| 
				  
				Ach te zalatwiania papierkowych spraw - przeczytajcie komu sie udalo :-)
				 
 
			
			Król Lew postanowił wybudować na polanie dla swoich poddanych schronienie, ale to wymagało szeregu zezwoleń, wniosków i podań.Trzeba się było udać do Urzędu by ta sprawę załatwić, zwołał, więc miejscowa społeczność, by wybrała przedstawiciela.
 Zadecydowano, zatem, by był to niedźwiedź, bo duży, silny i wzbudza respekt.
 Po ośmiu godzina wraca z urzędu. Lew się go pyta, co tam załatwił, a on mówi, ze nic.
 - Jak to nic? Ty taki wielki i nic?!
 Wydelegowano, więc lisa, chytry i przebiegły i sprytu ma dużo. Wraca po ośmiu godzinach i tez nic.
 Lew mówi:
 - To może wiewiórkę? Taka delikatna, ładna, szybka i zgrabna...
 Podobnie jak poprzednicy tez nic nie załatwiła.
 - No to koniec naszych marzeń - rzekł Król Lew - a może ktoś na ochotnika?
 Zgłosił się osioł, wszyscy pękali ze śmiechu:
 - Przecież Ty nic nie potrafisz załatwić!
 Ale osioł się uparł i poszedł. Wraca pod dwóch godzinach uradowany
 z zezwoleniem w ręku, ogólne zdziwienie, królowi szczęka opadła.
 Pytają się, więc, jak to załatwił, a osioł na to:
 - Gdzie otworzyłem drzwi, to ktoś z rodziny.
 |