2009-01-06, 16:31
			
			
		 | 
		
			 
			#4251
			
		 | 
	
	| 
			
			 Zakorzenienie 
			
			
			
				
			
			
				 
				Zarejestrowany: 2007-05 
				
				
				
					Wiadomości: 15 709
				 
				
				
				
				
				     
			 
	 | 
	
	
	
		
		
			
			 
				
				
				Dot.: Wymarzony pierścionek - cz. XII sagi ;)
				
			 
			 
			
		
		
		
			
			
	Cytat: 
	
	
		
			
				
					Napisane przez  Madlen__18
					 
				 
				A tam żadnego tłuszczu się nie daje Haniu?? 
Na spód blachy? Nie wychodzą suche te ziemniaczki? 
Przyprawy jakieś? 
Jutro zrobię, brzmi smacznie! 
			
		 | 
	 
	 
 Zrób zrób bo prosta i pyszna . 
Nic nie trzeba na spod dawac. Pieczarki trza udusic na oliwie więc już jest jakiś tluszcz, a poza tym smietaną zalewasz i jeszcze ser zolty na wierzch więc tluszczu jest ze hoho. 
 
Przyprawy wedlug uznania. Ziemniaki sa solone podczas gotowania. Brokuly też. Pieczarki zazwyczaj solę, pieprzę i paprykuję. jakiś ziol zawsze podsypię. Tymianku, prowansalskich itp. Co tam mnie najdzie. Ale nie za duzo..bo to delikatny smak ma być. 
 
	Cytat: 
	
	
		
			
				
					Napisane przez  dorinka30
					 
				 
				Cos tam sobie pogotowac to ja lubię, a ty masz smykałę nie smykałkę   
 
Ja dzisiaj po drodze jakiś gotowiec, chyba krokiety, małemu nalesniki, nie mam weny i cholera mnie bierze jak o 18 mam stać przy garach-bo mi nikt ziemniaków nie podgotuje, wolę posiedzieć w ciepełku i po prostu nie robić nic, ostatnio w te mrozy tak mam    A w dodatku Tomek ma tylko swoje dania, mąż też, każdy wraca o innej godzinie -zwariowac można    
			
		 | 
	 
	 
    no to się zarumieniłam. 
Dzieki za tą "smykałę". 
 
Nie zawsze trzeba miec wene na gotowanie... dzis chwilowo  tez o kupnej pizzy pomyslałm..ale mąz w domu moze pomoc....na zakupy poszedł, ziemniaczki ugotuje. Ja mam doskonale warunki do gotowania. 
Poza tym niestety u nas gotowce nie przechodzą..ani ja ani mąż nie najadamy sie takim papu.  
 
Musi byc coś gorącego i domowego i koniec. 
 
W niedzielę wieczorem zupę fasolowa gotowałam zeby byla w lodowie w razie czego..bo ja caly tydzien do 18 pracuję. Wczoraj bylam w domu o 19..i ta zupa to zbawienie normalnie. 
 
Ale cóz zupa...zjedlismy i po 30 min mąż z oczami shreka pyta " a drugiego dziś nie będzie". 
Nie mialam weny na pichcenie o godz. 20 więc bylo angielskie sniadanie na kolację. Boczek, sadzone jajca, fasolka w pomodorowym sosie i bułeczki 
		
		 
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
		
		
			
				  
				
					
						Edytowane przez hania811 
Czas edycji: 2009-01-06 o 16:38
					
					
				
			
		
		
	 | 
	
		 
		
		
		 
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
	 |