Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 6
|
chłopak, przyjaciółka i ja..
tak jak w tytule...
musze to z siebie wyrzucic, gdyz od 3 dni (narazie tylko tyle) trzymam to w sobie...
To stalo sie po sylwestrze. Bawilismy sie paczka znajomych w wynajetym lokalu. Ja zostalam do konca z paroma koleznkami i kolegami, przyjaciolka pojechala wczesniej. Do domu odprowadzal mnie jej chlopak, a moj dobry kolega...Juz gdy wracalismy objal mnie (bo oboje ledwo trzymalismy sie na nogach...zmeczenie, trzymajacy troche nadal alkohol) i tak szlismy, rozmawiajac o duperelach. Rozmowa poszla pozniej rzecz jasna na moja nieszczesna studniowke, na ktora nie mam z kim isc, na moj brak szczescia, trafianie na samych "debili" tj. chlopakow. Pozniej on powiedzial, ze :O:O nie kocha jej...ze to jest przyzwyczajanie...ze ja jestem super dziewczyna, ze dziwi sie czemu nie mam nikogo. I tak siedzac juz na schodach kolo mych drzwi zaczelismy sie calowac...no fakt ostro bylo. Az za ostro bo oboje wyladowalismy u mnie w mieszkaniu...Bez oporow i rozmowy rzucilismy sie na siebie...Nie zastnawiajac sie, co robimy, ze jest ona....Jego dziewczyna a moja przyjaciolka...
Co by jeszcze nie skonczyc na tym, przenocowal u mnie, a pozniej ku memu zdziwieniu spal i przytulil mnie...
Co najlepsze bylo juz dosc pozno. A okazalo sie, ze jego mama dzwonila po znajomych, sama ona(przyjaciolka) dzwonila do mnie a nastepnie pisala esa, czy nie wiem z kim i o ktorej wyszedl on etc. Takze kazdy byl o tym poinformowany...
Obiecalismy zachowac to w tajemnicy, kazda rozmowe o tym na gg kasujemy, tak na wszelki wypadek...
Najgorsze jest w tym wszystkim wielkie klamstwo, z jego strony, z mojej strony a szczegolnie zawladnelo myslami mymi to, co on mowil, ze jej nie kocha, ze to przyzwyczajenie (choc wiem, ze na prawde jest inaczej, moze jej nie kocha, fakt, bo niezle sie kloca etc. lecz jest hmm sentyment?) i to, ze jakby po tym zdarzeniu poczulam uklucie...ale to pewnie chwilowe...tak mi sie bynajmniej wydaje...
Nie moge z tym zyc, musialam to napisac, wylac to z siebie, bo jedyna osoba, ktoira o tym wie to on i ja...I oboje z tym zyjemy, narazie tylko 3 dni...
Ona sama chce mieszkac ze mna na studiach, wyjechac z mego miasta, takze odrazu nie bedzie z nim, bo on jest na studiach tu a wiem, ze nie wyjedzie razem z nia...Boje sie, ze kiedys, gdy moze ona znajdzie nowego chlopaka, badz gdy oboje bedziemy imprezowac, bedziemy pod wplywem % powiem jej o tym zdarzeniu, choc tego nie chce, boje sie...Z drugiej striny dzis tez pomyslalam, ze chce miec juz lat 50 60...wtedy o wszystkim ona sie dowie...
Straszne uczucie, nikomu tego nie zycze...Najgorsze jest to, ze nigdy nie wspolzylam z wlasnym chlopakiem, dziwictwo stracilam ehh nad morzem...tam ostro bibowalam, takze teraz tez bylo to "uniesienie"
;(((( juz nie moge pordzic sobie z myslami...
ps-. wiem ze to chamstwo nad chamstwami, jestem nikim...ale prosze zrozumcie mnie choc troche...;(((((((
Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2009-01-04 o 01:19
|