Too Faced, Better than Sex Mascara (Tusz do rzęs)

Tusz kupiłam, po namowach mojej nastoletniej córki, która naoglądała się reklam na TikToku, i nasłuchała pochwalnych opinii koleżanek.
Początkowo tusz nas zachwycił, pięknie rozdziela rzęsy, nie skleja, wydłuża, pogrubia ale bez efektu sztuczności, nadaje im głęboką czerń. Same plusy.
Z czasem niestety, według mnie, zaczęły pojawiać się też minusy, czyli słaba trwałość tuszu. Po kilku godzinach efekt nie jest już tak spektakularny, tusz tak jakby znika z rzęs. Nie widać osypujących się grudek ale dostajemy ciemne cienie na dolnej powiece. Wyglądam jakbym tydzień nie spała.
Dla mnie to jest nie do przyjęcia, zwłaszcza, że tusz nie jest najtańszy, więc oczekuję po nim ciut więcej niż od tuszu za 50 zł. Inna sprawa, że mam wypróbowanych sporo dobrych tuszy, mieszczących się w granicach 50-100 zł., które są dużo trwalsze i dają podobny efekt na rzęsach. A może nawet taki sam. Musiałabym zrobić test porównawczy.
Ja na pewno do niego nie wrócę, ale mojej córce nie przeszkadza jego trwałość i z pewnością zdecyduje się kupić go ponownie. U córki przeważa fakt, że to popularna marka, fajne opakowanie i wszystkie koleżanki go używają ;))
Nie wiem ile gwiazdek dać... Gdyby był tańszy to dałabym 4 gwiazdki, za cenę powinnam dać 3. No ale córka jest z niego zadowolona.... brrr
Średnia arytmetyczna wyszła mi na 3.6, więc daję 4 ;))

Opinie ma skrajne, ale ja jestem fanką. Sprawdza się i na moich mocnych długich rzęsach, i na krótkich, cienkich rzęsach mojej mamy. Można go kupić w wersji mini, i tak polecam. U mnie daje efekt super wydłużenia i pogrubienia. Niestety się rozmazuje.

EDIT: zabrałam mu gwiazdkę za rozmazywanie się (myślałam że to wina mojego korektora pod oczy, ale niestety, u mamy też tak się dzieje). Jeśli nie maluje się dolnych rzęs, to powinien być ok, ale u mnie się malują „same”. Za tę cenę spodziewałam się czegoś lepszego, więc nie kupię go jednak ponownie.
—-
Mam grube i gęste rzęsy, więc nawet na wielkie wyjścia wystarczy mi tusz, nie muszę nic przyklejać - zaznaczam, bo to ma wpływ na moją opinię. Przez lata w ogóle nie używałam tuszu, ale jednak lubię wydłużanie zewnętrznej części rzęs, to ładnie optycznie powiększa oko. Efekt na zdjęciu (z lepszym Too Faced i gorszym z Tarte) to efekt tylko po 2 pociągnięciach, jednej nałożonej warstwie - nie znam drugiego tuszu, który tak łatwo dawałby taki efekt.

Moja mama z kolei ma jasne, krótkie i cienkie rzęsy, więc na spróbowanie dałam jej w prezencie wersję mini - była zachwycona efektem wydłużenia i pogrubienia w porównaniu do innych tuszy z wysokiej półki. Już po kilku dniach poprosiła, żebym kupiła jej pełnowymiarową wersję.

Nigdy nie miałam żadnego problemu z aplikacją, szczoteczka nie odbijała mi się od powiek ani nic w tym stylu (widziałam takie komentarze).

Zawsze używam wersji mini, wystarczają mi na kilka miesięcy każda, więc dla mnie jest wydajny.

Używałam niedługo po nim i przed nim tuszu Variete z Eveline z polecenia koleżanki (złote opakowanie) i... tak naprawdę według mnie to pytanie, za co tak naprawdę płacimy, wybierając droższą wersję tuszu (np. 20 zł kontra 100 czy 170). Za odrobinę mniejsze osypywanie? Za lekko grubsze i ciemniejsze rzęsy? Za ładne opakownie, poczucie luksusu? ;) Variete bardziej się osypywał, rzęsy nie były po nim aż tak długie i gęste. Mam wrażenie, że się skiepścił, dlatego wróciłam do Better than sex. Miałam też niedawno przygodę z wersją mini tuszu z Tarte - nawet się nie umywał do Too Faced, 7 ruchów szczoteczki zapewniało mi dużo gorszy efekt niż 2 ruchy Too Faced (wiem, bo czasem malowałam jedno oko jednym, drugie drugim tuszem, byłam totalnie niesymetryczna :D).

Według mnie ta mascara jest kultowa, nie znam lepszej. :) Jeśli chcecie więcej wydać za super efekt, to polecam spróbować na początek z małym opakowaniem. Jeśli szkoda Wam kasy, to polecam zostać przy drogeryjnych. W tym przedziale cenowym nie znam nic lepszego.

Testowałam jego minaturkę. Dobrze, że nie skusiłam się na pełnowymiarowy produkt. Opakowanie jest ladne i cieszy oko. I to jest jedyny pozytyw. Tusz ma niewygodną, dużą szczoteczkę, która brudzi powiekę. Skleja rzęsy tworząc grube "nogi pająka". Już po kilku godzinach połowa rzęs jest wykruszona pod okiem. Dramat. Za 20 zł można dostać produkt o wiele lepszy niż ten przereklamowany bubel. Jestem na nie.

Maskarę od Too Faced zakupiłam skuszona pozytywnymi opiniami, zwłaszcza wśród youtuberek. Stwierdziłam, że zaryzykuję. Nie jest najtańszy i pokładałam w nim ogromne nadzieję. Byłam pewna, że produkt zwali mnie z nóg.

Niestety...

O ile samo opakowanie jest piękne, to na tym się kończą plusy tego produktu.

Tusz słabo rozdzielił i pogrubił moje rzęsy. Wręcz efekt był nijaki. Za to bardzo szybko zaczął się osypywac tworząc przy tym efekt pandy. Odbijał się również na górnej powiece. Zauważyłam, że tubka wyschła mi szybciej niż przy standardowych tuszach z drogerii.

Podsumowując nie polecam. Szkoda pieniędzy na badziewie.

Tej maskary chciałam spróbować tak naprawdę od lat. Jest to produkty kultowy marki Too faced. Nietsety, okazał się nie spełniać swojej roli.
Podkreśla rzęsy, i po dwóch warstach wyglądają nawet okej (bez szału), jednak można go spokojnie zużyć. Jednak zdecydowanie nie jest wart swojej ceny.
Nie wiem czy inne dziewczyny też miały ten problem, ale u mnie zawsze odbijał się na powiece przy malowaniu rzęs. Nie wiem jak do tego dochodziło, ale zawsze szczoteczka musiała nieładnie odbić się na górnej powiece. Problem znikł, gdy zaczęłam rzęsy malować bardzo bardzo powoli, z głową przechyloną bardzo do tyłu i bardzo ostrożnie, by nic się nie odbiło.
Nie jest to produkt, którego przyjemnie się używa. Dodatkowo mam wrażenie, że szybko zrobił się bardzo suchy.

Bardzo znany i chwalony tusz do rzęs. Jako, że nie należy do tanich to miałam wobec niego ogromne oczekiwania. Niestety nie do końca mi się spodobał. Szczoteczka tuszu słabo łapie moje rzęsy. Tusze nie daje spektakularnego efektu, tańsze, drogeryjne tusze robią lepszą robotę. Niestety notorycznie przy malowaniu mam ubrudzoną powiekę, nawet jak nie dotknę powieki to i tak tusz się u mnie odbija na skórze.

Jak ja kocham ten tusz.... tylko ta cena. Dostałam go raz w prezencie, później używałam miniaturki dołączonej do zakupów. Jest świetny, ale raczej sama bym go nie kupiła ze względu na wysoką cenę. Mimo wszystko tusz jest naprawdę jest wyjątkowo. Rzęsy nim pomalowane były wyraziste, idealnie pogrubione, czarne i przyciągały wzrok. Pięknie pogrubiał, ale nie sklejał włosków. Szczoteczka jest bardzo wygodna i sprawdza się nawet przy krótkich rzęsach. Jeśli nie musiałabym patrzeć na cenę to kupowałabym go non-stop!

Kupiłam ten tusz, ponieważ słyszałam dużo pozytywnych opinii. Niestety zawiodłam się. Opakowanie bardzo ładne, szczoteczka taka jaką lubię- dość duża i ładnie buduje objętość. Formuła mnie zawiodła, jak efekt jest fajny- mocno zagęszczone i wydłużone rzęsy, tak trwałość jest beznadziejna. U mnie ten produkt bardzo się rozmazuje w szczególności dolnej powieki przy zewnętrznym kąciku oka. Za taką kwotę myślałam, że będzie lepszy. Nie polecam niestety.

W końcu zdecydowałam się kupić ta maskara biorąc pod uwagę ilość pozytywnych opinii. OGOLNIE - Nic specjalnego.
Troche pogrubia, zagęszcza, może wydłuża ale naprawdę szału nie ma. Kruszy się okropnie, nie trwała. Nie wiem skąd ten zachwyt. Musiałam się nią nieźle namachac aby uzyskać jako taki efekt , ale po kilku warstwach posklejała mi rzęsy I tyle. Tusz się zreszta szybko zaczął obsypywać.

Rozumiem, że niektórym ta maskara pasuje ( może mialam jakoś kiepski egzemplarz , nie wiem...). W kazdym razie nie kupię ponownie bo szkoda pieniędzy na taki nijaki efekt...

Tusz świetnie wydłuża rzęsy i nadaje im dużą objętość. Nie ma intensywnego zapachu za co bardzo się z nim polubiłam. Ma bardzo gustowne i wygodne opakowanie oraz dużą szoteczkę, która lubi czasami nabierać zbyt dużą ilość produktu, który skleja rzęsy. Minusem jest to, że w ciagu dnia lubi się kruszyć i osypywać.

Jest to najlepszy tusz, jaki kiedykolwiek miałam. Zacznę od tego, że mimo iż mam sporo kosmetyków (bo lubię próbować), to nie maluję się tak często, więc oceniam jego wersję mini - zawsze kupuję właśnie taką.

Tusz - jako jedyny mi znany - zupełnie nie skleja rzęs. Przede wszystkim je przyciemnia a przez to wydłuża, co daje bardzo naturalny efekt. Naprawdę rzęsy są po prostu śliczne, a sam tusz tak subtelny, że ktoś mógłby pomyśleć, że to moje bez dodatkowego makijażu. Jest to jedyny tusz, z tych, które do tej pory spotkałam, który dawałby taki właśnie efekt. Z tego powodu polecam go bardzo osobom, które właśnie tego od tuszu oczekują. Absolutny KWC, zawsze do niego wracam i będę.

Trochę ciężko wypowiedzieć mi się co do trwałości, bo makijaż robię na specjalne okazje i potem go zmywam. Kilka razy może zdarzyło mi się nosić go w ciągu dnia - może faktycznie wtedy trochę zaczyna znikać z rzęs. Co nie zmienia faktu, że przy reszcie jego pozytywów 10/5.

Nie nie nie

Zaczynajac od opakowania, jak dla mnie jest ono w swojej prostocie genialne. Piękny lekko różowy tusz, o małych gabarytach skradł moje serce wyglądem.
Szczoteczka jest bardzo duża, jak na tak małe opakowanie, jest tez większa od mojego oka, co przy stosowaniu jest dość niekomfortowe, bo niestety za każdym razem tusz odbija mi się na powiece i niejednokrotnie zdarzyło mi się wsadzić szczoteczkę do oka.

Producent obiecuje zwiększenie objętości, wydłużenie i podkręcenie, ale czy faktycznie tak jest?
Niestety nie w moim przypadku. Tusz bardzo skleja rzęsy i u siebie niestety nie zauważyłam tego podkręcenia.

Trwałość jest tragiczna, po zaledwie 3 godzinach bardzo odbija się na powiece i tworzy efekt tzw „pandy”

Na pewno nie sięgnę więcej po ten tusz.