Re: Opalenizna...
Ja mam białą karnację, moja skóra często reaguje alergia na słońce, więc o plazy nie ma mowy raczej. Za solarium nie przepadam, z reszta tam alergia mi sie raz odezwała tak makabryczna że leczyłam ją przez 4 miesiące... No i co pozostało? Tylko samoopalacze, bo nie będę całe lato chodzić w spódnicach do kostek! Swoje przygody z samoopalaczami zaczynałam od półki średniej, czyli Vichy i chyba Ambre Solaire? Niestety, to była porażka, może nie umiałam się jeszcze za dobrze z nimi obchodzić chyba i nogi były całe w plamach a i kolor raczej żółtawy czy pomarańczowy... brrr! JUz chciałam dac za wygraną, ale potem przypadkiem kupiłam sobie samopalacz z wyzszej półki, to chyba była Helena Rubinstein... nnie pamiętam, grunt że efekt był zachwycający! Zadnych smóg, opalenizna szybko i pieknego koloru. Generalnie jestem wierna sammopalaczom Guerlaina, mam osobny do twarzy i ciała. Do nóg uzywam specjalnego lancome i Heleny Rubinstein, czasem Dior. Na HR radzę uważać, po sammopalaczu specjalnie do twarzy dostałam koszmarej alergii, a przy tej do nóg trzeba miec wprawę. Guerlain, Lancome i Dior nada się nawet dla laików. Nigdy nie zdarzyły mi się żadne smugi. Oczywiście pamiętam wcześniej o dokładnym peelingu, na okolice kostek i kolana nakładam nieco balsamu do ciała, żeby nie wchłonęły tyle koloru i dość oszczędnie traktuję te partie samoopalaczem. Oprócz tego mam słabość do róznego rodzaju brązujących gadżetów, które można wieczorem spokojnie zmyć wodą, mam takie Guerlaina (niestety już chyba u nas niedostępne), mam jeszcze taką super wydajną piankę Estee Lauder, cudeńko mam ją już strasznie długo, była w jakiejś serii słonecznej chyba rok temu.
__________________
|