Dot.: problem z ojcem biologicznym
I o to mi głónie chodzi..żeby było zasadzone kiedy moze sie widywac z dzieckiem i zazanacze ze tylko w mojej obecnosci..nie chce znow straesowac sie i dzwonic po policje zeby własne dziecko odebrac...ja do tej pory patzryłam na to wszsytko tak jak pisze PAULA....nie raz sie probowałam dogadac...ale nie da sie...i pomysl jakie to jest chore ze musze wymieniac zamki w drzwiach bo facet którego kiedys kochałam jest zdolny do wszsytkiego...a ja sie boje samam zostac w domu po jego grozbach i tel...i gdyby naprawde kochał syna to sam probowałby sie dogadac a nie traktuje Małego jak karte przetargowa...na dzien dzisiejszy nie chce zeby mały miał z nim cokolwiek do czynienia....jesli kiedys zrozumie swoj bład to ok. drzwi beda otwarte...a jak nie to niech zapomni ze mial syna...Ojcem moze byc każdy a tata nie...
|