2009-03-01, 18:15
|
#9
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
|
Dot.: Jak ciężko adaptować kota
Ja nie chciala bym sie nikomu narazac ale juz mialam do czynienia z maniakalnymi obroncami zwierzat chcac przygarnac kota w Norwegii. Paranoja, to az zniecheca do wziecia zwierzaka. Bo co ma do moich dobrych checi zarobek, rodzaj okien i to czy mam dzieci?? W kazdym razie u mnie zakonczylo sie na kocie wzietym z ogloszenia i teraz Alfred jest najbardziej rozpuszczonym i zepsutym kocurem pod sloncem A w schronisku powiedzieli ze sie nie nadawalam bo po 15 latach dalam uspic kota ktory mial raka... I nic tu nie dalo ze cierpial.. bylam beee... Mojego psia mam ze schroniska w Bydgoszczy. Po rozmowie telefonicznej ze schroniskiem pani przygotowala dla mnie pieski ktore pasowaly do mojego opisu - przyjechalam, obejrzalam i teraz Bosmanek jest juz z nami 8 lat. Mysle ze trzeba w jakis sposob zareagowac w takiej sprawie jak tu przedstawiona. Nie chodzi o to by ulatwic maksymalnie dostep do zwierzakow bo niektorzy ludzie nie powinni ich miec - ale chodzi o to by mialy one realna zanse na znalezienie domu. Ja jestem typem ktorego takie formalnosci wykanczaja na starcie, a co jesli takich osob jak ja jest 90% spoleczenstwa?? Fajnie ze zwrocilyscie uwage na ten problem i jeszcze lepiej ze chcecie reagowac, trzymam kciuki za cala sprawe i w razie czego moge sie dolaczyc Pozdrawiam serdecznie
|
|
|