We wrześniu polubiłyśmy z pięknym, matowym lakierem Inglot, kamuflażem Catrice, które na pewno stanie się ogromnym hitem i najnowszym tuszem z kultowej gamy Volume Milion Lashes L'Oréal Paris. Zobaczcie, co jeszcze znalazło się w TOP5 kolorówki września!
I jeśli przegapiłyście, to koniecznie sprawdźcie hity sierpnia
Kamuflaż Catrice, 14,99zł
Kamuflaż Catrice to zdecydowanie kultowy korektor. Jednak nie każdemu odpowiadała jego forma – produkt umieszczony w słoiczku zmuszał do używania palców lub pędzelka. Teraz można o tym zapomnieć. Catrice wypuszcza na rynek jeden z najbardziej oczekiwanych produktów: kamuflaż z wygodnym aplikatorem. Przetestowałam ten korektor i jestem bardzo zadowolona. Mam jasną karnację i odcień był doskonale dopasowany – świetnie ukrył przebarwienia i wypryski i długo się utrzymywał. I ta cena! To będzie na pewno duży hit.
Tusz Volume Milion Lashes Feline L'Oréal Paris, 50zł
Nowe dziecko L'Oréal Paris w niezwykle lubianej gamie Volume Milion Lashes – tusz do rzęs Feline z podkręconą szczoteczką. Ależ on mi się spodobał! Począwszy od pięknego opakowania, dużej szczoteczki (choć nie każdemu musi ona przypaść do gustu), aż po efekt, który zapewnia. Mam naturalnie długie, trochę wywinięte rzęsy więc od tuszu oczekuje przede wszystkim wyraźnego podkreślenia ich naturalnego wyglądu. Maskara spisuje się idealnie – wydłuża moje rzęsy i pięknie je rozdziela.
Bronzer The Balm Desert, 79zł
Bronzery i rozświetlacze The Balm niektórzy kochają wręcz z zasady – za urocze, oryginalne opakowania z retro grafikami, super trwałość i pigmentację. Nowy bronzer The Balm Desert też ma szansę zdobyć serca wielu dziewczyn. Jest pozbawiony błyszczących drobinek, za to zawiera w sobie mikę, która rozprasza światło i dodaje skórze świeżości oraz blasku. Osobiście bardzo polubiłam konturowanie nim, ale sprawdzi się też stosowany jako klasyczny róż. Plus za trwałość – po kilku godzinach ciągle jest na twarzy – w prawie nienaruszonym stanie.
Tusz do rzęs Supercurl Rimmel, 31,99zł
Niestety natura poskąpiła mi naturalnie długich i gęstych rzęs, więc wybór odpowiedniego tuszu jest dla mnie bardzo ważny. Miałam okazję przetestować nową, podkręcającą i nadającą objętość maskarę Supercurler i muszę przyznać, że przypadła mi do gustu. Nie do końca jestem przekonana do profilowanych szczoteczek, więc raczej wybieram tusze z ich prostą wersją, ale w tej maskarze zupełnie mi nie przeszkadzała, a wręcz szybko doceniłam jej zalety. Po trzykrotnym, a dzięki szczoteczce także precyzyjnym wytuszowaniu, rzęsy były pięknie rozczesane i podniesione. Co dla mnie bardzo ważne, tusz nie powodował sklejania górnych i dolnych rzęs. Rano nie mam zbyt wiele czasu, by odczekać dłużej po aplikacji tuszu na górne rzęsy, więc od razu tuszuję także dolne. Jak wspomniałam, na szczęście nie miałam problemów z ich sklejaniem. Efekt podkręconych rzęs utrzymywał się przez cały dzień, tusz się nie kruszył, ani nie łamał rzęs, także podczas demakijażu, który przebiega bezproblemowo. Polecam, także ze względu na dobrą cenę. Kasia M.
Matowy lakier do paznokci Inglot, 42zł
Polubiłam ten lakier za cudowny odcień – nr 534. Lakier pochodzi z linii oddychającej, która wzbogaciła się teraz o kolejne 8 pięknych, jesiennych, matowych odcieni. Lakier bardzo dobrze się rozprowadza, nie pozostawia smug i na moich paznokciach wytrzymuje około 4-5 dni, co jest sukcesem, bo mam problem z rozdwajającą się płytką. W związku z tym, że nie przepadam za matowym wykończeniem, nakładam na lakiery błyszczący top coat i mogę cieszyć się lśniącym manicurem.