Ja też zaczynałam od manii robienia balejaży i też od rozjaśniaczy firmy Joanna, z tą tylko różnicą, że "do pasemek i balejażu". Później były farby, które o dziwo, niszczyły mi włosy dużo bardziej, niż rozjaśniacze. Teraz, jak już wspominałam, używam rozjaśniaczy w sprayu z nadtlenkiem wodoru (sprawdzają się tylko na ciemnym/średnim/jasnym blondzie, jeśli chce się wyjściowo uzyskać bardzo jasny blond - przy innych kolorach włosów te po prostu bledną, stają się rudawe).
Co do farb, też używałam Garniera. O Palette czytałam wielokrotnie, że wszystkie farby tej firmy koszmarnie niszczą i przesuszają włosy. Opinię tę potwierdziło kilka moich koleżanek.
Ogólnie farby pokrywają włosy kolorem, rozjaśniacze utleniają naturalny kolor włosów - pewnie dlatego wystarczy Ci teraz tylko pokrywać rozjaśniaczem odrosty.
Nie wiem, dlaczego ciemnieją Ci włosy. Jeśli używasz jakichś naturalnych odżywek, może w tym tkwi przyczyna. Olejek rycynowy czy nafta mają właściwości przyciemniające. Włosy rozjaśniane zbyt często (częściej niż raz na 3-4 tygodnie) także czasem ciemnieją.
W USA miałabyś niemalże problem z głowy (dosłownie i w przenośni), bo tam oferują farby w odcieniu Bleached, czyli prawie biały platynowy blond. Z dostępnych w Polsce skutecznie wychładzają kolor i rozjaśniają go (wymywając żółty odcień) szampony o barwie niebiesko-fioletowej, jak Joanna Blond System, Marion, czy Rossmann Silver Shampoo (wszystkie kosztują 5-10 zł). Stosowane codziennie, czy ogólnie b.często, przesuszają włosy, ale warto zainwestować np. w Szampon do włosów blond, rozjaśnianych i siwych L'oreal Professionell - dostaniesz go m.in. na allegro. Są drogie, ale baaaaardzo wydajne - przy codziennym myciu włosów prawie do pasa butla 1 l starcza na ponad pół roku.
Z płukanek naturalnych polecam po myciu włosów i spłukaniu ich woda, dodatkowo przepłukanie ich wodą z sokiem z cytryny (pół cytryny na pół litra wody) - dodatkowo ładnie się błyszczą. Rozjaśnia też napar z rumianku, choć osobiście nigdy nie mieszałam rumianku z sokiem z cytryny.
Spray z Joanny, o którym już wspominałam, rozjaśnia włosy nawet o kilka tonów - ale oczywiście nie na raz, tylko przy systematycznym używaniu. Jak już uzyska się wymarzony odcień (sama dawkujesz sobie ilość i częstotliwość aplikacji bez ryzyka uzyskania niezidentyfikowanego koloru), wystarczy pryskanie tylko raz na jakiś czas na odrosty i do tego używanie właśnie szamponów w/w. Szampony te możesz też mieszać na dłoni z innymi (te tańsze, L'oreal Prof. tak nie niszczy włosów). Ważne, by szampony te bardzo dokładnie zmywać, w przeciwnym razie pozostaną Ci na włosach fioletowe smugi. Efekt jak przy płukankach.
Kilka dni temu zapłaciłam za ten spray z Joanny 6,20 w sieci drogerii Astor. Za tą cenę myślę, że warto spróbować go w parze z szamponami, bo choć zawiera nadtlenek wodoru, nie niszczy tak, jak rozjaśniacz z amoniakiem.
Postaram się wrzucić niebawem jakieś fotki mojego koloru - zobaczysz efekt po tym sprayu. Ew. mogę przesłać Ci jakieś na maila.