Laura Mercier, Lip Glacé (Błyszczyk do ust)

Posiadam błyszczyk w odcieniu Azalea. Jest to jaśniutki róż. Na ręce wypada o wiele ładniej tzn. ma ładniejszy, żywszy kolor, a na ustach bardzo delikatny.

Nie skleja ust, ale dotykając palcem odczuwa się lepkość. Zapach ma cukierkowy /pudrowy, po aplikacji długo się utrzymuje, znaczy ciągle go czuje. W smaku słodki, ale chemiczny jakby przypadkiem się nam polizało. Średnio utrzymuje się na ustach, przy posiłkach szybko się 'zjada', trzeba poprawiać.
Dobrze się rozprowadza, ładne opakowanie z wygodnym aplikatorem, ale wygląda mało luksusowo.

Ogólnie usta ładnie się błyszczą, ale nie jest to nic specjalnego, szczególnie, że produkt należy do kosmetyków z wyższej półki. W dodatku po niecałym miesiącu używania błyszczyk mi się rozwarstwił. Kosmetyk dostałam w prezencie, sama nie wydałabym tyle na błyszczyk, po którego w sumie za często nie sięgam.

nie lubię mieć go na ustach

Mam błyszczyk w odcieniu blush.
Jest to miniaturkowa wersja, część zestawu podarunkowego.

Kolor jest bardzo fajny i widać go po nałożeniu na usta.
Błyszczyk nie skleja ust.
Konsystencją przypomina taki lakier do malowania, płynną pomadkę, jednak jest to wg producenta błyszczyk.
Nakładam go bezpośrednio na usta, a nie na szminkę i utrzymuje się całkiem dobrze.
Jednak błyszczyk mi nie odpowiada, a powodem tego jest chemiczny zapach oraz smak. Zdaję sobie sprawę, iż tego typu produktów się nie spożywa, ale błyszczyki czy pomadki mają z reguły bardziej przyjemne smaki.
Mnie zapach i smak jak z toaletki starej pudernicy nie odpowiada, a gdyby nawet to zwróciłabym się ku produktom typu Golden Rose czy Celia, a nie ku wyższej półce cenowej.
Produkt nie zużywam niestety z przyjemnością, tylko niejako z przymusu, gdyż nie lubię wyrzucać niezużytych kosmetyków do kosza.
Kiepsko jak na górną, czy nawet średnią półkę.

Używam tego produktu od: listopada
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 miniaturki 2,8 g