poręczna, ale nie zbuduje się tutaj spektakularnego efektu bez sklejenia. Cena jednak troche za wysoka względem jego „umiejętności”.
Ogólnie polecanko, dla cierpliwych lub wyprawionych będzie dobrą alternatywą.

kolejny tusz, który odbija się na górnej i dolnej powiece (co prawda w mniejszym stopniu w porównaniu z tuszami innych marek). Szczoteczka silikonowa, ale dzięki drobnym wypustkom nie ma mowy o niechlujnym i przerysowanym rysunku rzęs, łatwo można budować kolejne warstwy bez sztucznego efektu. Piękne i praktyczne opakowanie ułatwia malowanie. Niestety nie dla mnie, nie za tę cenę

Jeśli chodzi o opakowanie to wszystko jak w klasycznej wersji. Porządne nic się nie wyciera, nie pęka.
Mam wrażenie że orginalna wersja sprawdza się lepiej. Często tak bywa że wersja ultra black maskara ma pewne wady
Mam wrażenie że ten tusz jest nieco rzadszy a dodatkowo szybciej zaczął się osypywać.
Przez tę rzadkość nawet po czasie nie daję spektakularnego efektu.
Nie widzę różnicy w czerni między tą a innymi mascarami więc wydaje mi się że nie warto inwestować w tą wersję. Klasyczna wiadomo super, chociaż pomału wypierają ją inne np Eveline variete xD.

W końcu moje rzęsy są pięknie podkreślone i widoczne, jestem bardzo zadowolona. Wcześniej nie miałam do czynienia z takim produktem, jestem w stu procentach na TAK. Nadaje rzęsom zmysłowej objętości, widocznie je pogrubia, precyzyjnie rozdziela oraz sprawia, że są zauważalnie dłuższe. Po całym dniu tusz nie kruszy się i nie rozmazuje, a rzęsy są delikatne i miękkie.

Używam ten tusz już od kilku lat i nigdy mnie nie zawiódł.
- Świetnie wydłuża i rozdziela rzęsy
- długo się utrzymuje
- nie rozmazuje się
- ma piękny kolor głębokiej czerni
- już jedna warstwa przepięknie podkreśla oko
- można dokładać warstwy i nie skleja rzęs.
Polecam:)

Do zakupu namówiła mnie koleżanka podczas mojej krótkiej przygody z pracą w drogerii. Do tej pory tusze do rzęs marki L’oreal totalnie nie przypadały mi do gustu. W każdym coś mi nie odpowiadało. Ten też jakoś mnie kusił. Szczoteczka wydawała mi się zła i dość wysoka cena nie przekonywała mnie zupełnie do zakupu.
W końcu kupiłam w trakcie peomocji i zakochałam się! Dla mnie nr 1 wśród tuszy. Testuje różne, ale do tego ciagle wracam. Idealna konsystencja, świetna szczoteczka silikonowa, która idealnie rozdziela rzęsy i pięknie je wydłuża. Nie kruszy się, nie rozmazuje się pod oczami po całym dniu. Jest tak trwały, że sama w to uwierzyć nie mogę. Nie wiem, czy znajdę produkt w takiej cenie, który mógłby go przebić :)

Przed państwem jeden z dwóch idealnych produktów do malowania rzęs!
Totalnie moja miłość, ulubieniec i hit. Mam duże oczy, długie proste rzęsy, które podkręcam zalotką. Ten tusz robi ogromną robotę, moje rzęsy są pięknie podkreślone, oczy widoczne, nic się nie osypuje i zapewnia nienaganną trwałość makijażu. Opakowanie estetyczne, szczoteczka sylikonowa, precyzyjna. Bez problemu mogę rozdzielić rzęsy i ułożyć je tak jak sobie tego życzę. Nic się nie kruszy, nie osypuje. W żaden sposób nie osłabia moich rzęs. Zużyłam wiele opakowań. Czasami próbowałam czegoś innego, ale zawsze wracałam z podkulonym ogonem. To jest mój tusz!

Tusz kupuje online i polecam go tam szukać, bo w drogerii cena wynosi ok. 60zł, a online ok.25zl. Mam długie rzęsy, podkręcane. Teraz przejdę do opinii.

Moje rzęsy nie są ani specjalnie dlugie, ani suer gęste. Ot, takie zwyczajne.
Maskara sprawia, że prezentują się naprawdę dobrze - pogrubia, wydłuża i podkręca. Kupuję tę maskarę od kilku lat, za mną na pewno więcej niż 15 opakowań :) a to o czymś świadczy. Nawet gdy skuszę się na jakąś inną to i tak ZAWSZE wracam do Loreal Volume Million Lashes, So Couture.
Tusz nie kruszy się i nie osypuje, nie wysycha również w opakowaniu, dosyć długo zachowuje swoje właściwości.
Kupuję go zawsze na promocjach albo w sieci - wychodzi najkorzystniej.

ZALETY:
- precyzyjna sylikonowa szczoteczka (wiele wypustek)
- trwały a jednocześnie łatwy do zmycia przy demakijażu
- nie podrażnia oczu (mam wrażliwe)
- efekt sztucznych rzęs
- rozdziela, pogrubia i wydłuża rzęsy
- nie osypuje się, nie wysycha

WADY:
brak

Od tuszu oczekuję naturalnego efektu i ten produkt to ma. Moje naturalne rzęsy nie są spektakularne, raczej średniej długości i jaśniutkie na końcach. Tusz powoduje że "pojawiają się" w swojej najlepszej odsłonie. Produkt nie osypuje się, nie skleja przesadnie rzęs. Delikatnie pogrubia, ale bez efektu pająka. Do dwóch-trzech tygodni po otwarciu nowego opakowania wymaga większej precyzji przy nakładaniu, bo lubi się odbijać na powiece i czasem nakłada się go za dużo jak na jedną aplikację. Jednak po tym czasie, jak już do opakowania dostanie się trochę powietrza, formuła lekko zastyga i jest już zdecydowanie bardziej przyjazna w użytkowaniu.
Nie wiem czy ten tusz jest ultraczarny jak w opisie, natomiast jego kolor na pewno jest ciepłą, elegancką czernią.
Z tej półki cenowej to w mojej opinii najlepsza dostępna opcja. Polecam gorąco!