Odrzucam tylko Waxa, chciałam kupić dziś inną maskę ale tylko na włosy (nie na skórę głowy) oglądałam w sklepie fryzjerskim jakiś odpowiednim Kallosa mlecznego, nawet taki sam zapach, ale jakoś postanowiłam przyjść później, no i teraz już nie wiem. Pozostaję przy tym czego używałam do tej pory czyli szampon Ziaji, odżywki do skłukiwania GlissKur i Dove, czasem jedwab na końcówki, a gdy prostuję preparat do prostowania Nivea, boje sie już nowości
Jajkami się zajadam, ryb jeść nie mogę, bo żołądek mi wariuje, ale za to łykam tran żeby jakoś to zrównoważyć

Tzn to jest tylko tak że kiedy zmywam Waxa włosy zostają mi na rękach w ilościach które przerażają, no i kiedy czeszę się potem też, a przy pozostałych myciach tak standardowo, kilkanaście włosów. Ale już nie jest tak fajnie jak kiedyś gdy dziennie podczas mycia czesania, układania itd. wypadało mi max. 5 włosków.
Narazie zostawię moje włosy, nie będę eksperymentować bo mam troche stracha. Może za jakiś czas wprowadze coś nowego

Ale dziękuję za rady i poczytam wątki o oleju i nafcie, żeby mieć odpowiednią wiedze za wczasu
