[gwiazdka23]

Hej dziewczyny,nie wiem czy to az taki wielki problem,czy ja przesadzam czy sama nie wiem co:/ Moj tz to straszny bałaganiarz,w ogóle po sobie nie sprząta,poprostu jak on jest w domu to przewracam sie o wszystkie rzeczy które on napotyka.Dosłownie wszystko rozwala po pokoju,jak cos zje-papier lezy na podlodze,talerz jedynie wyniesie do kuchni ale nawet go nie zmyje,poprostu nic.Wiele razy mu o tym mowila ze nie jestem jego sluzaca - ale nie dociera.a ja nie umiem siedziec w balaganie!czy jest sens sie o to klocic z nim??jakas masakra,poza tym jest wszystko ok.Ale strasznie mnie to drazni,że on nie potrafi uszanowac tego ,że jest posprzątane Czy macie jakieś rady?