Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Co dalej robić? Ma to sens?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-01-04, 16:30   #2
Dosiak
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 543
Dot.: Co dalej robić? Ma to sens?

Cytat:
Napisane przez agnis2908 Pokaż wiadomość
Witam, chciałam podzielić się z Wami swoim problemem. Szukam rady, bo... nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak, czy z Tż. Wiem, że są tutaj osoby, które potrafią pomóc, dlatego też zdecydowałam się napisać. Jeżeli ktoś ma zamiar mnie obrażać i najeżdżać, to podziękuję za taką pomoc.

Więc,
Jesteśmy razem ponad 2 lata, rówieśnicy- lat 17. Dzieli nas odległość....6 (?)km, więc niedużo. Do szkół oboje dojeżdżamy, do innych miast.
Wiadomo, że czasu dla siebie nie mamy zbyt dużo. Właściwie...on w ogóle. On mieszka na wsi, więc ma mniej autobusów itp., żeby się do mnie dostać. Rodzice też nie bardzo mają chęci, aby go przywozić. To rozumiem. Powtarzałam mu nie raz, że jak ma chwilę, niech napisze, przyjadę. Lecz... On nie ma prawie nigdy czasu. W normalnym roku szkolnym widujemy się 1 na tydzień, lub w ogóle. Na ferie, długie weekendy itp. On zawsze gdzieś wyjeżdża. Najczęściej z rodzicami. Ciągają go wszędzie ze sobą, na urodziny ciotek, wujków braci... Rozumiem, chcą go mieć dla siebie jak najwięcej. Ale ja.... mam wrażenie, że jestem mu niepotrzebna. Rozumiem go, ale chyba jest oczywiste, że też chciałabym z nim czas spędzać. On nie umie się "postawić" rodzicom, chyba boi się ojca. Już kilkakrotnie rozmawialiśmy na ten temat, mieliśmy przyjeżdżać do siebie i się razem uczyć, zyskując tym samym czas dla nas. Nie wyszło z tego nic.
Ale to nie jest sprawa, która mnie dręczy najbardziej.
On nie chce mi mówić, co go dręczy. Nie umie. Twierdzi, ze taki już z niego typ, ale wierzy mi. Ufa. Ja...traktuję go jako jedynego przyjaciela. Mówię mu o wszystkim i niczym. Cóż...nie mogę tego wymagać, ale to trochę mnie przybija-bo jak można być z kimś w związku i ... nie traktować go jako powiernika. Może się mylę, to wyprowadzicie mnie z błędu.
Kolejną sprawą jest to, że... on ciągle się obraża. Gdy coś mu napomnę, co chciałabym zmienić, pogadać o tych rzeczach w naszym związku właśnie, to on się bulwersuje. Traktuje to jako zarzut, aczkolwiek mówię to spokojnie i od razu zaznaczam, że chcę tylko wyjaśnić coś i uzgodnić, a nie ponarzekać.
Nie mamy wspólnych zainteresowań. Chciałabym mieć jakieś hobby, co moglibyśmy razem zbierać, uprawiać. Obojętnie. Może być sport, bo On lubi. Jestem w stanie pójść na ugodę. Ale...nie ma na to czasu. Inna sprawa, ze jak już go widzę, to nie mogę się nim nacieszyć.
We wtorek byłam u niego. Ostatni raz się widzieliśmy. Od środy mało się odzywa, może 2 strzały póścił, na moich 10. Od 2 dni, nic kompletnie.
W czwartek (??) udało mi się go złapać. Zadzwoniłam, on odebrał. Zapytałam, czemu się jakoś tak mało odzywa, on- "byłem zajęty,Kochanie. Musiałem w domu pomagać". Ok... Nie znalazł tej chwili, żeby mi napisać 1 smsa.
W Sylwestra chciałam zadzwonić, złożyć mu życzenia. Wydzwaniałam, pisałam, na co on odpisał mi smsem "jak chcesz mi złożyć życzenia, to napisz".
Jak ostatnio mieliśmy kłótnie, ja próbowałam coś naprawić, ratować.
Jeździłam do niego, wyjaśnialiśmy.
Powiem tak: czuję się...pomiatana. Czuję, jakby mu przestało zależeć. Wielokrotnie mówiłam mu, ze jak będzie chciał zerwać, z różnych powodów, to żeby mi i to powiedział prosto w twarz, a nie robił jakieś chore wykręty.
Wszystko to przeżywam. Nie mogę usiedzieć w miejscu, być spokojną. Ręce mi się pocą, serce kołacze. I nie umiem ja zerwać. On mówi, ze kocha itp.
Dziewczyny, wiem, ze może dla Was to błahe sprawy, dziecinne itp., ale każdy jakieś ma problemy...na swój wiek. Powiedzcie, jak wy to widzicie. To ja mam coś zmienić? Co?
Wytrwałym w czytaniu dziękuję, ze dobrnęłyście do końca i liczę na odpowiedzi.
Dziekuję.
Z dojazdem rzeczywiście może być problem. Też mieszkam na wsi, mój Tż w mieście oddalonym o 15 km. i komunikacja autobusowa to tragedia po prostu Chodzimy do jednego LO także widujemy się prawie codziennie, ale w wakacje i wolne dni byłby problem gdyby nie uprzejmość rodziców którzy mnie albo jego podwożą. Także tę kwestię rozumiem. Nie wiem natomiast dlaczego tak rzadko się do Ciebie odzywa, a jak już coś napisze to niemile Tak z ciekawości zapytam dlaczego nie spędziliście razem sylwestra? Jakie masz kontakty z jego rodzicami? Ty was związek traktujesz poważnie, pytanie czy on także. Co do zwierzeń to mężczyźni nie lubią opowiadać o swoich problemach i słabościach. Nie dopatrywałabym się niczego strasznego w tym, że on nie zwierza Ci się tak często jak Ty jemu.
Dosiak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując