Widzę, że nie jestem sama z problemem tego okrepieństwa- Cellulitu...
Muszę wreszcie coś z tym zrobić, bo już 3 lata nie byłam na basenie- ze wstydu ;((
C.nabawiłąm się dzięki braniu tabletek anty...ehhh gdyby chociaż jakaś przyjemność z tego była

a ja je brałam tylko ze względu na uregulowanie okresu...
Od początku tego roku postanowiłam się zabrać do walki! I tak:
-używam kremów-kilka rodzajów Eveline (ten czerwony jest fajny, lubię to nagrzewanie), Ziaja- ten czarny.
- masuję się rękawicą sizelową (została po mojej walce z C. z tamtego roku, którą jedank szybko przerwałam, zniechęcona)
- masuję się szczotką z takimi gumowymi wypustkami
-używam gąbki Syrena- tyle, że na sucho, a nie podczas prysznica. Dla mnie nie jest taka ostra, chociaż mam delikatną skórę, chyba jestem masochistką

-nie słodziłam- teraz od tygodnia jednak znów słodzę
-ograniczyłam jedzenie- a słone przekąski prawie porzuciłam- jednak jak na razie schudłam tylko trochę, głownie z piersi, które i tak nie są zbyt pokaźne ;(
I mówiąc szczerze nie wiem,
czy dalsze ograniczenia w jedzeniu mają sens, bo nie chcę za bardzo chudnąć, tylko pozbyć się tego okropieństwa cellulitu!
Jakieś 2 tyg temu zauważyłam poprawę, jednak wczoraj przeraziłam się- cellulit znów jest taki jaki był! Mam coraz mniej zapału...
Myślę, czy nie kupić sobie czegoś w stylu odchudzająca maska profesjonalna na ciało, np. borowinowa na allegro. Stosował ktoś? Bo nie wiem, czy cokolwiek to da ;(