[Duniaaa]

Piątek, 13 lutego 2oo9

"13-tego wszytsko zdarzyć się może..."

Witam wizażanki
Zacznę od tego.. że jest piątek 13-tego.. (w sumie to już się kończy) a ja jestem cała i zdrowa i żyję No.. i mam dobry humorek

Kolejny dzień wstałam wypoczęta. Skóra rozpromieniona, uśmiech na twarzy
Jak codzień umyłam buźkę żelem Sorai, look w lusterko.. i co widzę? Nie widzę pryszcza na czole! Jupi Tzn widzę jakieś jeszcze zaczerwienienie, ale no kurczę, to nie to co było wczoraj I wszystko dzięki żelowi punktowemu Garnier'a
Spojrzałam jeszcze raz na buźkę troszke bardziej krytycznym wzrokiem i stwierdziłam, że robię się bladziutka Naszła mnie wielka ochota na pójście na solraium alee..
-po pierwsze: Nie uśmiecha mi się przedwczesne starzenie skóry, wiec na solar nie można!
-po drugie: smaruję czasem buźkę brevoxylem, więc nie można chodzić na solar!
-po trzecie: biorę hormony, wiec na solar nie można!
-po czwarte: wyblaknie mi tattoo, więc na solar nie można!

Uff.. No i tak szybko i prosto przemówiłam sobie do rozsądku
Sięgnęłam po Relaksujący krem brązujacy Ziaja Sopot i wysmarowałam nim buźkę No.. jeszcze ze dwa razy i nabierze ładnego kolorku

Po południu wybrałam się z braciszkiem na basem.. Mmmm.. to co Tygryski lubią najbardziej Popływałam troszku (aż mnie łapki bolały;]) No i potem czas na relax.. Najpierw wanna z hydromasażem... mmm.. Jak weszłam, to nie chciałam wyjść:P Ale braciszek zaciągnął mnie na saunę.. 13 minut, zimny prysznic... potem 15 minut.. z wczoraj zakupioną maseczką Dax na twarzy.. i mmm... ten słodki zapach No i ziiimny prysznic. Potem trzy długosci basenu i do jackuzzi
Po prostu uwielbiam takie wypady

Teraz siedzę sobie i dochodzę do wniosku że mam fajnie odżywioną buźkę.. Już lubię tą maseczkę

Smaruję brodę brevoxylem i lecę oglądać film
Do jutra!