Dot.: Porzucić dziecko, odejść czy męczyć się do końca życia...
Zalatuje mi tu egoizmem.
A jaki masz stosunek do swojej osoby?
Czy nie czujesz, że czegoś Ci w życiu brakuje, że coś przelatuje Ci przez palce?
Zresztą nieważne, z Twojego postu wynika, że najważniejsza jesteś Ty, a tak naprawdę porządnie Ci współczuje.Wydaje mi się, że musisz być bardzo nieszczęśliwa(przynajmnie j z mojego punktu widzenia, bo ja sobie nie wyobrażam czegoś takiego, ale wiem też, że różni są ludzie).
Potrafię uwierzyć w fakt, że nie kochasz swojego mężczyzny (czy tak go powinnam nazwać, już sama nie wiem), jednak nie potrafię zrozumieć, czemu z nim byłaś przez ten czas?
Przecież on mógł znaleźć sobie kochającą go kobietę.
A ty mogłaś żyć sobie dalej wg swoich zasad.
Skoro jesteś pewna, że odchodząc i zostawiając mu dziecko, nie będziesz czuła żadnych wyrzutów sumienia, tak jak pisały dziewczyny, zrzeknij się praw i odejdź.Nie ma sensu takie życie, skoro nienawidzisz i nie kochasz córki i nie kochasz..jego.Tak będzie lepiej, przede wszystkim dla nich.
Bo to nie jest zdrowe, taka sytuacja.Dziecko potrafi wyczuć wszystko i w pewnym momencie wyczuje, że jej nie kochasz, wręcz nienawidzisz.Więc nie krzywdź i odejdź.Bo widzę, że jesteś zdecydowana.
__________________
Bartuś 29.08.2009
"Byle smród co walczy z wentylatorem uważa się za Don Kichota"
/S.J.Lec/
|