Inglot, Nail Enamel (Lakier do paznokci)

Lakier spełnił moje oczekowania w 100 procentach. jEST TRWAŁ, LATWO SIE APLIKUJE I I MA PIEKNE POŁYSKUJĄCE WYKONCZENIE . pONADTTO MA BEZPIECZNY SKŁAD I DŁUGO SIE TRZYMA. jest wydajny , opakowanie elegancie. Jedynym minusem jest wysoka cena.- około 70 zł.

W dobie lakierów hybrydowych oraz żeli zachowały się również klasyczne, które są warte uwagi; jednym z nich jest niewątpliwie Nail Enamel od Inglota.

Przetestowałam sporo kolorów (wiśniowy, czerwony, granatowy, czarny, biały, brązowy, brąz z połyskiem, złoty, butelkowa zieleń... różne, różniste) i za każdym razem byłam zadowolona: ładny, intensywny, lśniący, trwały (z warstwą top coatu wytrzymuje ponad tydzień bez odprysków i zdarć), nie wyrządzający szkód na płytce. Co prawda nie jest szybkoschnący, ale też nie zasycha szybko w buteleczce, nie tworzy grudek, glutów, nie ciągnie się. Należy jedynie pamiętać, by przed aplikacją wystarczy wstrząsnąć parę razy (ale tę zasadę zalecam stosować przy każdym klasycznym lakierze do paznokci). Pędzelek ma dość cienki, więc trzeba się nieco nagimnastykować przy malowaniu paznokci, ale dzięki temu zostaje zmniejszone ryzyko niedomalowania drobnych zakamarków płytki.

Fakt, że nie jest to najtańszy lakier, ale a tym przypadku cena naprawdę idzie w parze z jakością. Nawet jeśli preferujecie żele lub hybrydy, to przy pomocy tej klasyki szybko i sprawnie możecie stworzyć superestetyczny pedicure utrzymujący się na paznokciach nawet dwa tygodnie! Tak długi staż na rynku pomimo konkurencji i modyfikacji względem malowania paznokci mówi sam za siebie. ;)

Lakierów z firmy Inglot używam od wielu lat. Na rynku są dostępne różne kolory, jest ich naprawdę mnóstwo. Aktualnie posiadam w swojej kolekcji 4 lakiery z tej serii.

Numer 232- piękny brokat w kolorach „kuli dyskotekowej”- od lat mój numer jeden na Sylwestra. Najbardziej lubię go nakładać na czarny lakier, ale będzie wyglądać rewelacyjnie na każdym.
Numer 803- blady róż
Numer 174- bardzo jaśniutki róż, trzeba nałożyć ze 3 warstwy, aby dobrze pokrył, ale taka już chyba uroda takich kolorów
Numer 371- kakaowy brąz z lekko fioletową poświatą perłową- dla mnie rewelacyjny, niepowtarzalny i elegancki kolor.

Lakiery mają swoją główną zaletę- nie zmieniają się w gluta, można ich używać wiele lat i dalej zachowują swoje właściwości. Ciemniejsze kolory kryją bez zarzutów, jaśniejsze słabiej. Wysychają w miarę szybko, ale ja i tak się niecierpliwię, więc używam przyspieszaczy do wysychania. Pędzelki są niezbyt duże, ale przy takiej konsystencji lakierów jak najbardziej się sprawdzają. Lakiery są trwałe, nie odpryskują i nie zdzierają się szybko przy normalnej pracy rękami.

Zanim zaczęłam przygodę z lakierami hybrydowymi, często po nie sięgałam. Lakiery z Inglota uwielbiałam w szczególności za niesamowity wybór kolorów- gdy szukacie idealnego odcienia czerwieni czy beżu to właśnie lnglot taki odcień posiada :)
Pędzelki idealne- dzięki nim nie problem pomalować płytkę tuż przy skórkach, nie mają tendencji do rozlewania. W miarę szybko zastygają, z trwałością też nie tak źle- tydzień wytrzymywały bez odprysków (podczas normalnego tygodnia, bez większych porządków w domu).

Co na minus?
Na pewno napigmentowanie. Kilka kolorów, które kupiłam były słabo napigmentowane, głównie te z odcieni różu-czerwieni- bordo. Nie pamiętam teraz koloru, ale przy jednym musiałam nałożyć trzy warstwy, aby płytka paznokcia była dobrze pokryta.

Lakier, który dodaje elegancji i subtelności. Bardzo go polecam ze względu na jego szybkie schnięcie. Lakier jest bardzo wydajny, ponieważ jego niewielka ilość wystarcza na bardzo długo. Kolor jest bardzo ładny taki kobiecy.

Preferuję bardziej stonowane, nudziakowe kolory, dlatego wybrałam beżowy odcień. Lakier jest najlepszy do tej pory wśród stosowanych przeze mnie do tej pory. Jego konsystencja jest dosyć wodnista, ale szybko zasycha na płytce paznokcia, kolor jest bardzo głęboki i wystarczy jedna warstwa.

