Spodziewam się dziecka mężczyzny, którego nie kocham. Przez nie straciłam prawdziwa miłość
Ta ciążą była wpadką. Przez nią porzucił mnie ukochany mężczyzna. Czy podołam samotnemu macierzyństwu, mając na sercu taki ciężar?
Jestem w ciąży z moim byłym narzeczonym. Narzeczonym, którego zostawiłam dla Bartka – faceta, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Kiedy patrzę na wydarzenia ostatnich miesięcy mam wrażenie, że gram role w jakimś kiepskim filmie
Trzy miesiące temu miałam wyjść za Tomka. Byliśmy ze sobą dwa lata. Ślub miał być skromny (wiadomo, pandemia), tylko my i świadkowie.
I wtedy poznałam Bartka - był kuzynem mojej przyjaciółki. Wpadł do niej, gdy miałyśmy babską nasiadówkę. Miał coś pożyczyć i uciekać, a skończyło się, że przesiedział z nami do końca i odwiózł mnie do domu. Zapytał, czy pójdę z nim na kawę. To była taka prawdziwa filmowa miłość - od pierwszego wejrzenia. Zaczęły się telefony, esemesy, spotkania. Nie było mi łatwo, ale wiedziałam, że to, co czuję do Bartka, to nie jest zwykłe zauroczenie. Od początku byłam pewna, że spotkałam miłość swojego życia. Rozstanie z narzeczonym zajęło mi jednak trochę czasu – ponad miesiąc zbierałam się, by mu powiedzieć. Czekałam na odpowiedni moment, próbowałam przygotować na to Tomka. Ale czas naglił. Ślub był coraz bliżej... Poza tym chciałam być już blisko Bartka, mieszkać z nim, poczuć się jak jego dziewczyna. Postanowiłam, że nie pójdę z Bartkiem do łóżka dopóki nie zerwę z Tomkiem. Taka już jestem. Brzydzę się zdradą i nielojalnością. Bartek mnie rozumiał. Myślę, że zaimponowałam mu taką postawą.
Jest pani w ciąży!
Tomek był w szoku. Zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Zagoniony swoją pracą, był pewien, że wszystko jest okej. Powiedziałam mu prawdę. Że się zakochałam, że chcę odejść, że nasz związek w tej sytuacji nie ma sensu. Nie zrobił mi awantury, powiedział, że mnie kocha, ale rozumie i że jeśli jestem pewna tego, co czuję,...