Ten zapach znam od lat, początkowo korzystałam z próbek, aby przekonać się, czy ten aromat nie drażni oczu i nosa i dopiero po kilkumiesięcznych testach zdecydowałam się na zakup.
Kartonik ciasno opakowujący zawartość ma prosty design - czerń z akcentami złota.
Przezroczysta minimalistyczna szklana buteleczka z niewielką etykietą o czarno-złotych barwach ze sprawnie działającym złotym atomizerem osłoniętym niewielkim prostopadłościanem.
Wyczuwam ylang ylang, piwonię, słodką śliwkę i piżmo. Jest jeszcze kilka akordów, ale tutaj ciężko mi je odkryć przez ich mniejszą intensywność.
Kompozycja bardzo uwodzicielska, kobieca, delikatnie pudrowa, mile otulająca ciało. Intensywna, ale nie drażniąca. Najbardziej pasuje mi w okresie wiosennym, gdy jeszcze jest mróz i zapachy na zewnątrz dopiero budzą się do życia i jesiennym, kiedy depresyjna aura za oknem jest już w pełni - ten zapach działa pobudzająco bez energetyzujących letnich aromatów.
Nałożony o poranku pozostaje na ciele nie ewoluując w inne tony do późnych godzin wieczornych, na ubraniach pozostaje wyczuwalny przez dwa dni, ale już na płaszczu wyczuwam go jeszcze lekko piątego dnia.
Mój partner kilka godzin po spryskaniu ciała potrafi zapytać, czy używałam jakiegoś zapachu, bo w całym mieszkaniu czuć coś intrygująco owocowo-kwiatowego.
Przejdź do recenzji