Re: tusz YSL
Bylam chyba jedyna osoba, ktora sie rozczarowala tym tuszem. Glownie dlatego, ze za szybko wysechl, co przy cenie 90zl uwazam za niedopuszczalne. Zaczynam sie jednak zastanawiac, czy nie trafil mi sie otwierany wczesniej tusz - jak go wybieralam, pani z perfumerii otworzyla przy mnie inny, nowy tusz, aby mi pokazac kolor. Jesli traktuja tak wszystkie tusze, wszystko to wyjasnia.
Co do samego tuszu, zgadzam sie chyba ze wszystkim, co napisala Entuzjastka - nie da sie polozyc wiecej niz 1 warstwe, bo rzesy sie sklejaja i/lub robia sie grudki - jedyne co mozna wtedy zrobic to wyczesac je czysta szczoteczka, co skutkuje pojawieniem sie pod oczami czarnych kropek w duzej ilosci. Tusz po prostu osypuje sie. Przy jednej warstwie jest jakis efekt, ale tez nie taki znowu spektakularny. I tak zle, i tak niedobrze. Ponadto tusz jest za gesty i naprawde trzeba duzo cierpliwosci, zeby wyczarowac jakis efekt.
Teraz kupilam 3D Lash Architect Loreala i jest jednak troche gorszy. Nie wytrzymuje nawet jednej lezki - nie mowiac o wiekszych wzruszeniach. Od razu oczy szczypia, sa podraznione, i trzeba go po prostu zmyc, bo nie da sie tego wytrzymac. Z nakladaniem warstw jest dokladnie to samo, a efekt koncowy troszke gorszy od Faux Cilsa. Oceniam je jednak podobnie (3gw. w KW, YSLowi musze poprawic ocene), bo 3d byl przy swojej jakosci tanszy. Wychodzi wiec na jedno.
|