Kiedyś nagminne kupowałam lakiery do paznokci, szłam w ilość i miałam mnóstwo kolorów. Z czasem się to zmieniło i poszłam w minimalizm dobrej jakości. Najpierw kupiłam kolor 166 - ot, zwykły, transparentny róż, ale lakier okazał się strzałem w dziesiątkę! Nakładam go zawsze na odżywkę i przykrywam zwykłym toperem. Pędzielek w porządku, całkiem płaski i lekko ścięty po bokach, więc wystarczą trzy ruchy i lakier jest nalożony. Nie rozlewa się i równomiernie rozkłada. Kolor można nabudowywać - noszę zarówno jedną, jak i dwie warstwy. Utrzymuje się ok. 4 dni. Idąc za ciosem kupiłam potem czerwień 036 - odcień fantastyczny, chłodny, przy każdej warstwie daje trochę inny efekt. Nakładam jak zazwyczaj, ale dla lepszego krycia kładę dwie warstwy i wygląda zabójczo. Co ważne, lakiery mam już dłuuugo, paznokcie maluję regularnie i produkt po kontakcie z powietrzem w ogóle nie zmienił konsystencji - nie wysycha, nie gęstnieje i nie ciągnie się.

Moje paznokcie nie lubią hybryd, więc będąc w jednej z drogerii sięgnęłam po lakier z Inglota. Wybrałam kolor 082, delikatny, lekko wpadający w beż, ale mimo wszystko transparentny - takie lubię najbardziej.

Na początku konsystencja jest bardzo wodnista, trzeba bardzo uważać z ilością, ale to po kilku paznokciach przychodzi z automatu. Zazwyczaj przy moich paznokaciach, jedna warstwa wystarczy i efekt mnie zadowala. Paznokcie są lekko zabarwione o pięknej tafli odbijającej światło. Lakier szybko schnie, więc malowanie to czysta przyjemność. Nie trzeba się martwić, że zaraz się gdzieś odciśnie. Jeśli chodzi o wytrzymałość, to paznokcie bez uważania na nie, wyglądają nieskazitelnie przez 3-4 dni, po tym czasie już widać lekko odrost i ja zazwyczaj zmywam. Zauważyłam przy 2 warstawach, na dużym słońcu lakier żółci się, ale dla mnie to nie jest problem.

Podsumowując, bardzo lubię tę formułę i na pewno sięgnę jeszcze po innej kolory.

Klasyczny lakier do paznokci mimo, że najczęściej używam hybrydy to muszę w zanadrzu jakiś posiadać i przyznam, że sprawdza się dobrze. Nie jest tak wytrzymały jak hybrydy ale to całkiem zrozumiałe.

Lakiery są dostępne w wielu kolorach i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Dobry pędzelek, którym łatwo się maluje. Jedna warstwa to stanowczo za mało aczkolwiek nie znam lakieru, który przykryje płytkę paznokcia właśnie już po pierwszej warstwie. Lakier trzyma się kilka dni, chyba że nałożę utwardzacz wtedy wytrzyma do max tygodnia.

Podsumowując lakier jest dobry i chętnie kupnie ponownie.

Lakier występuje w szerokiej gamie kolorystycznej. Pędzelek jest cienki i długi dzięki temu łatwo rozprowadza się na płytce paznokcia.Szybko schnie, długotrwały i nie odpryskuje. Ładny czerwony i żywy kolor.

Lakier ma niesamowity kolor i naprawdę ślicznie prezentuje się na paznokciach. Pędzelek jest bardzo dobry, a sama aplikacja nie stanowi problemu. Osobiście nakładam dwie warstwy lakieru. Minusem jest to że lakier bardzo szybko odpryskuje jak ma się nawet lekko dłuższe paznokcie. No ale klasyczne lakiery tak mają i trzeba się z tym liczyć

Lakierów Inglot używałam latami. Miałam kilka kolorów i jednego ulubieńca - nr 76, którego buteleczek nie zliczę. Jaśniejsze odcienie wybrałam też pod manicure w dniu ślubu. Wtedy nie uznawałam innej marki, mniejszy był też wybór a cenowo Inglot był bardziej dostępny.

Po urodzeniu dzieci miałam kilka lat przerwy w malowaniu paznokci. Z żalem musiałam wyrzucić swoją kolekcję Inglotów, choć wydaje się, że dałyby jeszcze radę. Pod względem trwałości są niesamowite. Niektóre miałam latami i choć się rozwarstwiały, po ponownym zmieszaniu dalej funkcjonowały.

Mimo codziennego noszenia lakierów, przy większej kolekcji i ich dużej objętości, naprawdę trudno byłyby je zużyć w terminie ważności.

Prawdą jest, że trwałość i krycie zależały mocno od odcienia. Te jaśniejsze, a szczególnie półprzezroczyste, zdarzało mi się malować 3 i 4 razy. Wtedy nie używałam jeszcze top coatów, teraz żałuję, bo zwykle po 2-3 dniach musiałam poprawiać końcówki.

Nie trzeba przy nich używać baz - nie niszczą płytki.

Wąski pędzelek ma swoje plusy i minusy. Jest wymagający, ale daje możliwość tworzenia cudów, ja bawiłam się w malowanie wzorów, i jest precyzyjny do rysowania pożądanego kształtu - w przeciwieństwie do szerokich pędzelków, które często wyjeżdżają poza owal. Nie do szybkiego malowania. Tym bardziej, że lakiery nie zastygają szybko.

Aktualnie nie mam łatwego dostępu do stoisk Inglota, a dodatkowo zobaczyłam jak szeroka i tania jest oferta drogeryjna. Oczywiście nie umywa się ona do gamy kolorystycznej Inglota, ale za śmiesznie małe pieniądze można kupić zdecydowanie łatwiejsze w użyciu produkty.

Pewnie kiedyś do marki wrócę, gdy odzyskamy wszyscy większą swobodę i mobilność - z ciekawości jak lakiery się zmieniły. Być może zrobię to szybciej, gdy będę potrzebowała czegoś specjalnego na jakieś większe wyjście.

Kto jeszcze nie zna marki, radzę wypróbować ze względu na niespotykane kolory.