Karnet TROPICS, wiadomo : D czasem po wejściu szło się jeszcze na plażę dokończyć zakopaną wódeczkę w piasku i coome back na disco. Jakieś wychodne do ZOO itp. Zawsze wiadomo na gasterko do makdonalda, przeważnie wysępiona kasa, normalne. Po powrocie do hotelu dalej impreza. Albo powrót na miasto, jakieś piwko na plaży albo odrazu kapuut do wyra. I kolejny dzień podobnie. Najgorsza była wycieczka do Barcelony, haha
Każdy dosłownie spał gdzie się dało, na kamieniu, stadionie itp.Mi osobiście się takie życie podoba, życie nocne. Wiadomo, że widoki też przepiękne i lubiałam też wyjść sobie w dzień na jakiś spacer czy coś.Kocham lloret, kocham po prostu. Za rok wracam, chociaż rok temu też tak mówiłam jak byłam w Złotych Piaskach, ale to w ogóle nie ma porównania. Lloret 100 razy lepsze. Też myślałam nad Rimini, ale to ponoć jest nudniejsze, brudniejsze i gorsze imprezy. Słyszałam tylko, że atmosferka całkiem w pytkę.