Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Poważny, bardzo trudny kryzys...
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-02-06, 09:20   #20
helenska
Raczkowanie
 
Avatar helenska
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 144
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...

Cytat:
Napisane przez Anna Perenna Pokaż wiadomość
Drogie Wizażanki,

proszę się nie obawiać z mojej strony trolowania- jestem już zarejestrowana na Wizażu (pod innym nickiem), ale obawiam się, że jestem kojarzoną użytkowniczką, a historią, którą chcę Wam opisać jest dla mnie niesamowicie intymną sprawą. Wstydliwą, drażliwą, smutną...

Otóż chciałam dostać od Was jakieś rady, pomoc, usłyszeć, że może przechodziłyście podobną sytuację

Przechodzę (a właściwie -my) bardzo trudny okres w związku. Jestem z N. już prawie 4 lata.
Pokochałam go od pierwszych słów, spojrzenia, uśmiechu. On mnie również. Twierdził, że jesteśmy dla siebie stworzeni: mamy identyczne spojrzenie na wiele aspektów społecznych, środowiskowych, moralnych; poza tym (ach, jak go to rozczulało!) mieliśmy podobnej "budowy" stopy, dłonie, nosy... Jak dwie połówki Jabłka. Ileż razy mnie wynosił pod niebiosa, jaka to ja jestem idealna, cudowna... śmiał się, że jestem jego pierwszą dziewczyną i od razu trafił na ideał!
Spędzaliśmy ze sobą ogrom czasu, prawie co drugi dzień spotkania, obsypywał mnie przeróżnymi prezentami, mówił, że jestem jego najlepszą i jedyną przyjaciółką, dbał o mnie jak nieprzytomny... Każdego dnia miałam raj na ziemi...
Mamy 24 lata. Studiujemy w jednym mieście, ale na osobnych uczelniach, mamy wspólne zainteresowania, przyjaciół...

Od jakiś 2-3 tygodni N. przechodzi bardzo trudny okres związany z niesamowicie niską samooceną, brakiem wartości oraz nie znania/nie widzenia celu w życiu. Próbowałam mu pomagać, tłumaczyć. Boi się, że zostanie nikim...skończy na zmywaku lub kasie.
Podczas spotkań coraz częściej był milczący, smutny. Trochę i mnie to smuciło, ale starałam się utrzymywać dobry humor. Ciągle dręczył się swoimi problemami.
Muszę dodać, że od jakiego czasu chodzi już do psychologa (ma również ogromne problemy ze spanie- chodzi o 3-4 dopiero spać), ale nie za bardzo mu pomógł jak do tej pory.
Widzieliśmy się w tę sobotę, niedzielę...we wtorek...ten feralny wtorek przyniósł również i MI załamanie oraz zupełną rozpacz!
Stwierdził, że chciałby przerwy (1-2 tygodnie), aby poukładać sobie wartości w życiu i cele...Strasznie płakałam...
Następnęgo dnia (środa) zadzwonił płacząc, że nie spał całą noc. Że łyknął już 10 tabletek na sen i nic! Łkał, że nie chce mnie ranić, że on nie wie czy mnie naprawdę kocha, bo nie ma porównania, gdyż nigdy nie był w innym związku. Jednocześnie powtarzał, że jestem najcenniejszą osobą w jego życiu, jedyną przyjaciółką, tylko ja go rozumiem i znam.
Był zdewastowany! Bałam się, drażałm cała, że popełni samobójstwo zaraz, za chwilę, za minut 5...
Błagał, żebym do niego przyjechała, kiedy on tylko mnie o to poprosi...ale tego dnia nie chciał. Dodał, że dla niego nasz związek jest za poważny...że go przytłacza...że on nie wie...
Zapytałam czy ma kogoś- zaprzeczył. Dodał, że może brzydki nie jest, ale kto by go chciał, skoro jest takim po***ańcem.
Doradziłam mu, aby nie zamykał się w pokoju na 2 tygodnie, spotkał z kolegami. Odparł, że dobrze. Że ma okazję akurat dziś.
Od tamtej pory się nie odezwał. Zmienił hasło na allegro, bo do tej pory korzystaliśmy z jednego konta. Dziś wysłał mi info na gronie, że jak dojdą rzeczy zamówione przeze mnie to mi je przywiezie i odda kasę, jaką dałam mu na następne zamówienia.

Jestem zrozpaczona, złamana na pół, do szpiku...A ja? Co będzie ze mną?
Nic nie rozumiem! Boję się tego "spotkania": że rzuci te rzeczy na moje ręce i odejdzie...nie wiem- może w jego głowie już nie jesteśmy razem.
Boję się każdego telefonu, wiadomości na NK i gronie...
Nie mam już TAKICH przyjaciółek i koleżanek, bo poświęciłam spotkania z nimi na spotkania z N.

Dziewczyny! Może przechodziłyście podobne momenty w związkach?
Napiszcie coś...
Hm... Współczuje, bo takie sytuacje są bardzo dezintegrujące- całe życie wywraca się raptem do góry nogami i traci bezpieczną stabilność, ale...

Są dwa prawdopodobne wyjaśnienia:
1. Twój chłopak ma depresje, niskie poczucie własnej wartości i teraz może myśleć tylko o sobie itd.
2. słyszałam od bliskich kolegów, że często ciężko im się rozstać- mają wyrzuty sumienia, że opuszcza wrażliwą dziewczynę itd i często poprzedzają zerwanie autentycznym rozdarciem wewnętrznym- wahają się co zrobić. Najczęściej podawanym przez facetów -tak twierdził mój przyjaciel- powodem rozstania jest chęć uporządkowania swoich spraw i załatwienia wielu rzeczy samemu. To amortyzuje sytuacje i nie trzeba ranić.

To jednak tylko spekulacje- niestety dla Ciebie jedyną radą jest wsiąść się w garść, spotkać z koleżanką (odgrzeb jakieś telefony), pójść do galerii sztuki, do kina, na kawę do eleganckiej kawiarni. Wiem, że to bardzo ciężkie ,ale pozostaje tylko czekać na rozwój wypadków.
helenska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując