|
Dot.: TŻ, straż, szkolenie
Mój mąż już od paru lat jest strażakiem,był już na dwóch kursach.Jeden w Warszawie a teraz w lipcu był w Częstochowie.W Warszawie mogli zjeżdżać co piątek (ale do domu było daleko więc nie zjeżdżał).Ale za to w Częstochowie mieli przerąbane.Musieli zasłużyć na wyjazd i wogóle wykorzystywali ich do różnych prac budowlanych.Nie wiem jak jest w Poznaniu ale napewno też nie tak lajcikowo.Poza tym jedzenie do bani.Najgorzej mieli ci którzy poszli do szkoły(uczyć się na strażaka-chyba coś w rodzaju studiów).Mieli pobudki w nocy,nie mogli mieć komórek ze sobą ani dożywiać się po kryjomu (absolutnie nic słodkiego).Może szkoła pożarnicza w Poznaniu jest ok.
|