2009-01-28, 11:49
|
#204
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 326
|
Dot.: Zazdroszczę zaręczonym dziewczynom - część II
oj ile juz napisałyście od rana.. i widze ze już cięzkie tematy się zaczynaja...
no apropo jeszcze tż i rodziców, to u mnie jest tak, że moi rodzice uważają go za osobę zesłaną mi z nieba, zaradny, mądry, zawsze wszystko potrafi zrobić i wogole itd, itp.. a ja to ta zła zawsze, zawsze prowokuje do kłótni, wymądrzam się kiedy nawet nie wiem czy to jest prawda o czym mówie, ale i tak trzymam swoją stonę ( no choc taka jestem jak tak sie głębiej zastanowie hehe) Nawet czasem jak jestesmy u mnie w domu i o cos sie posprzeczamy to odrazy wparowuje moja mama i mówi mi zebym przestała, po co mam podnosic głos itd. ale juz sie do tego przyzwyczaiłam..
A co do rodziców tż, to kontakt mam z nimi taki normalny przeciętny raczej.. Jak przyjde do tż to chwile z nimi pogadam ale nic wiecej.. Ale wydaje mi się, że oni go zabardzo wykorzystuja, wiele rzeczy mu każdą robić, a on uważa ze musi to zrobić bo wtedy będzie sie czuł winny ze tego nie zrobił.. I trochę mnie to wkurza, no ale cóż wychowali go tak i ja tu do gadania nic nie mam..
Ale naszczęscie więcej czasu spędzamy w łodzi gdzie studiujemy niż w swoich rodzinnych miastach, to tak czesto na ich "usługach" nie jest:p a raz na dwa tygodnie to można w czyms pomóc rodzicom jak już sie wraca do domu... bo kurcze ja np. byłam jakoś tak nauczona w domu ja k byłam młodsza, ze nie musze nic robić tylko zebym sie uczyła, a ja i tak sie nie uczyłam bo mi sie nie chciało.. I wiem ze to było złe bardzo złe, no i teraz musze sama wszystkiego sie uczyc... No a tż był nauczony ze musi pomagac i mozę dlatego tak juz jest...
eh.. też sie jakoś rozpisalam... 
edit:
a ja naszczescie koncem studiów i przyszłą pracą nie musze sie martwic bo jak narazie jestem na 3 roku ro jeszcze 2 lata mi zostaja do konca, to jeszcze łuuułuu czasu
ale wiem wiem szybko zleci, wszystko ostatnio tak jakoś szybko leci...
Edytowane przez .Mada.
Czas edycji: 2009-01-28 o 11:53
|
|
|