Maseczkami algowymi zainteresowałam się pod wpływem zabiegów w gabinetach kosmetologicznych, gdzie miałam przyjemność z nich korzystać. Efekty były bardzo zadowalające, więc stwierdziłam, że spróbuję takich produktów również w domowym zaciszu.
Wykorzystałam kilka opakowań (saszetek) tej maski.
Kosmetyk ma formę miałkiego białego pudru, z którym należy się obchodzić ostrożnie, gdyż ma tendencję do pylenia.
Osobiście wyczuwam delikatną nutę zapachową i przypomina mi one pudrowe cukierki owocowe z czasów dzieciństwa :)
Zgodnie z zaleceniami Producenta (instrukcja sporządzenia i użytkowania jest zawarta na opakowaniu) wymieszałam kosmetyk z wodą.
I nie jest to najwygodniejsza forma, gdyż trzeba się nagimnastykowac, by uzyskać jednolitą masę (która dość szybko zastyga zarówno w miseczce, jak i potem na skórze), ale po nałożeniu na twarz na szczęście nie spływa i nie kruszy się.
Byłam mile zaskoczona, bo nie spowodowała u mnie nieprzyjemnego uczucia "ściągnięcia" skóry (jak to czasem bywa przy zastygających maskach). Ponadto usuwanie jej z twarzy również nie wiązało się z bólem, bo gładko od niej odeszła niemalże w całym kawałku, a pozostałe resztki bez problemu zmyłam.
Po zastosowaniu twarz była odświeżona, jaśniejsza i świetnie przygotowana do dalszych kroków pielęgnacji.
Nie doszło u mnie do podrażnień czy uczulenia.
Myślę, że będę wracać, ale następnym razem sięgnę po inne warianty tychże maseczek :)
Przejdź do recenzji