2005-12-16, 18:52
|
#1
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 740
|
wigilia
no właśnie, ten dzień zbliża się bardzo szybko, bo już za tydzień będziemy go przeżywać. Jak jest u Was, jak wygląda ten dzień w Waszych domach? W tym roku wigilię spędzimy u moich rodziców, choć do tej pory z nimi mieszkaliśmy, ale właśnie na dniach przeprowadziliśmy się do domu pewnej pani, która wyjechała za granicę a my mamy sie nim opiekować no i płacić rachunki , ale nie o tym miało być. Już się poprawiam . Ten niezwykły dzień od samego rana w naszej rodzinie pełny jest zamieszania i takiej przyjemnej świątecznej krzątaniny. pamiętam te wszystkie wigilie, kiedy nie byłam jeszcze mężatką. Ja z tatą ubierałam choinkę w salonie, a mama w kuchni od rana przygotowywała wszystkie potrawy. To ubieranie choinki sprawiało mi ogromna radość. Rodzice mieli swego czasu takie bańki - bałwanki, a ja wszystkim pourywałam nosy, takim niegrzecznym byłam dzieckiem hehe... Kiedy byłam już dużą dziewczynką zawsze chciałam pomagać mamie, a kiedy juz całkiem wyrosłam gotowanie niektórych dań przypadło właśnie mnie. A najmijszy był wieczór, wypatrywanie pierwszej gwiazdki, czytanie ewangelii, łamanie opłatkiem, modlitwa przed jedzieniem, dodatkowe miejsce przy stole, które w naszej rodzinie przypomina pewną malutką bezbronną osóbkę dla której zawsze będzie miejsce i w naszych sercach. Przy tym ta cała atmosfera, wszyscy odświętnie ubrani, błysk światełek na choince, pod nią prezenty, z których oczywiście najbardziej ucieszą się dzieci... Ale sie rozmarzyłam.
Mimo, że w tym roku o tej porze mieszkam juz w innym domu, nie ubiorę choinki razem z tatą, to czeka mnie też cudowny dzień. Mąż z dzieciaczkami ubierze choinkę, a ja w tym czasie przygotuję barszczyk z uszkami i kutię bo obiecałam to mamie. W końcu nie moze wszystko spaść na nią. Tyle tylko, że w tym roku kolację wigilijną zjemy nieco wcześniej, gdzieś koło godziny 16., bo mój mąż niestety tę noc spędzi w pracy, a ja pewnie do późnego wieczora posiedzę u rodziców i tak się zasiedzimy, że dzieci zasną w fotelach i nie będzie nam się już chciało wracać do domku, ale takie wieczory są najmilsze. Przyjdzie też reszta rodziny, W tym roku chyba najbardziej wyczekuję na ten właśnie moment, kiedy rodzinka się zjedzie, bo będziemy mieć dwóch miłych serduszku a na codzień dalekich gości - mój kuzyn wraca ze Stanów razem ze swoją narzeczoną, więc poraz pierwszy od kilkunastu lat będziemy w komplecie. I bedziemy świętować na całego. I mimo, że wieczorem nie będzie przy mnie TŻ-a to caaałe święta spędzimy razem
|
|
|