Nie lubię przepłacać w przypadku wyboru perfum, wód toaletowych czy perfumowanych. Lubię oczywiście bardzo ładnie pachnieć, najlepiej świeżo czy owocowo, jednak droższe propozycje to w moich zbiorach rzadkość. Jestem na tym etapie, że po wielu długich latach poszukiwać idealnych nut zapachowych dla mnie już je znalazłam, dlatego też sama z siebie raczej nigdy nie skusiłabym się na propozycję od marki La Rive o wdzięcznej nazwie Madame Isabelle. Nie wiem do końca, jakim droższym kosmetykiem ta propozycja jest inspirowana, natomiast otrzymałam ją w prezencie, toteż szkoda było jej nie przetestować, co ostatecznie zakończyło się zużyciem całego flakonu jednak w dość długim czasie.
Produkt zamknięty został w dość ładnym, minimalistycznym flakonie o pojemności dziewięćdziesiąt mililitrów. Cena nie jest tutaj wysoka, ponieważ w swojej regularnej formie wynosi około dwudziestu ośmiu złotych. Opakowanie jest szklane, bezbarwne i prostokątne. Umieszczono na nim nazwę produktu i logo jego producenta. Sam aplikator jest dość klasyczny jak dla perfum.
Propozycja od marki La Rive jest bardzo słodka, natomiast utrzymana w nucie elegancji. Dominują tutaj kwiatowe nuty z lekkim, owocowym twistem. Znajdziemy tutaj przede wszystkim nutkę róży, pomarańczy, bergamotki czy piżma. Trwałość określiłabym jako średnią, kilkugodzinną ale bez większego szału. Na mnie te nuty moim zdaniem wypadały ładnie, jednak czegoś tu brakuje abym mogła nazwać ten produkt ideałem w swojej kategorii.
Dla osób lubiących słodkie, ale jednocześnie całkiem eleganckie nuty zapachowe ta propozycja zdecydowanie będzie dobrym wyborem. Dla mnie jest zbyt wyrazista w tej swojej idei, być może nawet delikatnie nachalna. Mimo to dla wielu osób mogę ją polecić.
Przejdź do recenzji